Zbieraj znaczki nie koty! DO ZAMKNIĘCIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 31, 2010 3:14 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Agn pisze:A dla mnie jeszcze nie EOT.


Tak sobie myślę, że moja kolekcja to m.in. efekt takich akcji 'pomocowych'. Już wtedy nie miałam mało kotów, do pomocy zgłaszałam się zwykle na PW i w formie: 'jeśli uważasz, że mój dom to dobry pomysł w tej sytuacji, to mogę przyjąć'.
Jakoś nie miałaś oporów. Co więcej - nie chciałaś odebrać wszystkich trzech kotów, które mi - złej kolekcjonerce - przez swoją ufność [wykorzystaną niecnie przeze mnie] powierzyłaś.
Na drugi raz - 'chcesz coś zrobić dobrze, wedle swoich zasad - zrób to sam'. Bo inaczej do końca istnienia forum czeka Cię los anulka111 i powtarzanie w kółko tego samego - że Cię oszukałam.
Ty mnie też. I co z tego? Koty były i są pod moją opieką - Ty masz problem z głowy.

Teraz EOT.


Nie, nie mam problemu z glowy. Bo zal mi Sagali, Mbati i Kikuju. I dzis wiem ,ze nie do mnie jednej sie zglaszalas ze swoja pomoca. I wiesz dlaczego mi ich zal?? Bo jak sie okazalo ,ze jest dom dla jednego z nich to go zwyczajnie nie wydalas. Zal mi Sagali, bo juz jej nie ma. Zal mi Kikuju ,bo byla u Ciebie tak dlugo ,a nadal jest dzika i chora. Nie mialam wtedy oporow powierzajac Ci koty. Bo mialam inny punkt widzenia Ciebie i tego to co robisz. Jeszcze rok temu podziwialam Cie za idee Hospicjum. Zreszta nie tylko slownie. Ale wspieralam tez materialnie.
Ale Ty nie przyjmujesz zadnej krytyki. Nikt nie moze Ci nic zarzucic ,bo sama wszystko wiesz najlepiej. Jestes najmadrzejsza. To Ty jestes pelna pogrady dla innych. To Ty opluwasz ludzi czujac sie lepsza od nich. Nie, nie jestes lepsza. Jestes zbieraczka i manipulatorka. I ja nie pisze tak pieknie filozoficznie jak Ty, ale mam nadzieje ,ze na miare mojego malego rozumku dosc czytelnie.
Masz racje. Teraz juz wiem, jak bede cos robic to sama. Zgodnie ze swoimi przekonaniami.
A teraz z mojej strony EOT.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 31, 2010 5:38 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

sanna-ho pisze:a co jeszcze - Twoim zdaniem - powinien zapewnić dt/ds nie-kolekcjonerski?


Moim zdaniem DT powinien się starać wyadoptować każdego przyjętego kota, tak żeby mógł mieć swój dom i nie przebywać na stałe w dużej grupie innych kotów. Tym się DT różni od schroniska czy azylu, w których nie ma aż takiej możliwości poszukiwania domów.


spinca pisze:Może ja mam zbyt daleko idące przemyślenia na temat, ale tak naprawdę nie rozumiem rozważań dotyczących problemu mocno zakoconych DT w aspekcie "co by było gdyby mnie zabrakło"
To znaczy rozumiem takie rozterki, ale nie rozumiem pustego gadania na temat. Otóż ile z Nas napisało testament, ile z Nas zastanawia się dokąd trafią jego dzieci "gdyby mnie zabrakło", ile z Nas zastanawia się kto spłaci kredyt "gdyby mnie zabrakło"?

Takie myślenie prowadzi wyłącznie do położenia się pod kołdrą, bo co będzie "gdyby mnie zabrakło". A nikomu tłumaczyć nie trzeba jak niewiele dzieli nas od chwili "gdyby mnie zabrakło".

