Uwaga na dt w Rudzie Śląskiej u IKI6 !!!

[elmira]

Zofia, Ty wiesz, że jestem psiarzem. Ale nie ma nic gorszego niż zabiedzony i umierający kot. Nie mam słów, żeby pożałować te kotki biedne. Co za dramat

[Zofia.Sasza]

Zofia, Ty wiesz, że jestem psiarzem. Ale nie ma nic gorszego niż zabiedzony i umierający kot. Nie mam słów, żeby pożałować te kotki biedne. Co za dramat

No bo koty to przecież Mali Futrzani Ludzie

[elmira]

Biedne maluchy. U mnie żaden kot nie umarł. A mój ojciec miał ich 20 sztuk. I na prawdę żaden kociak nie umarł. Teraz mam dwa koty. I chyba sama umrę, jeśli pozwolę im odejść!!!

[reddie]

reddie, czy kocięta, o których tu mowa, jechały do Ika6 transportem z panami robotnikami? jeśli tak to wiem coś na temat tych zwierzaków, IKA6 wspominała taką przesyłkę, chyba dobrze kojarzę...

...jeśli to Twoje koty, to wiem, że jedno z kociąt uciekło ICE6 z transportera sama się pochwaliła, jest potwierdzenie jeszcze jednej osoby, że takie zdarzenie miało miejsce pozostałe dotarły i niby znalazły domy... mało zapłaciłyście za utrzymanie kotów i na dodatek dostarczyłyście koty w zepsutym transporterze...

Dziękuję za te informacje, anabelp. Tak, to chyba o te kociaki chodzi. Z tym, że to nie były koty fundacyjne tylko od prywatnej osoby z Koszalina. O tym, że jedno kocię uciekło podczas przekazywania też już się dowiedziałam. Tylko z tego, co wiem, ta osoba z Koszalina, która skorzystała z oferty IKA6 zaszczepiła i odrobaczyła maluchy, a także przekazała IKA 6 karmę, jednak chyba nie było mowy o tym, że ma też płacić za utrzymanie kociaków w DT. Choć nie jestem pewna na 100%.

[anabelp]

reddie, czy kocięta, o których tu mowa, jechały do Ika6 transportem z panami robotnikami? jeśli tak to wiem coś na temat tych zwierzaków, IKA6 wspominała taką przesyłkę, chyba dobrze kojarzę...

...jeśli to Twoje koty, to wiem, że jedno z kociąt uciekło ICE6 z transportera sama się pochwaliła, jest potwierdzenie jeszcze jednej osoby, że takie zdarzenie miało miejsce pozostałe dotarły i niby znalazły domy... mało zapłaciłyście za utrzymanie kotów i na dodatek dostarczyłyście koty w zepsutym transporterze...

Dziękuję za te informacje, anabelp. Tak, to chyba o te kociaki chodzi. Z tym, że to nie były koty fundacyjne tylko od prywatnej osoby z Koszalina. O tym, że jedno kocię uciekło podczas przekazywania też już się dowiedziałam. Tylko z tego, co wiem, ta osoba z Koszalina, która skorzystała z oferty IKA6 zaszczepiła i odrobaczyła maluchy, a także przekazała IKA 6 karmę, jednak chyba nie było mowy o tym, że ma też płacić za utrzymanie kociaków w DT. Choć nie jestem pewna na 100%.

...IKA6 otrzymała pieniądze na utrzymanie kociąt...może nie była to zawrotna kwota, ale zawsze jakaś...sama o tym wspomniała...z przekąsem.

[ruda32]

IKA6 brała kasę za pobyt w umieralni? może ona zarabia na tym,koty zdychają a ona kasę bierze.a może przesadzam

[elmira]

Dziewczyny, przepraszam, że tak się do Was zwracam. Zróbcie z tym katem porządek.

Edit:
Iweto, a jak czują się Twoje dorosłe koty? Jest dobrze?

[anabelp]

Kod: Zaznacz cały

Dziewczyny, przepraszam, że tak się do Was zwracam. Zróbcie z tym katem porządek.


,
Elmira, niech "sprawiedliwości stanie się zadość"...

