» Wto lip 27, 2010 11:45
Re: Maluszki urodzone na węglu. Lila przegrała walkę o życie [']
Śpij spokojnie Malutka [']
Wiem, że w takich chwilach każde pocieszenie jest marne, ale pamiętam co TŻ napisał jak odeszła nasza ukochana tymczasia Tosia:
Ogólnie to bardzo, bardzo smutno ale dobrze chociaż, że zdążyła:
- 3 razy powyglądać przez szybę w drzwiach balkonowych;
- 2 razy potruchtać za kulką papierową;
- 1 raz zwymiotować z przejedzenia;
- 1 raz dziabnąć mnie przy zastrzyku i to dziabnąć kiełkiem do krwi;
- 2 razy „umyć niechcąco” przednie łapki w misce z wodą Szprotki;
- nieskończona ilość razy popuszczać piardki prosto w nos pańcia podczas pojedzeniowego masażu brzuszka;
- 3 razy nasiusiać nie tam gdzie trzeba (albo właśnie tam bo taki był plan);
- z 20 razy obkichać Szprotkę;
- milion razy pomruczeć z zadowolenia (jak jeszcze nie bolało ją za bardzo);
- i jeszcze pewno z 1000 innych rzeczy, o których nie pamiętam…
Mało, ale ja się cieszę, bo niektórzy nawet tego nie mieli…
…i tak naprawdę to się liczy i o tych rzeczach trzeba pamiętać – taki mam właśnie plan!
I o tym Aniu pamiętaj. O tych szczęśliwych chwilach i o miłości które dałaś.