Nie mieć dzieci, nie mieć kotów, nie mieć kredytów..... to jest recepta.
Ale ludzie nie myślą o "gdyby mnie zabrakło" każdego dnia.... ja nie myślę, mam dziecko, koty, kredyty i nie napisałam testamentu. Zazdroszczę tym poukładanym, zorganizowanym, zapobiegawczym, przewidującym...... odpowiedzialnym!


Ale dzieci, kiedy się je wychowa, to idą na swoje i same się o siebie troszczą, kredyty są ubezpieczane, jak ktoś zauważył. A duże stado kotów jest do końca zależne od swojego opiekuna. I na dodatek im te koty są starsze, tym większej zwykle potrzebują opieki, bo mogą zapadać na różne przewlekłe choroby. Jeden staruszek koci w domu, a dwudziestu czy trzydziestu takich kocich seniorów, czy to nie jest różnica?
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14766
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob lip 31, 2010 6:44 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Agn pisze:A dla mnie jeszcze nie EOT.
Zgłosiłam się po jednego kota. To, że Tobie 'zleciłam' wybór i że miał być podobny do Ravena - to taki 'koloryt' tamtej sytuacji. Ostatecznie kot, wybrany ze zdjęcia przeze mnie okazał się być już na tymczasie u kogoś innego, a nie chciałam na siłę przerzucać kota, który już był zabezpieczony. Padło więc na Sagalę, a że wg Ciebie Kikuju była do niej bardzo przywiązana to znowu - polegając na Twoich informacjach - zgodziłam się wziąć je obie. [Owo 'przywiązanie' okazało się być fikcją zupełną.]
Pytanie o opiekę nad Mbati, było osobnym pytaniem z Waszej strony [nie pamiętam, czy konkretnie z Twojej], bo był to 'kot bez nóg' - niejedzący samodzielnie, robiący pod siebie.
W każdym z tych trzech przypadków pisałam i mówiłam przez telefon - 'zobaczymy, jak się koty uda wyprowadzić' - dotyczyło to Mbati i Kikuju, bo Sagala ponoć 20letnia i tak nie miała być do adopcji.

Tak sobie myślę, że moja kolekcja to m.in. efekt takich akcji 'pomocowych'. Już wtedy nie miałam mało kotów, do pomocy zgłaszałam się zwykle na PW i w formie: 'jeśli uważasz, że mój dom to dobry pomysł w tej sytuacji, to mogę przyjąć'.
Jakoś nie miałaś oporów. Co więcej - nie chciałaś odebrać wszystkich trzech kotów, które mi - złej kolekcjonerce - przez swoją ufność [wykorzystaną niecnie przeze mnie] powierzyłaś.
Na drugi raz - 'chcesz coś zrobić dobrze, wedle swoich zasad - zrób to sam'. Bo inaczej do końca istnienia forum czeka Cię los anulka111 i powtarzanie w kółko tego samego - że Cię oszukałam. Ty mnie też. I co z tego? Koty były i są pod moją opieką - Ty masz problem z głowy.

Teraz EOT.



Agn widzę ,że Cię uwiera nazywanie rzeczy po imieniu. Zostałam oszukana przez MirkęT i nie zamierzam ani o tym zapomniec,ani tego ukrywać.

Zgadzam sie z mimbla64:

"A w ogóle cała ta dyskusja prowadzi mnie do wniosku o zdecydowanej przewadze małych DT (takich, które biorą kilka kotów) nad dużymi. Przede wszystkim dlatego, że opiekun ma dużo czasu na zajęcie się kotem (w jakikolwiek sposób trudnym, np. dzikawym), a potem poszukanie mu domu. Dużo czasu na ogłoszenia, rozmowy z domami, spotkania, wizyty przedadopcyjne, itd. Skutek według mnie jest taki, że koty nie siedzą w DT latami (pierwszy z brzegu przykład: dzikusek Ludwik u Magdyradek) , a jeśli zostają, bo nie ma dla nich DS, to są kotami w stadzie kilku lub kilkunastu kotów, a nie kilkudziesięciu."
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103216
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob lip 31, 2010 7:42 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

anulka111 pisze:Agn widzę ,że Cię uwiera nazywanie rzeczy po imieniu. Zostałam oszukana przez MirkęT i nie zamierzam ani o tym zapomniec,ani tego ukrywać.

