5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro lip 28, 2010 23:38 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

co się dzieje? czemu się nie odzywasz?
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

Post » Czw lip 29, 2010 10:49 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

Irena czekamy na sprawozdanie...

Pewnie mnie nienawidzisz, ale może jakbyś znalazła moment i odwiedziła mnie i moje kociaste, to byś udzieliła paru wskazówek i oceniła sytuację?

Bo ja panikuję, panikuję i PANIKUJĘ!
najszczesliwsza
 

Post » Pt lip 30, 2010 16:14 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

... a Safi jak nie było, tak nie ma ...
Od poniedziałku nie pojawiła się na forum ...
Obrazek Obrazek ObrazekTymoteusz [*]17.08.2019 r.

magdalena99

 
Posty: 1621
Od: Sob mar 27, 2010 15:20

Post » Pt lip 30, 2010 17:22 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

tysia6667 pisze:Saffi przeprasza że jeszcze nie wstawiła zdjęć. ma mnóstwo pracy w klinice, została tylko ona i jeden wet reszta na urlopie a wiadomo zwierzaki chorują mimo sezonu wakacyjnego :)


Kopiuję z drugiego wątku :) nieobecność Safi jest, moim zdaniem, całkowicie usprawiedliwiona :)

Ja ją rozumiem - sama jestem zalatana od rana do wieczora i czasem nie mam siły nawet włączyć komputera.....
Obrazek

aksara

 
Posty: 285
Od: Nie paź 04, 2009 11:27
Lokalizacja: Częstochowa - okolice :)

Post » Pt lip 30, 2010 19:57 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

No ja tak myślałam, że Irenka musi być zalatana :wink: Ona ma tyle na głowie, że wcale się nie dziwie, że rzadko zagląda na forum.
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Pt lip 30, 2010 20:17 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

:?:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56099
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Wto sie 03, 2010 0:33 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

No ja jak zwykle ze sporym poślizgiem, :oops:
ale proszę pokornie o wybaczenie. :oops: :oops: :oops:

Ostatni tydzień,
to normalnie jakaś totalna masakra była. :evil:
Teraz będę miała więcej czasu, bo skończyłam dziś praktyki w gabinecie.
A działo się.
Zostałam sama z jednym lekarzem, a ludzie (i zwierzaki)
walili drzwiami i oknami.
I to nie jakieś odpchlenia, tylko jakiś ciąg ciężkich przypadków. :roll:
Jak byli wszyscy weci, to był spokój. Pacjentów jak na lekarstwo,
a jak zostaliśmy sami, to drzwi się nie zamykały.
Oj działo się.
Ale dziękować Bogu, zgonów zero. :ok:

Droga Tosi.
W nocy z niedzieli na poniedziałek prawie wcale nie spałam.
Nie chciałam przespać ostatnich chwil z Tośką i nie mogłam uwierzyć,
że już jej nie będzie.
Przygotowałam jej wyprawkę i kontenerek.
Tosia osobiście wszystko sprawdziła. :roll:
Kilkadziesiąt minut szalała bawiąc się w kontenerku,
a ja wpatrywałam się w nią jak w obrazek,
starając się na zawsze zapamiętać te chwile – kurcze,
znów mi gardło ściska, gdy o tym piszę. :cry:

W nocy bawiłyśmy się na łóżku.
Obie zasnęłyśmy nad ranem, gdy na dworze robiło się już widno.
Tosia oczywiście na moich cycuchach z łapkami w moich ustach,
a ja z głową pełną wątpliwości, podświadomie marząc,
żeby ktoś mnie zatrzymał.

Rano wyruszyłyśmy.
Tosia i ja zajęłyśmy tylne siedzenie.
Mała źle znosiła drogę.
Chyba bała się tego ciągłego szumu jadącego samochodu
i szybko migających obrazów za oknem. :(
Robiłam co mogłam, żeby się nie bała.
Miałam ze sobą przygotowane jedzenie i pudełko z pisakiem,
gdyby chciała siusiu.
Po ok. 1.5 h. chyba przywykła i zasnęła na moim brzuchu.
Całą drogę, ku rozpaczy mojego kręgosłupa :roll: ,
spędziłam w pozycji pół leżącej, bo Tosia jak już wiadomo,
nie na kolankach lubi leżeć, tylko na cycuchach z główką obok twarzy „mamy”,
więc taka wygięta, bez słowa sprzeciwu jechałam do Wrocławia,
karcąc moją siostrę przy każdym mocniejszym hamowaniu. :evil:

Wiem, że postępowałam słusznie,
ale całą drogę chciałam, żeby ktoś to zatrzymał… :cry:
Byłam tak zdenerwowana,
że z roztargnienia zostawiłam na stacji benzynowej buty. 8O
Powiedzcie mi,
jak można zgubić buty, które ma się na nogach? 8O

No na moim przykładzie, widać,
że można i gdy dojechałyśmy do Wrocławia i przyszło do wysiadania,
byłam bardzo zdziwiona faktem, że muszę po mieście pomykać na bosaka – co zrobiłam. :roll:

Na dworcu głównym przekazałam Tosię Ani.
Podpisałyśmy umowę adopcyjną, podałam jej wszystkie rzeczy Tosi
(włącznie z jej misiem) wyprawkę i…odjechałam. :cry:

Widziałam jeszcze
jak dziewczyny niosą ją w kontenerku i chciałam wyć… :placz:

W umowie jest zaznaczone,
że Tosia musi przejść zabieg i że Ania jest zobowiązana informować
mnie i forum, o przebiegu aklimatyzacji, potem operacji i rekonwalescencji Tosi.
Chyba jeszcze nic nie napisała,
dam jej jeszcze troszkę czasu i pogonię ją,
bo na razie nie wiele wiem, a właściwie wszystko co wiem,
pochodzi od Tysi z forum.
Wybieram się z TŻ do Kościana pod koniec sierpnia-początek września
i jak co, to wiecie – będzie lańsko.

A moje zwierzaki.
W zeszłą sobotę ktoś podtruł mi Taszkę
(moja niepełnosprawna kotka z zaburzeniami centralnego układu nerwowego).
I ja i wet wychodziliśmy z siebie, żeby ją uratować.
Moja mama była przekonana, że mała już z tego nie wyjdzie,
ale ja się uparłam, bo skoro już raz o włos uciekła śmierci,
to i tym razem jej się musiało udać i......
koło środy nastąpiła poprawa. :D
Dziś jest już Oki.
Taszunia znów jest pełnym życia kotkiem,
który cieszy się światem mimo wpadania na ściany. :lol:
Jedyne co zostało z tych strasznych dni,
to troszkę ciężko gojąca się rana po wenflonach,
ale to już pikuś – damy sobie radę.

W czwartek wylądowałam w domu z królikiem,
a raczej króliczką, którą ktoś zostawił w gabinecie.
I jak nie lubię królików, to powiem, że w tym zakochałam się w ciągu pierwszych 3 sekund.
Króliczka jest przepiękna.
Czarno/biała z obłędnie błękitnymi oczkami. :roll:
Taka do miziana, bo nie gryzie, nie ucieka i chodzi za człowiekiem jak pies normalnie. 8O
2 dni była w gabinecie,
a że jestem przeciwnikiem trzymania zwierząt w klatkach,
kicała siebie swobodnie po wszystkich pomieszczeniach
robiąc prawdziwą furorę wśród pacjentów. :lol:
Jej ulubionym miejscem drzemek były ludzkie kolana,
lub jak przekonałam się biorąc ją na noc do domu – łóżko-poduszka i głowa opiekuna. :roll:
Usilnie szukałam jej domu,
co w przypadku królików nie jest łatwe
(80% adopcji idzie na karmówkę – pokarm dla gadów)
i dziś się udało. :mrgreen:
Znalazłam jej super dom i normalnie jestem z siebie dumna,
bo to naprawdę raj dla króliczków, gdzie doczeka kresu swoich dni,
kochana i rozpieszczana. :ryk:

Kolejna super wiadomość jest taka,
że w tygodniu jeździłam do szczeniaka owczarka n.
podawać mu zaszczory i leki.
Bezpański piesek, malutki i kochany – chory na parwo. :cry:
Sama nie dawałam mu większych szans, bo był w masakrycznym stanie,
a tu cud. 8O
Wyzdrowiał i załapał się do tego nielicznego procenta psiaków,
którym się udało. :ok:

A złe wieści – mam kolejne 2 koty do adopcji.
Dwie kotki.
Wiek ok. 3-4 lata.
Bardzo zadbane, wymiziane – po prostu pieszczochy.
Nie wychodzące !!!
Ich pani jest w szpitalu i już z niego nie wyjdzie – stan agonalny :cry: .
Zawiadomili mnie sąsiedzi tej pani.
Jej córka jest w stanach i wydała dyspozycje,
żeby zwierzęta uśpić.
Sąsiedzi ich nie mogą zabrać, a uśpić tych miziaków też nie chcą,
więc założę im wątek i będę liczyć na cud.

