Zbieraj znaczki nie koty! DO ZAMKNIĘCIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 31, 2010 23:41 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

mirka_t pisze:Jowita no co z tymi cierpiącymi zwierzakami?


Mirka, weź zimny prysznic i idź spać.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lip 31, 2010 23:44 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Jowita pisze:
sanna-ho pisze:Jowita - ale Ty możesz rozliczać mirkę_t?

Sanna, a czy ja ją z czegokolwiek rozliczam? Czy w którejkolwiek z wcześniejszych wypowiedzi nawiązałam do mirki_t? Bo jak do tej pory nie przypominam sobie. To zdaje się mirka_t dopatruje się jakichś aluzji w moich opiniach, nie wiem zresztą dlaczego, bo nie interesuje mnie jej działalność i nigdy do niej nie nawiązywałam. Wyraziłam własną opinię, dotyczącą moich działań, a jeśli ktoś dopatruje się w tym krytyki własnej działalności, to chyba nie jest mój problem?

odebrałam Twoje posty jako oceniające - bardzo krytycznie - działalność i/lub osobę mirki_t.
ocena jest formą rozliczeń, czy nie?
jeśli się pomyliłam, to przepraszam [i EOT z mojej strony].


Natomiast nie ukrywam, że ciekawi mnie efekt działań casicy 8)

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Sob lip 31, 2010 23:46 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Jowita pisze:
Maryla pisze:sa obecnie watki w ktorych dramatycznie szuka sie domu dla wielu kotow

dla wszystkich kotów nie znajdzie się domów i ten wątek nie ma na to wpływu

No - nie ma. Tylko jakoś mam wrażenie, pewnie mylne, że dzięki temu wątkowi jeszcze mniej kotów znajdzie domy. Zatem - uśpijmy te `nadwymiarowe`.

Jowita pisze:
Maryla pisze:nikt komu szanowne przedpisczynie przetarly oczy ze moze jest lub zaraz bedzie kolekcjonerem sie nie wychyli z pomoca choc moze zawsze reagowal w takiej sytuacji

Cel uświęca środki i dopchajmy zakocony dom kosztem rezydentów i innych tymczasów?

Bardzo to ładnie z Twojej strony, że troszczysz się o cudzych rezydentów i ich tymaczasy.

Jowita pisze:
Maryla pisze:w przeciwienstwie do tych co wiedza najlepiej nawet jesli nie mialy/nie maja i nie zamierzaja miec zadnego tymczasa
nie pomoze bo przeciez pogorszy swoim kotom sytuacje, stan finansow i wiele innych czynnikow

Maryla, masz pretensje do garbatego, że ma dzieci proste. Nie każdy MUSI, może albo chce brać tymczasy.

Skąd więc pretensje do tych, którzy jednak biorą i mogą więcej niż inni?

Jowita pisze:
Maryla pisze:nie pomoze bo przeciez o wiele lepiej pomoga male DT biorace tylko niewiele kotow i dobrze docelowo szukajace im domow
no przeciez to o wiele lepiej dla tych biedakow

IMHO forum doszło do ściany - te domy, które chcą czy mogą, czy czują się zobowiązane brać tymczasy są zapchane, ci co nie biorą - nie biorą. Są wakacje i szczyt sezonu. A dla wielu osób koty są elementem życia, a nie jego treścią i nie każdy ma ochotę wszystko im podporządkować. I nie jest to powód aby czuć się winnym.

To dlaczego m.in Ty, usiłujesz zrobić poczucie winy tym, dla których koty i pomoc im jest treścią życia?

Jowita pisze:
Maryla pisze:tylko sledze watek i takich chetnych nie widze, zwyczajnie ich nie ma
bedzie schronisko i/albo smierc

Wszystkich nie da się uratować, nawet gdybyśmy wszyscy się zapchali kotami po dachy

A zatem co? Przymusowa eutanazja?

Jowita pisze:
Maryla pisze:i wszyscy uznaja ze to dobrze
i wszyscy bedą mieli czyste sumienie
:(

Co zatem mamy robić? Walić głową w ścianę? Żyć z poczuciem winy za każdego nieuratowanego kota? To prosta droga do paranoi.