Mnie już nic nie uwiera. A na pewno nie Twoje powtarzane w kółko dowcipy o własnej jeleniowatości.

To samo dotyczy posta aga9955.
Bo cokolwiek by nie napisała - nie będę miała poczucia winy za to, że Mbati został, bo nie będę ryzykowała zdrowiem, a może życiem ponad 10letniego kota, tylko po to, by zadowolić odpowiednią frakcję publiczności i nie stracić jej poparcia; wyciąganie tego, że Sagala [20letnia kocica] odeszła u mnie akurat - to też cudny argument; a choroba Kikuju ma zupełnie inne podłoże niż zakładane i dzięki moim posunięciom udało się ją zdiagnozować.
A wolta, której dokonały w swojej opinii niektóre osoby jest tylko dowodem na to, że nie czyjaś opinia jest dla mnie podstawą decydowania o losie kota - cóż byłoby prostszego: podporządkować się. Bo miałabym robić swoją robotę, ale pod dyktando innych.
I jeśli opluwaniem i objawem pogardy jest umiejętność obrony własnego zdania - no cóż...

Dalej bez odpowiedzi pozostaje pytanie: i co z tego?
Choć chciałabym zauważyć i podpowiedzieć - pewną formą odpowiedzi na to pytanie jest to, co się dzieje wokół IKA 6. Dramat, tragedia - `straszny dom`. Na razie udało osiągnąć się tyle, że nikt nie zgłasza się do pomocy przy odebraniu kotów z miejsca, gdzie im się naprawdę źle dzieje. Łatwiej jest popyszczyć na mnie, czy Mirkę i inne `mocno zakocone` domy, na tempo adopcji i nieoddanie jednego kota.
U IKA 6 jest realny dramat, a nie wirtualne kopanie się po kostkach - i co? Tym razem ja tyłka nie ruszę. Ciekawe, co jeszcze - poza banem - może spotkać IKA 6 ze strony `moralnych obrończyń kociego losu`.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 31, 2010 7:47 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Może ja się wypowiem na podstawie mojego skromnego doświadczenia jako mały DT.
Od ok.roku i ośmiu miesięcy jesteśmy DT . Ale naprawdę małym, bardzo skromnym: mamy możliwości przyjęcia jednorazowo tylko jednego kota (ew. w porywach dwóch). Ponieważ mamy takie, a nie inne możliwości, świadomie wybieraliśmy zawsze koty tzw. „adopcyjne”.
Ale do czego zmierzam.
Też uważam, że najlepsze warunki mogą zapewnić mniejsze domy tymczasowe.
Zresztą nasuwa mi się analogia do Domów Dziecka – molochów i tzw. ostatnio lansowanych czy jak to nazwać, „rodzinnych” domów dziecka, gdzie dzieci mają warunki zbliżone do prawdziwie domowych…
I z pewnością każde dziecko czuje się o wiele lepiej w takim „rodzinnym” DD niż w molochu.
No, ale problem sieroctwa dzieci niestety istnieje, a domów, rodzin, chętnych do bycia „rodzinnymi domami dziecka”, pomimo zachęty ze strony Państwa i oferowanej pomocy finansowej – brak.
No , ale dzieci, ludzie ,to co innego. Ich nie można umieścić na ulicy.
A koty owszem.
I zmierzam do tego, że DT brak. Sama niejednokrotnie musiałam udawać, że „nie widzę” i „nie słyszę”, pomimo, że tu na forum niejednokrotnie czytałam, jakim wspaniałym DT jesteśmy. Powiedziałam moim dzieciom, żeby nie mówiły zbyt głośno o tym, że przyjmujemy koty. I nie ze względu na to, że się np. wstydzę, ze ktoś np. nazwie mnie kociarą (bo w wydaje mi się, że to brzmi w ustach wielu jednak trochę niestety z pogardą albo ktoś za córkami będzie wołał: kici, kici na ulicy – bo tak się zdarza).
Po prostu się obawiam, że zaczną mi znosić.
Bo nawet niedawno miałam telefon od koleżanki: „ słuchaj Basia , słyszałam, że zajmujesz się kotami, bo moja koleżanka znalazła… I nie wie, co ma zrobić.
Musiałam odmówić. I nie wiem, gdzie ten kot trafił. Łudzę się, że ktoś inny. Ale gdzie są Ci inni?
Zazwyczaj nie ma.
I jest to zawsze trudne. A jeszcze jak ktoś podrzuci pod drzwi. Bo co innego przez telefon, kiedy nie widzisz, ale jak ktoś podrzuci pod drzwi… Otwierasz drzwi, a tam jakaś bieda patrzy Ci w oczy.
A Ty wiesz, że nie możesz…
Jest to ogromny wysiłek emocjonalny: zapakować, zawieźć do schroniska (o ile przyjmie) albo.. nie wiem co...
Ulica.
Nie zdarzył mi się co prawda jeszcze takim przypadek, żeby mi ktoś pod drzwi podrzucił, ale wiem, że Juście&zwierzaki podrzucają. Bo jest znana w okolicy.
Ale Justa też odmawia. Ma mniej więcej stała liczbę kotów. Widzę ile ją to pracy, wysiłku kosztuje. Ile razy lata do weta, jak wciąż zmartwi się skąd wziąć… I ile kotów już uratowała…
M.in tych, których my, jako mniejszy, malutki DT, pomóc nie mogliśmy.

