Uzupełniełam statystykę sterylkową - założenie z roku ubiegłego, by średnio dziennie ciąć jednego zwierzaka, prawie utrzymane

. Z tym, że nie wiem, ile w tym roku na talony miejskie złapały współpracujące z nami karmicielki - w ubieglym roku z radością o każdym zabiegu zawiadamialy, w tym roku to już dla nich rutynowe działanie

, więc łapią, tną i się nie chwalą

.
Spróbuję sprawdzić ich dokonania

.
I dopisuję wczorajszego persika - kiedy dojechałam po pracy do lecznicy, kocio już był po kastracji, wyprany, wyczesany, wyperfumowany - i tylko takie mam zdjęcie. CC oceniła go na 3-4 lata, kondycję na calkiem niezłą, miziastość na 10 w skali do 6.
Na razie kocio ma gdzie się podziać - zabrała go na dt pani, ktora dzwonila do nas szukając perskiego kociątka do adopcji. Może pokocha tego pięknisia?

Mała czarna Sawa po operacji obsypała sie grzybkiem - dziś pędzimy z nią i braciszkiem do CC, pewnie weźmiemy też pieska staruszka Pani, ktora sie maluszkami opiekuje.
I nie jest dobrze - pani boi się grzyba, nie wiem, czy nie trzeba będzie małych szybko od niej zabierać... a nie mamy gdzie...
Zdjęcia przed i pooperacyje dziewczynki mam, postaram się wstawić.
Z przykrych wiadoości - wrócil Borsunio (wyjazd opiekunki za granicę

) - już nie maleńki, a ooogrooomniasty i bardzo bardzo łagodny.. I siedzi biedaczek u Bordo, skulony w kąciku, bojąc się jej stadka kocio-psiego