To w obronie przed własną paranoją deprecjonujesz działania tych, którzy starają się zrobić jak najwięcej mogą?

Nie rozumiem tego podejścia.
Bo to wygląda tak, jakby pewna grupa osób tu na forum usiłowała ustanowić jakieś normy i rygory jednolite dla wszystkich. Problem w tym, że u podstaw tych dążeń leżą zupełnie odmienne założenia i przekonania [że o sposobie na życie nie wspomnę], niż te które z reguły przyświecają osobom, które mają mocno zakocone domy.
Bo ktoś, tak jak napisała Maryla - ze spokojnym sumieniem nie weźmie kolejnego kota, a ktoś inny `mimo że nie powinien` ruszy się by zgarnąć z pobocza kota, który wymaga ratunku. Dlaczego osoby, które nie taki mają sposób na życie usiłują po pierwsze ściągnąć wszystkich do swojego poziomu, a po drugie wrzucają każdy wielozakocony dom do jednego wora.

Ten wątek znowu stał się polem starcia w perspektywie tezy: `mało kotów - dobrze; dużo kotów - źle` i jak każdy przy takim stopniu generalizacji jest miejscem, gdzie można sobie poużywać na `tych nawiedzonych`, co mają za dużo kotów.

O co Wam właściwie chodzi?
Bo nie o kolekcjonerki - nie takie jak IKA 6, jak Bożena Wahl. Ich Wasze rozważania w żadnej mierze nie dotkną. Nie jesteście w stanie swoją pisaniną zaszkodzić im w ich szaleństwie.
Chcecie forumowe `kolekcjonerki` ustrzec przed losem wyżej wymienionych? Jakoś trudno mi uwierzyć.
Chcecie ustrzec koty, które trafiły do forumowych domów wielozakoconych? A co macie w ofercie dla nich - eutanazję?
Jako alternatywę podajecie małozakocone DT - tak, jakby małozakocony DT był we wszystkim lepszy. A ile małozakoconych DT traci całe mioty nieraz? [No tak, ale to nie wina DT wtedy.] Ile razy taki DT czegoś nie dopatrzy, bo zwyczajnie chodzi do tej - jakże wywyższającej jego status - pracy. Ile razy w takim DT tymczas tkwi miesiącami nie zmieniając statusu na rezydenta?
Moje pytanie powtarzane co jakiś czas - i co z tego? - jakoś nie doczekałam się odpowiedzi. Co właściwie wynika z tego, co tu piszecie? Co jest motywem tych Waszych opinii o każdym domu wielozakoconym? Do czego usiłujecie doprowadzić, co jest Waszym celem?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 31, 2010 23:47 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Jowita pisze:
mirka_t pisze:Bo mam własne zasady i też nie mam zamiaru ich zmieniać. :D


Twoja sprawa. Żal tylko, że cierpią na tym niewinne zwierzęta.


Najpierw piszesz, że przez moje zasady cierpią niewinne zwierzęta.


Jowita pisze:... bo nie interesuje mnie jej działalność i nigdy do niej nie nawiązywałam. Wyraziłam własną opinię, dotyczącą moich działań, a jeśli ktoś dopatruje się w tym krytyki własnej działalności, to chyba nie jest mój problem?

Potem piszesz, że nie miałaś na myśli mojej osoby ani mojej działalności.

I to jaj mam wziąć zimny prysznic i iść spać?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lip 31, 2010 23:55 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Agn pisze:Moje pytanie powtarzane co jakiś czas - i co z tego? - jakoś nie doczekałam się odpowiedzi. Co właściwie wynika z tego, co tu piszecie? Co jest motywem tych Waszych opinii o każdym domu wielozakoconym? Do czego usiłujecie doprowadzić, co jest Waszym celem?


no jak to, taka uczona, a tytułu wątku se nie przeczytała ze zrozumieniem? :roll:

'Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie'

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Sob lip 31, 2010 23:58 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

sanna-ho pisze:
Agn pisze:Moje pytanie powtarzane co jakiś czas - i co z tego? - jakoś nie doczekałam się odpowiedzi. Co właściwie wynika z tego, co tu piszecie? Co jest motywem tych Waszych opinii o każdym domu wielozakoconym? Do czego usiłujecie doprowadzić, co jest Waszym celem?


no jak to, taka uczona, a tytułu wątku se nie przeczytała ze zrozumieniem? :roll:

`Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie`


No tośmy se pogadali. :mrgreen:
I co z tego?