Taki mały DT musi wielokrotnie udawać, że „nie widzi” , „nie słyszy” problemu…
A problem jest tak duży, że mnie i chyba wielu, przerasta.

Nie wiem, czy coś mądrego napisałam, po prostu napisałam o moich rozterkach
bo ostatnio tak dużo tych bied dookoła, że ręce opadają.
A pomóc nie można.
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Sob lip 31, 2010 9:21 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

A ja mam taką uwagę, po przeczytaniu ostatniej wymiany postów ;) i w świetle bardzo pouczającej dla mnie rozmowy, jaką miałam okazję ostatnio odbyć z jedną z forumowiczek "w realu".
Uwaga będzie ogólna, bo chcę pokazać pewien schemat, który na forum się powtórzył już n razy.

A przyjmuje na DT koty, które okazują się nieadopcyjne bądź trudne do wyadoptowania.
A z różnych względów trudno jest się tymi kotami zająć, a poszukiwanie DS może - ze względu na problemy zdrowotne czy behawioralne kotów - zająć dużo czasu.
Więc A szuka kotom jakiegoś lokum, w którym będą mogły zostać na stałe, bądź dowolnie długo czekać na DS.
B prowadzi DT, wprawdzie wielozakocony, ale za to koty mogą w nim oczekiwać na DS dowolnie długo.
Poza tym, B z różnych względów nie przeszkadza, że koty są trudne do wyadoptowania, ponieważ ma warunki i może się nimi zająć, co najwyżej może potrzebować dofinansowania ich pobytu.
A i B uzgadniają, że trudne do wyadoptowania koty pojadą do B - i tak się staje.
Po pewnym - krótszym lub dłuższym - czasie A czyta że B zgłasza jakiś problem dotyczący któregoś z przekazanych kotów.
W związku z tym, A postanawia kota przejąć z powrotem (kota lub koty - to już w każdym przypadku bywa różnie).
B uważa, że kolejna zmiana jest dla kota z różnych względów nie wskazana.
Różnica zdań robi się coraz ostrzejsza i mniej przyjemna, A zarzuca B kolekcjonerstwo.
W końcu, niezależnie od tego, czy A uda się przekonać B do 'oddania' kota, A i B stają się "wrogami" na forum (i poza nim pewnie też).