Minął termin zapłaty za Tosię w lecznicy.
Wstyd mi się tam pokazać, jeśli tego nie ureguluję,
a takie konto kredytowe może się jeszcze bardzo przydać.
Bardzo proszę o pomoc. :oops: :oops: :oops:
Przypominam, że rach. wyniósł 130 zł.

Na benzynę dzięki Waszej hojności starczyło. :1luvu: :ok:
Największe dziękuję dla Tysi,
która nie dość, że znalazła Tosi dom, to jeszcze w większości zasponsorowała
jej drogę do nowego domku.
Ta dziewczyna jest normalnie NIESAMOWITA !!!

Zabieram się za zgrywanie zdjęć Tosi z drogi.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sie 03, 2010 1:59 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

Jeszcze w domku u „mamy” Irenki

Obrazek

Mama czyta książeczki i zarywa nocki,
ale ona śmieszna – przecież można się uczyć śpiąc
na książeczkach hi,hi. :lol:


Obrazek

Pochłaniam wiedzę.

Obrazek

Moja łapka

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sie 03, 2010 2:13 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

Wyprawka

A co to za rzeczy :?:

Obrazek

Jest moje papu…mniam, mniam :catmilk:

Obrazek

To paskudztwo, które mama wlewa mi do uszek… :evil:

Obrazek

Mój misiuuu… :1luvu:

Obrazek

i o…znalazłam swoją piłeczkę :ryk:

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sie 03, 2010 2:33 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

A to mój kontenerek i moje wiszące w nim myszki…

Obrazek

Ale fajna zabawa… :ryk: :mrgreen: :ryk:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sie 03, 2010 2:42 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

W drodze…
Nie dodam komentarza, bo ciężko, bardzo ciężko oglądać mi te zdjęcia.
:cry:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sie 03, 2010 2:47 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

Oj i znów mi gardło ściska….. :cry:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sie 03, 2010 3:23 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

Wątek Kotek, które mają być uśpione !!!

:arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=115207
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sie 03, 2010 14:32 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

Dalej nie mam wiadomości od Ani. :cry:

Aniu odezwij się, bo ja zaraz nie będę mogła spać, myśląc co u Szkraba.
Była u weta?
Zaszczepiona?
Jak jej uszka?
Kontaktowałaś się z tym wetem w Poznaniu, którego Ci poleciłam w spr. operacji?
Aniu czekamy na wieści.

Mam już dzięki dobrym Cioteczkom 75 zł. na pokrycie kosztów leczenia.
Boże, nie ujmę w słowa, jak bardzo jestem wdzięczna. :1luvu: :oops: :1luvu: :oops: :1luvu:
DZIĘKUJĘ!!!

Jeszcze tylko 55 zł. i będę mogła spojrzeć w oczy wetom
i otworzyć – mam nadzieję – nowy rachunek dla potrzebujących. :oops:

Dziś byłam w gabinecie,
bo tam przekazywałam tego króliczka i wpadłam na jednego z lekarzy,
więc prędziutko się zmyłam – brrr okropna sytuacja i czuje się strasznie głupio. :oops: :evil: :roll:

Napiszę do Hondy, może ona znajdzie czas, żeby zerknąć, co tam u Tosi się dzieje.

DZIĘKUJĘ !!!

Jeszcze tylko z miliom jeden kotków do uratowania
i możemy iść na urlop – taki optymistyczny akcent... :wink: :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto sie 03, 2010 14:45 Re: 5tyg.połamana Tosia-Pomoc na leczenie i transpotr.BŁAGAM!!!

Z Kwazimodo, Uszatkiem, Burkiem i resztą moich podokienników,
no i z tymi miziakami do eutanazji :cry: , to będzie z jakiś 1 000 013.

Ale...
wierzę, że z Waszą pomocą mi się uda !!!
Może nie uratuję całego kociego świata, ale ten w mojej okolicy -
MUSZĘ !!!

Bo te futerka mają tylko mnie :oops:
Mam nadzieję, że mi pomożecie - dla kociastych.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Safii

 
Posty: 782
Od: Pt lip 31, 2009 17:24
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 67 gości