BTW - może to będzie też właściwe miejsce, żeby się chwalić - nie wzięłam następnego kota. Odmówiłam pomocy. Ktoś mi wstawi aniołka za to? :mrgreen:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 31, 2010 23:59 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Przypomnę jaka była idea tego wątku, bo chyba nawet Autorka wątku zapomniała o celu w efekcie dyskusji o co biegało :?

Zofia&Sasza pisze:Czytając forumowe wątki co chwila natrafiamy na powtarzający się schemat:
Ktoś alarmuje: "Koci Anioł" w potrzebie! Pomoc potrzebna dla Pani i jej kotów. Dwudziestu, trzydziestu, czterdziestu...
Rusza akcja. Wolontariusze sprzątają, dowożą karmę, proponują pomoc w adopcjach. Pani jest zachwycona.
Po pewnym czasie okazuje się, że adopcje tak, ale każdy konkretny kot, który ma szansę na dom jest "ulubieńcem", Pusią wychowaną od kociaka... Słowem bierzcie każdego, tylko nie tego, którego chcecie wziąć.
Propozycje zmian są odrzucane, Pani chce tylko karmy, pieniędzy... Bo to przecież dla kotów, nie dla niej.
Po pewnym czasie współpraca staje się niemożliwa. Wątek zamiera. Najczęściej po to, aby powrócić przy okazji kolejnego kryzysu. I wszystko zaczyna się od nowa.
Oczywiście te historie różnią się w szczegółach.
Pani sterylizuje/zgadza się na sterylki lub nie. Koty są mniej lub bardziej chore. Jednak pewne rzeczy są zawsze takie same: duża liczba kotów, niechęć do wydawania ich do adopcji.
Zawsze też pojawia się na tych wątkach dylemat: Pomagać dla dobra kotów, czy nie pomagać, bo to prowadzi do powiększania "kolekcji"?
Zastanówmy się wspólnie, co to jest zbieractwo i jak można - o ile można - sobie z nim radzić.

Według mnie
WARUNKI KONIECZNE I WYSTARCZAJĄCE, ABY MÓWIĆ O ZBIERACTWIE TO:
1. Duża liczba kotów pod opieką przy jednoczesnym niezapewnieniu im dobrostanu (w rozumieniu Ustawy o Ochronie Zwierząt: http://www.eko.org.pl/lkp/prawo_html/us ... erzat.html)
2. Odmowa wydawania kotów do adopcji

A co Wy o tym sądzicie?

Przetłumaczony przez casicę materiał na temat zbieractwa źródło dodam później:

KIM JEST KOLEKCJONER, SYNDROM DIOGENESA.
Syndrom Diogenesa jest zjawiskiem opisanym w 1966 r., a nazwanym tak przez Clarka w 1975 roku, charakteryzującym zaburzenia zachowania u osób starszych.

Zjawisko to charakteryzuje się między innymi:
- skrajnym zaniedbywaniem higieny osobistej i higieny otoczenia
- patologicznym zbieractwem (syllogomania); gromadzeniem różnorodnych obiektów
- ucieczką od rzeczywistości (odrealnienie) i pozbyciem się uczucia wstydu
- izolacją społeczną
- odrzucaniem wszelkiej pomocy traktowanej jako natrętna ingerencja
- osobowością chorobliwa, cechująca się podejrzliwością, przebiegłością, zdystansowaniem, z tendencją do wypaczania rzeczywistości

Kolekcjoner, to osoba, która posiada więcej zwierząt niż pozwalają na to jej możliwości i którymi nie jest w stanie zająć się właściwie. Osoby takie generalnie odrzucają opinie, że zwierzęta, które zgromadziły cierpią z powodu poważnych zaniedbań. Kolekcjonerzy są często porównywani do narkomanów, nie są jednak uzależnieni od zwierząt, lecz od ich obecności, od ich egzystencji we wspólnej przestrzeni, od ich gromadzenia.