I mam takie pytanie:
czy to jest w porządku wobec B, jeśli A, który uprzednio przyczynił się do zwiększenia stanu zakocenia u B, czyni wyrzuty, że B ma zbyt wiele kotów pod opieką?

W świetle przykładów, jakie można znaleźć na forum, odpowiedź wcale nie jest oczywista, ponieważ bywa różnie
czasami A poczuwa się do solidarności z B i - jeśli padną zarzuty wobec jakości warunków, jakie mają koty u B - stara się wspierać i ewentualnie pomóc polepszyć te warunki, bo wie, że część kotów przebywających pod opieką B sam dostarczył
a czasami jest dokładnie odwrotnie - A odcina się od B, nie pomaga, a nierzadko wręcz stara się zablokować jakąkolwiek pomoc dla B.

To się wpisuje w coś, co opisywałam na KŁ w wątku o liczbie kotów - takie osoby, jak B z powyższego schematu, często są wykorzystywane, są "jeleniami": bo nawet jeśli umieją odmawiać, często dają się przekonać do wzięcia kolejnego kota (w motywy już nie wnikam) i wychodzą na tym, jak przysłowiowy Zabłocki na mydle.
Bo jest dodatkowy kot do zaopiekowania, a deklarowanego przez A (znów się odwołuję do schematu) wsparcia ni widu, ni słychu.

W związku z tym, nasuwa się kolejne pytanie, już bardziej retoryczne ;)
czy z tym zbieractwem to faktycznie jest tak, jak się na pierwszy rzut oka wydaje?

Powyższe proszę traktować naprawdę ogólnie, bo nie ma to nic wspólnego z moją prywatną opinią nt. działalności konkretnych osób na forum.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Sob lip 31, 2010 10:59 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Beliowen, ja w opisanej przez Ciebie teoretycznej sytuacji widzę dwa punkty "zapalne":
Pierwszy:
Beliowen pisze:A i B uzgadniają, że trudne do wyadoptowania koty pojadą do B - i tak się staje.

B mimo dużej liczby kotów pod opieką nie umie/nie chce powiedzieć "NIE, nie mogę przyjąć kolejnego kota". Przyjmuje każdego kolejnego kota niezależnie od liczby i stanu zdrowia kotów przebywających już w DT u niego. I nie jest istotne czy A wie ile jest u B kotów i w jakim stanie zdrowia. To B o tym wie i decyduje się na kolejnego, choć IMHO nie powinien.
Proste powiedzenie "NIE" przez B może zmusiłoby A do poszukania innego, mniej zakoconego DT lub zajęcie się kotem samemu.

Drugi:
Beliowen pisze:W związku z tym, A postanawia kota przejąć z powrotem (kota lub koty - to już w każdym przypadku bywa różnie).
B uważa, że kolejna zmiana jest dla kota z różnych względów nie wskazana.

Właśnie - "z różnych względów". To IMHO kluczowe słowa.
Jeżeli A chce odciążyć B w jego opiece nad dużą ilością kotów to nie rozumiem oporów B przed przekazaniem kota A. Zwykle te względy nie są podyktowane przeciwskazaniami medycznymi a "przywiązaniem" B do kota, który przekroczył progi jego domu.
Ewentualnie "nieufnością" do A, do jego możliwości zapewnienia kotu lepszego, mniej zakoconego DT lub do możliwości samego A zapewnienia kotu właściwej opieki.
Często B postrzega inne DT jako niewłaściwe, nieumiejące zająć się kotem - syndrom "tylko u mnie będzie miał właściwa opiekę".
Brak u B obiektywnej oceny liczby kotów jakim może zapewnić indywidualną, staranną opiekę.