[millkaj]

Byłam na urlopie, wiec nie mogłam odpisać na PW i pytania na wątku.

Tak - koty miały jechać do Fundacji Kocia Dolina.
Sytuacja niestety się trochę zmieniła,
ale o tym nie chce już pisać na forum.

Tak czy owak do Iki nie jada

[Zofia.Sasza]

Byłam na urlopie, wiec nie mogłam odpisać na PW i pytania na wątku.

Tak - koty miały jechać do Fundacji Kocia Dolina.
Sytuacja niestety się trochę zmieniła,
ale o tym nie chce już pisać na forum.

Tak czy owak do Iki nie jada

Ufff!

[Witt-1981]

Byłam na urlopie, wiec nie mogłam odpisać na PW i pytania na wątku.

Tak - koty miały jechać do Fundacji Kocia Dolina.
Sytuacja niestety się trochę zmieniła,
ale o tym nie chce już pisać na forum.

Tak czy owak do Iki nie jada

--------------------------------------------------------------------


Do IKA na 1000% nie pojadą to jest fakt ale do Fundacji również nie jadą /:
ale pierwsze słyszę aby Fundacja wzięła naszą Misię.
owszem pisałem że załatwiałem z Fundacją sprawę przejęcia kotów
z tym że Fundacja na dzień dzisiejszy nie ma możliwości zakwaterowania...

A oto jak dokładnie przedstawia się sytuacja moich kotów...

Rudasek - jedzie do Alicji Borgelt
Mruczek - zostaje ze mną i moją mamą (udało mi się to załatwić)
Wenus - za 6-miesięcy (podobno) miałby jechać do mojej byłej...
Misia - dla niej cały czas pilnie jest potrzebny dom!


Wszystkie sprawy związane z kotami załatwiam sam
ponieważ jestem pozostawiony sam sobie...
moja była, którą w głupi sposób zupełnie niepotrzebnie
tutaj broniłem bez wątpienia nie interesuje się kotami
które zresztą wcześniej za moim przyzwoleniem przygarnęła.


Jeśli ktoś chce się czegoś więcej dowiedzieć zapraszam na priva.
Udało mi się załatwić aż tyle pomimo trudnej sytuacji
Mruczek może zostać z nami i Wenus do czasu wyjazdu również,
mam nadzieję że zabierze ona swoją pociechę,
oby tak było bo zaczynam mieć duże wątpliwości!

Dla Misi niestety tutaj nic nie poradzę pilnie jest
potrzebny dobry dom z odpowiedzialnym właścicielem.
dom pozbawiony właściciela który wyjeżdżając zagranicę
spełnia tylko i wyłącznie swoje chore ambicje!

pozdrawiam

[Agn]

Rudasek - jedzie do Alicji Borgelt [...]

Wszystkie sprawy związane z kotami załatwiam sam
ponieważ jestem pozostawiony sam sobie...

Nie zdzierżę.
SAM???
Po którego kota jechałam do Solca, żeby go zawieźć do Torunia na konsultację i badania krwi?
Który kot ma całą `papierkologię` załatwianą nie przez Ciebie?
To któremu kotu pomagałam wyciągać sączki po czyszczeniu oczodołów?
Którego kota przejęła pod opiekę inna osoba, która w tej chwili się o niego troszczy po zabiegu?

Mam dość czytania Twoich `sierocych` postów. Zrobiłeś niewiele, rościsz sobie pretensje do tego, by wszyscy Ci pomagali, bo Ty `uratowałeś` te koty. I jeszcze ostrożnie pisać, bo się nie daj bóg, obrazisz.

Całość procedur i zabiegów związanych z wyjazdem Rudaska do Alicji przejęła Fundacja KOT, czując się w obowiązku ponoszenia odpowiedzialności za kota, którego `Twoja była` adoptowała niejako za pośrednictwem Fundacji [choć Rudy nigdy w fundacji nie był - był kotem `ze zgłoszenia`].
Niewiele pomogłam przy Rudym, ale nie zdzierżę tego, że kompletnie pomijasz udział Fundacji KOT w tym, by choć jednemu z Twoich kotów dane było trafić w dobre warunki.
Dziewczynom należy się choćby `dziękuję`. Od Ciebie - przede wszystkim.