Charakterystyczne cechy kolekcjonera:
- potrzeba posiadania licznych zwierząt, a często też przedmiotów, w tym samym miejscu (zespół uzależnienia)
- inteligencja i talent do komunikacji, prawdziwa zdolność do wzbudzania sympatii do własnej osoby, bez względu na stan zwierząt
- irracjonalna odmowa rozstania się z jednym ze swych zwierząt nawet, gdy istnieje możliwość jego adopcji lub konieczność eutanazji zwierzęcia chorego (w skrajnych przypadkach przechowywane są nawet ciała zwierząt padłych)
- sposób życia najczęściej skromny, skryty, antyspołeczny; z reguły ma miejsce ogromny kontrast pomiędzy „publicznym” wizerunkiem kolekcjonera, a jego życiem prywatnym. Niektóre z takich osób są dobrze i szeroko znane, a jednak w rzeczywistości wiodą bardzo samotne (odosobnione) życie
- tendencja do zaprzeczania rzeczywistości, twierdzenie, iż chore zwierzęta mają się dobrze; że te zamknięte i żyjące przez długi czas w klatkach żyją komfortowo; że ich duża ilość nie ma wpływu na ich cierpienie, choroby etc.
- recydywa (jedynym rozwiązaniem jest pomoc psychiatryczna) – kolekcjonerzy wracają do swojego sposobu życia nawet po wyrokach skazujących za znęcanie się

Co motywuje kolekcjonera?
Nie został zrealizowany żaden program naukowy na bazie syndromu Diogenesa czy też syndromu kolekcjonera, toteż większość ludzi jest przekonana, iż kolekcjonerów motywuje „bezgraniczna miłość” do zwierząt. Jest to i owszem jeden z czynników (nie jedyny), mamy bowiem do czynienia z różnymi wpływami, typami, szczegółami, które różnią się zależnie od osoby kolekcjonera.

1. Miłość do zwierząt połączona z brakiem odpowiedzialnej nad nimi opieki.
2. Przekonanie, że szacunek dla życia jest równoznaczny z jego ochroną, bez względu na jakość życia.
3. Zespół świętego (bohatera) - męczennika: nie zapominajmy, że w naszym społeczeństwie troska o zwierzęta jest dobrze postrzegana. Kolekcjonerów często ocenia się pozytywnie, jako osoby poświęcające się dla dobra zwierząt, a ci koncentrują się na swoim publicznym wizerunku.
4. Paradoksalna (maniakalna) potrzeba pełnej kontroli, pełni władzy nad życiem swych zwierząt.


WYPOWIEDŹ EWYY6:
"rozważając podloże ksztaltowania się kolekcjonerstwa to po pierwsze wskazałabym na wyraźne podobieństwo ze zbieractwem, po drugie na cechy OCD występujące tutaj.
OCD - zaburzenia obsesyjno - kompulsyjne charakteryzują się swoistym przebiegiem, w fazach:
1. faza uspokojenia - 2. faza napięcia (pojawia się myśl o wykonaniu jakiejś czynności - przykładowo "chcę mieć kota" - 3. faza wzrostu napięcia (w tym przypakdu myśl o wzięciu kota coraz silniejsza, poszukiwanie usprawiedliwienia) 4. realizacja (rytuał - w tym przypadku wzięcie kota) i momentalna ulga, spadek napięcia - wracamy do 1 i cykl się powtarza
Należy podkreślić, że w tak analizowanym modelu forum ma dużą moc sprawczą chociażby z tego względu, że nagradza, promuje wzięcie kota, dopatruje się w tym wrażliwości, dobroci. każdy aniołek, serduszko wklejony osobie tak się zachowującej jest silną nagrodą

