Parę dni temu kotka przyprowadziła na zajezdnie 2 maluchy (małą szylkrecie i czarnego długowłosego ) staramy sie je odłowić ale to syzyfowa praca teren jest bardzo trudny pełno zakamarków krzaki prawie po pas a i krzyki i obelgi z pobliskich okien nie pomagają. Bardzo przydał by się ktoś do pomocy bo az serce się kraje ze takie śliczne kociaki mogą się zmarnować
Kotów na zajezdni przybywa pojawiają się nowe dorosłe koty podejrzewam że okoliczni mieszkańcy znalezli sposób na pozbycie się kota zeby nie przeszkadzał w wakacyjnych planach
Afatima pisze:I będzie ich coraz więcej niestetyy, w każdym miejscu. Lato się rozkręca. Czy udało się odłowić maluchy? Pomógł ktoś?
Tego właśnie się obawiam wczoraj kolejny wieczór spędziliśmy na zajezdni polując na maluchy niestety teren jest bardzo trudny maluchy przemieszczają się z prędkością światła uciekają za ogrodzony teren zanim uda się sforsować płot one juz są gdzieś indziej nie jesteśmy w stanie przebrnąć przez chaszcze sięgające do szyi(niestety w większości to pokrzywy)
Taaak, jak akurat nie trzeba to one przestają być słodko-niezdarne i zasuwają jak torpedy. A masz może patent na złapanie kotki, która omija klatkę szerokim łukiem, nie skusiła się ani na wątróbkę, ani na tuńczyka, chodzi tylko z podniesionym ogonem 10 metrów od polującego i znika w krzakach? W dodatku znika w zamkniętym osiedlu, gdzie nie można wejść z klatką...