Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

Portret Loi (3-cia fotka) jest świetny! Mam nadzieję, że ktoś się w nich zakocha po takiej sesji

Ania, wygłaszcz Loę ode mnie..jest piękna :1luvu:

I Toffika..moją miłość :oops:

Adria, dawno Cię nie widziałam :kotek:

Loa wygłaskana od Ciebie :mrgreen:

A Tofiś jutro :flowerkitty:

.

PS. dzisiaj było widać, że dziąsełka mniej go bolą przy jedzeniu

A ja w końcu znalazłam troszkę czasu, żeby sobie wszystko poukładać...

Muszę powiedzieć, że do tek pory podziwiałam każdą osobę, która posiada w domu więcej niż jedno dziecko i więcej niż jednego kota (bo chyba więcej niż jednego męża jednocześnie mieć nie można ??!!).
Z moich ostatnich obserwacji wynika zadziwiająco dużo. Mianowicie:
1. Dzieci i koty lepiej się wychowuje parami.
2. Dzieci i koty wymagają tyle samo czułości i zainteresowania.
3. Dzieci i koty wymagają tyle samo czułości i zainteresowania, co mężowie...
4. Kocham koty !
5. Kotom oddaję ostatnie pieniądze (nawet palenie rzuciłam O.o).
6. Tygrysicy Olusi poprawiło się futerko xD
7. Okazuje się, że nawet Willi i Chase są "dotykalscy" hehe
8. Wyprawka prawie skompletowana - brakuje tylko kontenerka transportowego

Czekam niecierpliwie na kolejną rozmowę adopcyjną

Sarah DeMonique, wszystko prawda. Dodam jeszcze tylko prawdę po wielokroć objawioną - koty są jak dzieci

Tyle, że dzieci kiedyś dorastają

Tofiś i Snake dzisiaj mieli mieć podaną kolejną dawkę antybiotyku, ale jeden (ten pierwszy) zaprotestował bardzo-bardzo, a drugiemu wystrzeliła strzykawka i większość się wylała...

Na szczęście to już końcówka antybiotykoterapii, więc mam nadzieję, że pominięcie jednej dawki u Tofa i zmniejszenie jej u Snake'a nie spowoduje pogorszenia efektu. Co nie zmienia faktu, że jestem zła.
Na szczęście Tofik bardzo ładnie je - to znaczy, że dziąsła go nie bolą! Nie odskakuje już nerwowo od miski przy każdym kęsie.

Muszę przyznać, że włamałam się przez przypadek na Luelkowe konto, kiedy byłam u niej w odwiedzinach i poprzedni post jest mojego autorstwa

.

Wczoraj wieczorem weszłam do domu, a tam niespodzianka

Taaaaaka paczka intestinala

GRażyna

Ale taaaaaaka wielka?? :flowerkitty:

I jeszcze saszetki :mrgreen:

No nie...

Willi i Chase zaprotestowały przeciwko światu zewnętrznemu i deszczowej pogodzie i zakopały się pod kocykiem na fotelu. Czejs jest mistrzem robótek ręcznych - potrafi śmiesznie podnosić swoimi długimi paluszkami kocyk tak długo, aż zmienia go w przytulną, polarową norkę odpowiednią dla Braciszków. W tej chwili z kocykowej norki wystaje tylko Czejsowa noga :ryk:

.

A obraziły się i protestują, bo zostały ostatnio wystawione do wiatru. W poniedziałek miały mieć rozmowę adopcyjną, wymyły sobie dokładnie futerka, trochę się podenerwowały... a tu nic. Pani, która zapowiedziała się wcześniej telefonicznie, nie tylko nie przyszła, ale nawet nie zadzwoniła, żeby odwołać wizytę.

W związku z tym spędziliśmy dwie godziny na zabawie i oczekiwaniu - szkoda, że bezowocnym.

Tako rzeczę ja, Luelka, żadna tam podszywająca się Stachurra :mrgreen:

.