Jeżeli przyjąć, że kolekcjonerstwo zwierząt ma cechy OCD to płyną z tego pewne wnioski praktyczne:
1. nie jest możliwe negocjowanie - osoba z OCD będzie twierdziła to, co chcemy usłyszeć i robiła swoje
2. możliwa jest kontrola i terapia ale na ścisłych zasadach behawioralnych - nagroda za powstrzymanie się od rytuału, negatywne konsekwencje za złamanie zasady
3. jakkolwiek sami pacjenci z OCD są dość chętni do terapii (choroba im przeszkadza) to niestety osoby z syndromem zbieractwa nie są w ogole chętne do terapii. praktyka pokazuje, że osoby cierpiące na syllogomanię (czy jakaś podobna nazwa...) nigdy nie zgłaszają się same po pomoc, nie widzą problemu. Nie ma co liczyć na to, że zbieracz kotow będzie chciał zmniejszyć swój problem
4. biorąc pod uwagę przesłanki wynikające z wiedzy o OCD oraz zbieractwie rozsądne wydaje się 1. nie pomaganie, nie wspieranie osób kolekcjonujących poprzez wyrażanie podziwu, współczucia dla sytuacji, radości, że wzięły kolejne zwierzę 2. dążenie do przejęcia kontroli nad sytuacją przede wszystkim na drodze nawiązania kontaktu z otoczeniem: najczęściej bowiem otoczenie doskonale widzi, co się dzieje a nie widzi tego osoba dotknięta problemem

To tylko kilka informacji bardziej może wynikających z teorii i pracy psychologa"


PRZYKŁADOWE WĄTKI:
Fanatyczna rozmnażaczka z B-stoku i jej radio
viewtopic.php?f=1&t=80006
Zbieractwo na forum - przypadek IKI6
viewtopic.php?f=1&t=110981&start=510
Artystka czyli kolejny koci anioł
viewtopic.php?f=1&t=114479&p=6211907#p6211907
Tragedia węgrowska
viewtopic.php?f=1&t=25338&hilit=W%C4%99gr%C3%B3w
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/47b ... b1055.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/372 ... 38e18.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/38f ... 32bbf.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fd6 ... ccff5.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a69 ... 5276e.html
"Kociara" z Radlina
viewtopic.php?f=1&t=49504&hilit=radlin
viewtopic.php?f=1&t=111775
Tychy - 36 kotów+6 psów
viewtopic.php?f=1&t=101510&hilit=Stra%C5%BC+dla+Zwierz%C4%85t
Eksmitki z Wilczaka
viewtopic.php?f=1&t=94037&hilit=eksmitowane+wilczak
Violetta Villas żywiecczyzny
viewtopic.php?f=1&t=110159&start=60#wrap
Kocia tragedia Na Saskiej Kępie w Warszawie
viewtopic.php?f=1&t=109943&hilit=URATUJMY+25+KOT%C3%93W
viewtopic.php?f=1&t=107516
Pani Magda z Serocka i jej koci pokot
viewtopic.php?f=1&t=111072&hilit=Serocku&start=0
Boguszyce - panie Wahl i Krzętowska
viewtopic.php?t=89927&postdays=0&postorder=asc&start=0

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie sie 01, 2010 0:10 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Agn pisze:BTW - może to będzie też właściwe miejsce, żeby się chwalić - nie wzięłam następnego kota. Odmówiłam pomocy. Ktoś mi wstawi aniołka za to? :mrgreen:


A potem dowiesz się, że przez Twoją odmowę stało się coś bardzo złego .......... I będziesz atakowana, przez osobę której odmówiłaś, bo przez Ciebie stało się to co się stało, no bo odmówiłaś pomocy .......... A potem ta osoba będzie Ciebie atakowała, że jesteś KOLEKCJONERKĄ :mrgreen:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Nie sie 01, 2010 0:16 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

To może jednak bezpieczniej rozmawiać o znaczkach. :roll:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sie 01, 2010 0:31 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Aleksandra59 pisze:będzie Ciebie atakowała, że jesteś KOLEKCJONERKĄ :mrgreen:


A jak wyadoptujesz za duzo kotów , to będziesz ROZDAWACZKĄ.
O.