Beliowen pisze:czy to jest w porządku wobec B, jeśli A, który uprzednio przyczynił się do zwiększenia stanu zakocenia u B, czyni wyrzuty, że B ma zbyt wiele kotów pod opieką?

Jeżeli A, tak jak pisałaś powyżej, może zapewnić kotu inny dom, a B nie chce tego kota wydać - IMHO - tak, takie wyrzuty nie są nie w porządku.

Owszem, A początkowo się przyczynił do zwiększenia stanu zakocenia, ale widząc problemy z jakim boryka się B, oferuje mu pomoc, jaką B odrzuca.

I powtórzę za Beliowen:
Beliowen pisze:Powyższe proszę traktować naprawdę ogólnie, bo nie ma to nic wspólnego z moją prywatną opinią nt. działalności konkretnych osób na forum.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39245
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 31, 2010 11:10 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

MariaD pisze:Beliowen, ja w opisanej przez Ciebie teoretycznej sytuacji widzę dwa punkty "zapalne": [...]
Drugi:
Beliowen pisze:W związku z tym, A postanawia kota przejąć z powrotem (kota lub koty - to już w każdym przypadku bywa różnie).
B uważa, że kolejna zmiana jest dla kota z różnych względów nie wskazana.

Właśnie - "z różnych względów". To IMHO kluczowe słowa.
Jeżeli A chce odciążyć B w jego opiece nad dużą ilością kotów to nie rozumiem oporów B przed przekazaniem kota A. Zwykle te względy nie są podyktowane przeciwskazaniami medycznymi a "przywiązaniem" B do kota, który przekroczył progi jego domu.
Ewentualnie "nieufnością" do A, do jego możliwości zapewnienia kotu lepszego, mniej zakoconego DT lub do możliwości samego A zapewnienia kotu właściwej opieki.

a ja często widzę na forum postawę, zwykle prezentowaną przez A [czyli ten mniej zakocony dt, który 'z różnych względów' nie może się zakocić bardziej]: 'pomogę temu konkretnemu kotu, jeśli B nie da mi tego kota, to żadnego innego nie biorę'. I na ogół nie chodzi o tzw. szybkie adopcje [kociak w chodliwym kolorze], tylko o widzimisię danego A.
A nie weźmie żadnego innego kota na dt, choć potencjalnie ma jedno miejsce, ani od B, ani z ulicy, ani w ogóle skądinąd.

edit: poprawiam, bo pochrzaniłam A i B :lol:

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Sob lip 31, 2010 11:18 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

sanna-ho pisze:a ja często widzę na forum postawę, zwykle prezentowaną przez A [czyli ten mniej zakocony dt, który 'z różnych względów' nie może się zakocić bardziej]: 'pomogę temu konkretnemu kotu, jeśli B nie da mi tego kota, to żadnego innego nie biorę'. I na ogół nie chodzi o tzw. szybkie adopcje [kociak w chodliwym kolorze], tylko o widzimisię danego A.
A nie weźmie żadnego innego kota na dt, choć potencjalnie ma jedno miejsce, ani od B, ani z ulicy, ani w ogóle skądinąd.

Nieważne jakimi względami kieruje się A - widzimisię, rasizm, wegetarianizm czy cokolwiek innego, jeżeli los kota może ulec polepszeniu to nie rozumiem oporów B przed wydaniem kota.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39245
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 31, 2010 11:32 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

spinca pisze:Może ja mam zbyt daleko idące przemyślenia na temat, ale tak naprawdę nie rozumiem rozważań dotyczących problemu mocno zakoconych DT w aspekcie "co by było gdyby mnie zabrakło"
To znaczy rozumiem takie rozterki, ale nie rozumiem pustego gadania na temat. Otóż ile z Nas napisało testament, ile z Nas zastanawia się dokąd trafią jego dzieci "gdyby mnie zabrakło", ile z Nas zastanawia się kto spłaci kredyt "gdyby mnie zabrakło"?

