Marcelek jest fantastyczny. W ogóle to jakiś muntancik, wczoraj go wazyłam-całe 1,1 kg. Jego siostry ważą po 750 g, więc różnica jest bardzo duża.
Marcelek potrafi już sam pchać się do głaskania i nosi ogonek wyprostowany do góry. Szkoda że nie mam dla nich więcej czasu ani że nie mogą mieszkać w moim pokoju, bo mają zadatki na mega miziaki. Marcelinka zresztą taką malusią przytulaneczką już jest.
Wczoraj byłam z nimi w lecznicy. marcelek zaszczepiony, dwie dziewczynki mają jeszcze poczekac kilka dni. To na brodzie to trądzik-wczoraj bylo wielkie odmaczanie tego syfu...a na szyi prawdopodobnie same się podrapały aż do takich ranek. Na razie przemywamy, smarujemy i zobaczymy czy coś jeszcze wyskoczy.
Marcysia nadal straszy brzusiem, ale od rana dziś biegała za piłeczką.
Nikt nie pyta o żadnego kota
