Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek i Kropek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 04, 2010 16:25 Re: Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Niedobry Rumcajs

Aleba pisze:
Alienor pisze:A wiecie, że w pierwszej chwili myślałam, że ten Rumcajs to jakiś kot? :ryk:

Ja początkowo pomyślałam tak samo - zwłaszcza, że miałam kiedyś tymczasa o imieniu Rumcajs, więc dla mnie to wybitnie kocie imię ;)
I dopiero nieudana próba zwizualizowania sobie kota z klatką-łapką w zębach :twisted: spowodowała, że nabrałam podejrzeń, iż nie o kota tu chodzi...


He, he - kota z klatką w zębach nie widziałem, ale koty ze "strasznego dworu" (z wątku Agalenory: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=84393) parę razy porwały podbierak :D. Jeden nawet sporo podbiegł z podbierakiem w zębach :D.
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Sob wrz 18, 2010 22:53 Re: Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Niedobry Rumcajs

Wczoraj poszłam zrobić zdjęcia do pani Krysi, bo dzieciaki przyniosły jej kota błąkającego się przy szkole :roll: Około półroczny kocurek, z obróżką przeciwpchelną na szyi. Prześliczny marmurek z ADHD :lol: Po weekendzie pani Krysia sprawdzi czy są jakieś ogłoszenia, czy ktoś kociaka szuka. Jeżeli nie - będzie do adopcji. I trzeba będie to zrobić szybko dopóki pani Krysia się nie przywiąże zanadto...

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Przy okazji zrobiłam kilka zdjęć kotów podwórkowych. Niewiele, bo to jeszcze nie była pora karmienia.

Lwica, która tak strasznie nas pogryzła przy łapaniu:
Obrazek

Prosiaczek, kto by powiedział, że tak bardzo chorował:
Obrazek

NumerJeden, czyli pierwsza ciachnięta kotka na tym podwórku:
Obrazek

Tri, która z kolei straszliwie pogryzła w lecznicy Kasię Bednarowicz, wtedy jeszcze techniczkę:
Obrazek

Maja, mamusia naszego Żwirka i Muchomorka:
Obrazek

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon wrz 20, 2010 14:17 Re: Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek z ADHD

A w tym ko(t)miksie - w górnym pasku - też widać podopiecznych pani Krysi:
Obrazek
ObrazekObrazek
______________________________________________________
Można skontaktować się ze mną poprzez wiadomość na stronie:
www.facebook.com/sztukamruczenia

VVu

 
Posty: 3758
Od: Pt maja 14, 2010 11:46

Post » Czw lis 04, 2010 21:18 Re: Na Kole. Już 3 lata bez kociaków. Marmurek z ADHD

Jana pisze:Karmicielka Krysia kilka dni temu zadzwoniła do mnie, że znalazła w piwnicy wystraszonego, oswojonego kocurka. Ktoś jej kota podrzucił... Kot był tak przerażony, że wczołgał się na rury w piwnicy i tam udawał, że go nie ma. Krysia zgarnęła go i umieściła w pustym mieszkaniu sąsiadki, która jest w szpitalu.
Następnego dnia wieczorem została namierzona rodzina, której kocurek "uciekł". Razem z drugą karmicielką Krysia zaniosła kocurka do właścicieli - pani go wzięła, przytuliła, zaniosła do mieszkania. Później Krysi wydawało się, że ta pani zeszła z kotem na dwór i znowu go wypuściła, ale było już bardzo późno i ciemno, kota nie było widać...
Wczoraj kocurek znowu był przyklejony do rur w piwnicy. Krysia znowu zabrała go do pustego mieszkania i poszła porozmawiać z ludźmi, którzy go tak ciągle wyrzucają. Tym razem rozmawiała z panem - kot zaczął przeszkadzać, żona miała go wywieźć na wieś, ale im się nie składało, więc wywalili kota do stada karmionego przez Krysię.

Nie wiem czy można coś zrobić ludziom, którzy wywalają swojego kota na bruk, jak zepsutą zabawkę. Po kilku latach. Kilka razy wywalają.

A kot szuka domu albo DT, dziś zrobię mu zdjęcia. Pewnie nie wyjdzie na nich najlepiej, bo najpierw siedział na rurach w piwnicy, a teraz jest w pustym mieszkaniu po remoncie (wymiana rur), pełnym pyłu i syfu :(


viewtopic.php?f=1&t=119509

VVu pisze:A ja wklejam komiks z kotkiem z tego wątku (gdyby ktoś nie widział go jeszcze na innych wątkach):
Obrazek

Do komiksu doszedł nagłówek i dane kontaktowe do Jany i wyszły z tego ulotki - do zostawienia w lecznicy, jeśli się zgodzą (albo np. w sklepie zoo, jeśli się zgodzą).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Myszorek i 67 gości