Kotomania V-Pynia-nie ma przerzutów!:)

Tiaaa-Pyńka tfarda jest,ale na to paskudztwo nie ma mocnych!
A ja nauczona przeszłością :cry:

-boję sie na zapas,bo znam tego wroga,oj znam

Dobry wieczór Kasieńko :1luvu:

Strasznie zabiegana jestem ostatnio. Jutro nie będzie mnie na forum, dopiero w poniedziałek. Podrawiam Kochana i buziaczki dla koteńków. A Kleo śliczna jest :1luvu:

Cudowne wieści o Pyniusi :ok:

Poczytaj coś może o antyrakowym jedzonku - jakieś kiełki brokułów i inne.
Może będzie coś co kotek mógłby jeść :ok:

Ufff.
Ogromnie się cieszę.

Teraz już wszystko będzie dobrze.

Zapraszam na bazarek, może komuś się spodoba

viewtopic.php?f=20&t=115094

Edytko-śliczne rzeczy,ale trochę nie moje kolory-turkusowe by mi sie przydały,albo szafirowe :roll:

Kasieńko-ja tak strasznie sie cieszę,aż wierzyć mi sie nie chce,że to jednak nie przerzuty, brak powiększenia węzłów chłonnych mnie i wetkę zastanawiał-przecież przy przerzutach powinny były być powiększone.Na szczęście wyszło,co wyszło i teraz cieszymy się-tzn ja sie cieszę-Pynia nie koniecznie,bo w kaftanie chodzi i czeka ją jeszcze zdejmowanie szwów

Kropuś, teraz tylko odpocznij choć trochę. Pyńka ok., to i Ty wyluzuj. Pliiiiz.

Odpocznę Oleńko-odpocznę!! :1luvu:

kropkaXL pisze:ja sie cieszę-Pynia nie koniecznie,bo w kaftanie chodzi i czeka ją jeszcze zdejmowanie szwów

Zdejmij kaftanik, Pynia zdejmie szwy :mrgreen:

Przynajmniej u mnie tak było :mrgreen:

Taizku-ja znam możliwości Pyni :twisted:

-jak zdjęłam jej kaftanik po tygodniu od poprzedniej operacji-rozlizała sobie szew-całe szczęscie tylko z wierzchu-była wtedy szyta śródskórnie.Założyłam jej znów kaftan i zagoiło sie fenomenalnie,teraz też nie zdejmę jej wczesniej niż po 12-14 dniach!

Dziewczyny-posłuchajcie:
http://www.youtube.com/watch?v=TSmVG5Iy ... re=related
No zakochałam się w tym wykonaniu-niestety nie moge nigdzie znaleźć tego składu,żeby sobie ściągnąć

-mam tylko solowe wykonanie Kurta Nilsena.

Kasia, zabezpiecz troczki od kaftanika aby sie nie siepałyh.
U forumowej Iwci odeszła kotka bo zjadła nitkę z troczka :evil:

Zawiązane na supełki na końcach i przyciete,żeby nitki nie wyłaziły-dodatkowo jeszcze przytopiłam zapalniczką!
Dzieki Ewuś za czujność!-ja juz mam niezłą praktykę-po Ptysiu,który tygodniami nosił kaftany i lizał ich brzegi,wysnuwając nitki!