zabers pisze:... A kto się tymi "bezalternatywnymi" kotami potem zajmuje? Rozumiem, że osoba udostępnia pomieszczenia, a koty same się karmią, zarabiają/zbierają na jedzenie, leczenie i same sobie domów szukają. No jeśli tak, to wszystko w porządku, to rzeczywiście lokal, finanse i sytuacja adopcyjna opiekuna nie mają tu nic do rzeczy.
Ja zajmuję się takimi kotami, ja staram się pozyskiwać środki na ich utrzymanie, ja wydaję je do adopcji. Uważasz może, że jest inaczej?