[Zofia.Sasza]

Rudasek - jedzie do Alicji Borgelt [...]

Wszystkie sprawy związane z kotami załatwiam sam
ponieważ jestem pozostawiony sam sobie...

Nie zdzierżę.
SAM???
Po którego kota jechałam do Solca, żeby go zawieźć do Torunia na konsultację i badania krwi?
Który kot ma całą 'papierkologię' załatwianą nie przez Ciebie?
To któremu kotu pomagałam wyciągać sączki po czyszczeniu oczodołów?
Którego kota przejęła pod opiekę inna osoba, która w tej chwili się o niego troszczy po zabiegu?

Mam dość czytania Twoich 'sierocych' postów. Zrobiłeś niewiele, rościsz sobie pretensje do tego, by wszyscy Ci pomagali, bo Ty 'uratowałeś' te koty. I jeszcze ostrożnie pisać, bo się nie daj bóg, obrazisz.

Całość procedur i zabiegów związanych z wyjazdem Rudaska do Alicji przejęła Fundacja KOT, czując się w obowiązku ponoszenia odpowiedzialności za kota, którego 'Twoja była' adoptowała niejako za pośrednictwem Fundacji [choć Rudy nigdy w fundacji nie był - był kotem 'ze zgłoszenia'].
Niewiele pomogłam przy Rudym, ale nie zdzierżę tego, że kompletnie pomijasz udział Fundacji KOT w tym, by choć jednemu z Twoich kotów dane było trafić w dobre warunki.
Dziewczynom należy się choćby 'dziękuję'. Od Ciebie - przede wszystkim.

Dodam jeszcze, że nie przyszłoby mi do głowy utyskiwać, że "jestem pozostawiona sama sobie" z MOIM kotem

[Witt-1981]

Rudasek - jedzie do Alicji Borgelt [...]

Wszystkie sprawy związane z kotami załatwiam sam
ponieważ jestem pozostawiony sam sobie...

Nie zdzierżę.
SAM???
Po którego kota jechałam do Solca, żeby go zawieźć do Torunia na konsultację i badania krwi?
Który kot ma całą 'papierkologię' załatwianą nie przez Ciebie?
To któremu kotu pomagałam wyciągać sączki po czyszczeniu oczodołów?
Którego kota przejęła pod opiekę inna osoba, która w tej chwili się o niego troszczy po zabiegu?

Mam dość czytania Twoich 'sierocych' postów. Zrobiłeś niewiele, rościsz sobie pretensje do tego, by wszyscy Ci pomagali, bo Ty 'uratowałeś' te koty. I jeszcze ostrożnie pisać, bo się nie daj bóg, obrazisz.

Całość procedur i zabiegów związanych z wyjazdem Rudaska do Alicji przejęła Fundacja KOT, czując się w obowiązku ponoszenia odpowiedzialności za kota, którego 'Twoja była' adoptowała niejako za pośrednictwem Fundacji [choć Rudy nigdy w fundacji nie był - był kotem 'ze zgłoszenia'].
Niewiele pomogłam przy Rudym, ale nie zdzierżę tego, że kompletnie pomijasz udział Fundacji KOT w tym, by choć jednemu z Twoich kotów dane było trafić w dobre warunki.
Dziewczynom należy się choćby 'dziękuję'. Od Ciebie - przede wszystkim.

Ja też nie zdzierżę bo nie o Was tutaj się rozchodzi...
co do oczodołów powinno to być zrobione przed adopcją u nas...
tak sam w stosunku do mojej byłej bardzo dużo udało mi się zrobić i z tego się cieszę:)

A co do Rudaska to tak bardzo dziękuję bo mimo wszystko należą się Wam podziękowania i zbiegiem czasu po tym co u mnie się dzieje cieszę się że Rudasek ma dom bo jego los był bardzo niepewny a po wybrykach pewnej Pani byłby niemal że przypieczętowany...

[Agn]

Ja też nie zdzierżę bo nie o Was tutaj się rozchodzi...

I nie o Ciebie.