Jak sie nie obrócić- dupa z tyłu.
Dobranoc.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie sie 01, 2010 8:51 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Agn pisze:
Jowita pisze:
Maryla pisze:sa obecnie watki w ktorych dramatycznie szuka sie domu dla wielu kotow

dla wszystkich kotów nie znajdzie się domów i ten wątek nie ma na to wpływu

No - nie ma. Tylko jakoś mam wrażenie, pewnie mylne, że dzięki temu wątkowi jeszcze mniej kotów znajdzie domy. Zatem - uśpijmy te 'nadwymiarowe'.

Te "nadwymiarowe" (ciekawe określenie, notabene ;) ) to często koty wolnożyjące, zbierane z miejsc, w których po kastracji mogłyby bytować, bo sobie radzą - a którym szuka się domów tylko i wyłącznie na podstawie tego, że nie są do końca zdziczałe a są ciekawie umaszczone (swoją drogą, skoro w innym wątku wałkowany był temat, że wszystkie koty są równe i w takim samym stopniu zasługują na swoją szansę, nasuwa się pytanie, dlaczego z tych wolnożyjących oswajane na siłę są w pierwszej kolejności te w chodliwych kolorach ;) ale to temat na inną dyskusję)
pytanie, czy takie zbieranie kotów wolnożyjących (poza sytuacjami, kiedy dalszy pobyt w miejscu bytowania, może nieść realne zagrożenie - czyli koty są trute, zabijane innymi metodami, jakieś miejsce ma być przebudowywane, itd.) ma sens, było zadawane nie raz i jakoś nie doczekało się jednoznacznej odpowiedzi
a być może - być może, podkreślam - jest to problem, który wpływa już znacząco na stopień przepełnienia DT działających na forum i we współpracy z forumowiczami?
Agn pisze:
Jowita pisze:
Maryla pisze:w przeciwienstwie do tych co wiedza najlepiej nawet jesli nie mialy/nie maja i nie zamierzaja miec zadnego tymczasa
nie pomoze bo przeciez pogorszy swoim kotom sytuacje, stan finansow i wiele innych czynnikow

Maryla, masz pretensje do garbatego, że ma dzieci proste. Nie każdy MUSI, może albo chce brać tymczasy.

Skąd więc pretensje do tych, którzy jednak biorą i mogą więcej niż inni?

Może stąd, że jednak aktywnie korzystając z pomocy, choćby finansowej, tych "innych", osoby tymczasujące często pozwalają sobie na wyszydzanie pomocy polegającej na udzielaniu wsparcia finansowego? ;)
niejako zapominają przy tym, że gdyby nie taka pomoc, nie bardzo mogłyby sobie dać radę z tym, co robią.
Agn pisze:Bo ktoś, tak jak napisała Maryla - ze spokojnym sumieniem nie weźmie kolejnego kota, a ktoś inny 'mimo że nie powinien' ruszy się by zgarnąć z pobocza kota, który wymaga ratunku.

Czytałam wczoraj wątek, do którego - jak sądzę - się odniosłaś
wydaje mi się, że błędem jest brak wymagań wobec osoby, która zgłasza problem
bo osoba napisała, że "nie może, bo..." ale to nieprawda, bo najprawdopodobniej byłaby w stanie udzielić kotu pierwszej pomocy (czyli zabrać go z tamtego miejsca, zawieźć do weterynarza, uzyskać przynajmniej wynik pierwszych oględzin, jeśli nie wstępną diagnozę i na pewno zalecenia odnośnie leczenia i diety), a być może również znaleźć mu we własnym zakresie schronienie, przynajmniej na kilka dni (= czas na znalezienie DT)
tymczasem Ghiaa pozostała w przeświadczeniu, że wystarczy problem zgłosić na forum i forum się zajmie, ona nie musi nic robić, bo znajdą się ręce, którymi będzie mogła pomóc.
I nie, nie jest moją intencją dyskredytowanie tego, że Legnica pojechała po kota i wzięła go do siebie
raczej - dyskredytowanie postawy reprezentowanej przez Ghiaa, która kota znalazła i palcem nie kiwnęła, żeby go ratować.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie sie 01, 2010 9:50 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Beliowen pisze:
Agn pisze:No - nie ma. Tylko jakoś mam wrażenie, pewnie mylne, że dzięki temu wątkowi jeszcze mniej kotów znajdzie domy. Zatem - uśpijmy te `nadwymiarowe`.