Takie myślenie prowadzi wyłącznie do położenia się pod kołdrą, bo co będzie "gdyby mnie zabrakło". A nikomu tłumaczyć nie trzeba jak niewiele dzieli nas od chwili "gdyby mnie zabrakło".

Nie mieć dzieci, nie mieć kotów, nie mieć kredytów..... to jest recepta.
Ale ludzie nie myślą o "gdyby mnie zabrakło" każdego dnia.... ja nie myślę, mam dziecko, koty, kredyty i nie napisałam testamentu. Zazdroszczę tym poukładanym, zorganizowanym, zapobiegawczym, przewidującym...... odpowiedzialnym!



Jeśli faktycznie nie rozumiesz takich rozważań, to sorry, ale brak Ci chyba wyobraźni. IMHO to powinno być pytanie, które powinien sobie zadać każdy odpowiedzialny opiekun kota zanim go weźmie. Takie myślenie nie prowadzi do położenia się pod kołdrą, tylko do spokojnego spojrzenia w przyszłość. Każdemu z nas może spaść na głowę przysłowiowa cegła. I dlatego, chociaż jestem sama, mam 3 koty, mam kredyt, i wiem, że gdyby coś mi się stało moja rodzina i przyjaciele zaopiekują się kotami oraz uregulują kwestię moich zobowiązań. Mam to z nimi obgadane, a oni również mogą na mnie liczyć, gdyby coś się wydarzyło. Żałuję tylko, że w Polsce nie można spisać testamentu medycznego, bo to uregulowałoby moje ostatnie postanowienia, ale to już nie temat na ten wątek.
Dlatego przerażają mnie takie domy, do których koty tylko wchodzą. Mało było takich przypadków na forum, gdy na cito trzeba było organizować akcję ratunkową dla dziesiątków zwierząt?
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Sob lip 31, 2010 12:27 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

MariaD pisze:
sanna-ho pisze:a ja często widzę na forum postawę, zwykle prezentowaną przez A [czyli ten mniej zakocony dt, który `z różnych względów` nie może się zakocić bardziej]: `pomogę temu konkretnemu kotu, jeśli B nie da mi tego kota, to żadnego innego nie biorę`. I na ogół nie chodzi o tzw. szybkie adopcje [kociak w chodliwym kolorze], tylko o widzimisię danego A.
A nie weźmie żadnego innego kota na dt, choć potencjalnie ma jedno miejsce, ani od B, ani z ulicy, ani w ogóle skądinąd.

Nieważne jakimi względami kieruje się A - widzimisię, rasizm, wegetarianizm czy cokolwiek innego, jeżeli los kota może ulec polepszeniu to nie rozumiem oporów B przed wydaniem kota.


No i o to właśnie chodzi. Znowu - wedle czyjego `widzimisię` określa się owo `polepszenie`.
Sam fakt posiadania dużej ilości kotów i odmowy wydania któregoś konkretnego nie świadczy jeszcze o `kolekcjonerstwie`.
Gdyby A tak bardzo chciał `odciążyć` B wziąłby kota, którego A może oddać do adopcji.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 31, 2010 13:52 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Jowita pisze:...
Dlatego przerażają mnie takie domy, do których koty tylko wchodzą. Mało było takich przypadków na forum, gdy na cito trzeba było organizować akcję ratunkową dla dziesiątków zwierząt?

Owszem były takie akcje. Z trzech takich akcji przyjechało do mnie 5 kotów. 2 z nich miały zapewnione nowe domy w momencie przyjazdu do mnie, 2 znalazłam nowe domy, 1 zmarł w wyniku FeLV.
A Ty ile kotów z podobnych akcji wzięłaś, ilu z nich znalazłaś domy?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lip 31, 2010 14:25 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

mirka_t pisze:A Ty ile kotów z podobnych akcji wzięłaś, ilu z nich znalazłaś domy?


