Kociaki są przesłodkie. Jeden troszkę nieśmiały, ale powolutku i on się oswaja, mimo, że są u mnie kilka godzin dopiero. Brykam do nich tak często jak tylko mogę, a że niedziela to mogłam, oj mogłam. Przed chwilką też byłam pod pretekstem zostawienia okularów .....

, które były w szafce przy łóżku. I jakie zaskoczenie. Ponieważ nie ma w tym budynku prądu, światło wpada takie delikatne od latarni z ulicy to taki fajny półmrok się zrobił. Fajny jak widać dla nieśmiałego Pawełka bo gdy Gaweł wpakował (!!!!!) się na kolana i rozmruczał to tamten dawaj na drapak!!! Ja w szoku, on zresztą trochę tez bo chyba się mnie nie spodziewał, ale nie uciekł tylko przykucnął i tak zastygł. Jak odchodziłam, zajrzałam przez okno to kitował się na kanapę do Gawła!
Słodziaki z nich i muszą znaleźć dobry dom!!!
Jutro wrzucę zdjęcia.