Te "nadwymiarowe" (ciekawe określenie, notabene ;) ) to często koty wolnożyjące, zbierane z miejsc, w których po kastracji mogłyby bytować, bo sobie radzą - a którym szuka się domów tylko i wyłącznie na podstawie tego, że nie są do końca zdziczałe a są ciekawie umaszczone (swoją drogą, skoro w innym wątku wałkowany był temat, że wszystkie koty są równe i w takim samym stopniu zasługują na swoją szansę, nasuwa się pytanie, dlaczego z tych wolnożyjących oswajane na siłę są w pierwszej kolejności te w chodliwych kolorach ;) ale to temat na inną dyskusję)
pytanie, czy takie zbieranie kotów wolnożyjących (poza sytuacjami, kiedy dalszy pobyt w miejscu bytowania, może nieść realne zagrożenie - czyli koty są trute, zabijane innymi metodami, jakieś miejsce ma być przebudowywane, itd.) ma sens, było zadawane nie raz i jakoś nie doczekało się jednoznacznej odpowiedzi
a być może - być może, podkreślam - jest to problem, który wpływa już znacząco na stopień przepełnienia DT działających na forum i we współpracy z forumowiczami?

Ano - być może. Bo kwestii `oswajania na siłę` tych, które mogłyby żyć na wolności [zwłaszcza w chodliwych kolorach], a które `blokują` DT - nie miałam w ogóle na myśli. Może dlatego, że mnie akurat ta kwestia nie dotyczy. A z fundacyjnych akcji pamiętam i trikolorki i szylkretki i dymne i długowłosą, które okazały się na tyle dzikie, że po zabiegach wróciły na swoje miejsca pod opiekę swoich karmicielek.



Beliowen pisze:
Agn pisze:Skąd więc pretensje do tych, którzy jednak biorą i mogą więcej niż inni?

Może stąd, że jednak aktywnie korzystając z pomocy, choćby finansowej, tych "innych", osoby tymczasujące często pozwalają sobie na wyszydzanie pomocy polegającej na udzielaniu wsparcia finansowego? ;)
niejako zapominają przy tym, że gdyby nie taka pomoc, nie bardzo mogłyby sobie dać radę z tym, co robią.

Nie sadzę aby to o to chodziło. Bo często wyszydzana jest praca B, któremu akurat wyszydzający A wcale nie pomaga. Co więcej A potrafi wyszydzić nie tylko B, ale również C, który aktywnie wspomaga B.



Beliowen pisze:
Agn pisze:Bo ktoś, tak jak napisała Maryla - ze spokojnym sumieniem nie weźmie kolejnego kota, a ktoś inny `mimo że nie powinien` ruszy się by zgarnąć z pobocza kota, który wymaga ratunku.

Czytałam wczoraj wątek, do którego - jak sądzę - się odniosłaś
wydaje mi się, że błędem jest brak wymagań wobec osoby, która zgłasza problem
bo osoba napisała, że "nie może, bo..." ale to nieprawda, bo najprawdopodobniej byłaby w stanie udzielić kotu pierwszej pomocy (czyli zabrać go z tamtego miejsca, zawieźć do weterynarza, uzyskać przynajmniej wynik pierwszych oględzin, jeśli nie wstępną diagnozę i na pewno zalecenia odnośnie leczenia i diety), a być może również znaleźć mu we własnym zakresie schronienie, przynajmniej na kilka dni (= czas na znalezienie DT)
tymczasem Ghiaa pozostała w przeświadczeniu, że wystarczy problem zgłosić na forum i forum się zajmie, ona nie musi nic robić, bo znajdą się ręce, którymi będzie mogła pomóc.
I nie, nie jest moją intencją dyskredytowanie tego, że Legnica pojechała po kota i wzięła go do siebie
raczej - dyskredytowanie postawy reprezentowanej przez Ghiaa, która kota znalazła i palcem nie kiwnęła, żeby go ratować.