Mirko_t znowu próbujesz wywołać poczucie winy w tych, którzy mają mniej kotów? To nie jest ŻADEN argument. Kotom można pomagać na wiele sposobów. I nie to ma żadnego związku z problemem domów, do których koty tylko wchodzą.
edit: poprawka cytatu
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 31, 2010 14:32 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

MariaD pisze:
sanna-ho pisze:a ja często widzę na forum postawę, zwykle prezentowaną przez A [czyli ten mniej zakocony dt, który 'z różnych względów' nie może się zakocić bardziej]: 'pomogę temu konkretnemu kotu, jeśli B nie da mi tego kota, to żadnego innego nie biorę'. I na ogół nie chodzi o tzw. szybkie adopcje [kociak w chodliwym kolorze], tylko o widzimisię danego A.
A nie weźmie żadnego innego kota na dt, choć potencjalnie ma jedno miejsce, ani od B, ani z ulicy, ani w ogóle skądinąd.

Nieważne jakimi względami kieruje się A - widzimisię, rasizm, wegetarianizm czy cokolwiek innego, jeżeli los kota może ulec polepszeniu to nie rozumiem oporów B przed wydaniem kota.

po pierwsze - co pisała Agn - kto decyduje o tym, co i kiedy jest 'polepszeniem'.

Agn pisze:Gdyby A tak bardzo chciał 'odciążyć' B wziąłby kota, którego A może oddać do adopcji.

po drugie - gdyby A chciał działać 'dla dobra kotów' - wziąłby jakiegokolwiek kota na dt, nieważne od kogo/skąd, przecież tyle kotów potrzebuje dt.

nie mam nic przeciwko czyimś 'widzimisię'.
ale jeśli jakiś A dla swojego widzimisię chce uratować tego jednego, konkretnego koteczka od tego jednego, wstrętnego B - to niech nie pisze, że to 'dla dobra kotów' albo 'z chęci pomocy nadmiernie zakoconemu B'.
bo chodzi o widzimisię [rasizm, wegetarianizm, czy cokolwiek innego :roll: ].

Zofia&Sasza pisze:
mirka_t pisze:A Ty ile kotów z podobnych akcji wzięłaś, ilu z nich znalazłaś domy?


Mirko_t znowu próbujesz wywołać poczucie winy w tych, którzy mają mniej kotów? To nie jest ŻADEN argument. Kotom można pomagać na wiele sposobów. I nie to ma żadnego związku z problemem domów, do których koty tylko wchodzą.

Zofio&Saszo znowu próbujesz ukręcić łeb rzeczowemu pytaniu, byle by nie odpowiedzieć?
Poczucie winy to chyba na zasadzie nożyc, nie?
I wyobraź sobie, że jest związek między sposobami pomocy kotom a istnieniem przekoconych domów.

sanna-ho

 
Posty: 7530
Od: Wto sie 28, 2007 13:41

Post » Sob lip 31, 2010 14:35 Re: Zbieraj znaczki nie koty! Porozmawiajmy o kolekcjonerstwie.

Zofia&Sasza pisze:...
Mirko_t znowu próbujesz wywołać poczucie winy w tych, którzy mają mniej kotów? To nie jest ŻADEN argument. Kotom można pomagać na wiele sposobów. I nie to ma żadnego związku z problemem domów, do których koty tylko wchodzą.
edit: poprawka cytatu

Jowita próbuje wywołać w osobach z dużą ilością kotów poczycie winy. Przecież są tak nieodpowiedzialne i niezapobiegliwe. To nie jest ŻADEN argumet zwłaszcza dla tych żyjących 4 kotów.
Odnośnie "domów, do których koty tylko wchodzą" nie wiem czy zauważyłaś, ale i mój dom został do takich zakwalifikowany.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 316 gości