Kochani chłopcy :1luvu:

Przykro mi bardzo, że wystawiono Was do wiatru

Mam nadzieję, że po raz ostatni.

Przed chwilą dzwoniłam po wyniki badania parazytologicznego Olusi - pasożytów nie znaleziono. Kupka była "średnio ładna" i z krwią, ale to jednak nie robaki.

Koteczka ogólnie bardzo się poprawiła - ma apetyt, wygładziło jej się futerko. To zszarzenie futerka było dużo gorsze w tylnej części kota niż przedniej - w tej chwili wszędzie jest miękkie i błyszczące i tylko w samych okolicach nasady tylnych łapek i jest jeszcze lekko skołtunione, szare i szorstkie.

Zniknął zupełnie łupież i w ogóle mała wygląda zdecydowanie lepiej. Ponoć takie objawy zdarzają się przy problemach z wątrobą, ale jakoś do mnie to nie przemawia. Odebrałam też morfologię Olgi sprzed leczenia wątrobowego, nie wszystkie wyniki są dobre:

Hematologia (w nawiasach normy)
Leu: 5,62 (3-15)
Lim: 59,4% (20-55)
Mon.: 32,3% (1-4)
Gra.: 8,3% (35-75)
Ery: 7,67 M/mm3 (6,5-10)
MCV: 48,2 fl (39-55)
Ht: 36,9% (24-45)
MCH: 15,9 pg (13-17)
MCHC: 33 g/dl (30-36)
RDW 13,6 (4-7)
Hb: 12,2 g/dl (8-15)
Tro: 196 m/mm3 (100-400)
MPV: 7,4 fl (4-7)
Pt: 0,15%
PDW: 8,6 (4-7)

Morfologia - wzór krwinek białych (Schilling) - manualnie

Kwas 3
Pał. 1
Segm. 54
Limf. 42

Dla mnie to czarna magia, będę musiała spotkać się z wetką, żeby zapytać, co to może znaczyć.

Chase dzisiaj wszedł mi na kolana i mimo pewnych moich sugestii (związanych z tym, że właśnie pracowałam) nie chciał wcale zejść :roll:

. Przy okazji przekonałam się organoleptycznie, że już wcale nie jest przecinkiem :oops:

. Od jakiegoś czasu nie pozwalam mu wyjadać innym kotom z miseczek... I dzisiaj przekonałam się, że to był dobry pomysł

.

Piszę malutkimi literkami, żeby nie zapeszyć: dostałam maila z zapytaniem o Mamelę i Dzidkę, bardzo miłego maila. Odpisałam i marzę o tym, że dostanę odpowiedź. Bez żartów - ja je z drapakiem naszym największym oddam (żeby się łatwiej odnalazły w nowym domu), jeśli ktoś odpowiedni się dla nich znajdzie

No niestety, nic z tego nie będzie.

Pani współpracuje z fundacją Kocia Mama i ma w domu wiele zwierząt - psy i koty.
Ech, a już myślałam, że się moje marzenie spełni, buuu :!:

To jednak było zbyt piękne.

ryśka pisze:No niestety, nic z tego nie będzie. Pani współpracuje z fundacją Kocia Mama i ma w domu wiele zwierząt - psy i koty.

Z tą fundacją? http://www.kociamama.pl/
Chciała od Ciebie kotka do adopcji? Dla siebie czy dla kogoś? Nie rozumiem :roll:

W rzeczy samej. Dla siebie. Oczywiście nazwę fundacji znalazłam po dłuższym poszukiwaniu przez google.
Z tym, że (tak poza wszystkim) Mamele i tak się nie nadaje do domu z psami - bo ona panicznie boi się nawet gwizdania na psy, które dobiega zza okna. Do dzisiaj ma blizny w okolicy kręgosłupa po pogryzieniu.

Fundacja PJD, Vegas ma swój dom! :-)

Kto przegląda forum