Faktycznie odniosłam się do konkretnego wątku. Ale przecież często jest tak, że zwyczajnie nie ma czasu. I czekanie aż osoba taka, jak Ghiaa uświadomi sobie, że jednak może coś zrobić kończy się źle dla kota. I nie byłbym taka skora do potępiania Ghiaa, w końcu na pewno miała racjonalne powody, by kota nie zabierać [hipotetycznie, bo nie wiem - ma chorego rezydenta, ma stado 10 kotów i na 11 jej nie stać, nie ma pracy i w związku z tym finansów na wizytę u weta].
Z drugiej strony, ja sama mam na koncie takie `przedłużające się` zastanawiania, które źle się skończyły dla kota - ale ja mam wykręt uznawany na form za wystarczający, by odmówić pomocy: mam za dużo kotów. Podczas gdy np. Mirka zbiera bęcki za to, że nie zwaliła kwestii pomocy kotu na kogoś innego i sama zajęła się sprawą.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sie 01, 2010 10:04 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Ghiaa być może nie ma czasu, ale jednak znalazła go, żeby 2- czy 3-krotnie pojechać na miejsce, sfotografować kota, porozmawiać z właścicielem posesji, przy której kot leżał ;)
natomiast jest przykładem pewnej postawy, wcale nierzadkiej

ktoś - chyba Prakseda? - ma w podpisie hasło mówiące o tym, że jeśli się chce coś zrobić, szuka się sposobów, a jeśli się nie chce, szuka się wymówek
wymówki, rzecz jasna, znaleźć o wiele łatwiej.

A o wyszydzaniu i dyskredytowaniu B, mającym na celu odcięcie B od wszelkiej pomocy, już pisałam, zdaje się, że coś podobnego do tego, co Ty napisałaś.
Na wzmiankę i pochwałę zasługuje tu postawa jopop wobec met - kiedy met zarzucono bałagan w pomieszczeniach i ogólnie panujące na terenie gospodarstwa warunki dalece odbiegające od deklarowanych, jopop, która wcześniej "dorzuciła" met kilka kotów zabranych warszawskiej kolekcjonerce, poczuła się w obowiązku pomóc met warunki panujące w fundacyjnej kociarni poprawić
z tego, co pamiętam, poprawki wcale nie były kosmetyczne i grupa osób nieźle się napracowała
a mogli się wypiąć, w końcu wiele osób pozbywa się trudnych kotów i w żaden sposób nie interesuje później ich losem (vide wątek o IKA 6)
mają czyste sumienie, bo przecież "pomogli" (= znaleźli "jelenia", który koty wziął).
I abstrahując od tego, że nie popieram kolekcjonerstwa, uważam, że przyczynianie się w taki sposób do powiększenia "kolekcji" jest niczym innym, jak rozwinięciem postawy, którą zilustrowałam przykładem Ghiaa

w skrócie - "weźmy i zróbcie".
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie sie 01, 2010 10:11 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Beliwen - ja rozumiem o co Ci chodziło. :wink:
Starałam się jedynie `twórczo rozwinąć` pewien aspekt.
Bo Ghiaa jest stosunkowo nowym i nieudzielającym się na forum użytkownikiem. A przecież taką postawę prezentują również aktywni i `starzy` użytkownicy. Tyle tylko, że u nich ta postawa nazywa się `rozsądną i odpowiedzialną` - bo `rezydenci są ważniejsi`, bo `biorę tylko tyle na ile mnie stać finansowo` itd.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sie 01, 2010 10:17 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Beliowen z tym ile i dlaczego zrobiła Ghiaa nie do końca jest tak jak piszesz, ale przecież wiele razy padały na forum słowa "nie muszę się tłumaczyć". Ghiaa nie musi się tłumaczyć jednak jest oceniana na podstawie kilku zdań napisanych na forum tak jak każdy kogo zechce się tu oceniać.
Ciekawe, że "nie muszę się tłumaczyć" w wykonaniu Jowita nie ponosi za sobą oceny jej osoby.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 144 gości