Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 26, 2010 10:20 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Niestety koty chudziutkie może to przez te upały w dzień i w nocy ,ale i być moze taka ich uroda. Tylko nie rozumie jednego przy tak dużym hotelu i trzech restauracjach na raz nie można tych kotów wykarmić :evil: ,ale jak już zauważyłam w Grecji nikt kotami sie za bardzo nie przejmuje ...pozwala im życ na swoim terenie ,ale z dokarmianiem gorzej NIGDZIE NIE WIDZIAŁAM MISEK Z WODĄ :cry: Niestety psychicznie nie wypoczęłam myśli nie dawały spokoju drążyły umysł jak korniki i do tej pory nie dają odpocząć od tego widoku (zostawiłam w pokoju parę puszek karmy ,ale czy panie pokojówki spożytkują je należycie TEGO SIE JUŻ NIE DOWIEM :(
Majeczka Moja Kochana Gwiazdka* 05.05.2010[*]Spij Słoneczko.

MYSZKA 16-01-2013[*] ŻEGNAJ KOTECZKO

serum

 
Posty: 881
Od: Nie lut 28, 2010 11:03
Lokalizacja: Inowrocław

Post » Pon lip 26, 2010 11:06 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Przykro mi jest,że musiałaś dodatkowo się martwić :( , ale tak to już bywa,że my widzimy więcej nieszczęść niż inni :evil:
Każda z nas nie potrafi przejść obojętnie obok :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek:
Obrazek

ALICJA Borgelt

 
Posty: 752
Od: Wto cze 09, 2009 20:16

Post » Pon lip 26, 2010 13:51 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

no wlasnie tak to jest
kazdy marzy o odpoczynku ale jak tu odsapnac, jak tu tyle nieszczescliwych stworkow na okolo.
to sie nie da po prostu :roll:

czlowiek by musial sobie oczy pozaklejac albo co :roll:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pon lip 26, 2010 15:15 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Mam taki problem i niestety obawiam sie ze moze byc on równierz przyczyną zniknięcia Bogusia. Zimą zagineła mi Lusia. Nie było jej trzy tygodnie, chociaż zwykle zawsze czekała. Po dwóch tygodniach pojawiła się przestraszona i wychudzona.Jeden jedyny raz. Potem więcej juz jej nie widziałam na oczy.Dwa tygodnie temu była u mnie babka, która mieszka w tym bloku obok.Przyszła mi powiedzieć zebym nie przynosiła kotom jedzenia bo one mają.Gdyby miały oczywiście nie czekały by na mnie codziennie głodne, ich miski nie stały by wiecznie puste. A ja bym miała spokoj.Oczywiście koty karmię nadal, bo karmię je tam juz kilka lat. To ja zajełam się ich sterylka jak i sterylka działkowych kotów od owej Pani.Juz kiedy u mnie była zapytałam ja o Lusie. Powiedziała ze kotka całą zimę przezimowała bo wpuszczała ja do piwnicy a potem nagle zagineła. Zapytałam czy wie co sie stało. Oczywiscie odparła ze nie ale to juz było dawno temu i zeby dać spokój . Bo nawet jak sie cos stało to i tak juz nic nie zmieni.Szybko zmieniła temat i była trochę ZASKOCZONA MOIM PYTANIEM, BO PRZECIEŻ PRZYSZŁA W INNEJ SPRAWIE.Od tego czasu kilka razy dziennie próbowałam sie do niej dodzwonic.Bezskutecznie, mimo ze o różnych porach dnia. Zeby przy okazji zapytac jak sie miewa kotka zaadoptowana ode mnie ponad dwa lata temu.Dzisiaj przez przypadek Pani podniosła telefon. Starałam sie być miła, grzeczna i spokojna. Do czasu kiedy oczywiscie zeszlismy na Lusie. Pani mi oświadczyła ze gdyby zaginał człowiek, to by go szukała. Ale to jest tylko kot. I jesli nawet coś sie stało , to jest juz po fakcie. Smiem przypuszczać ze Osoba ta wpuszczajac kotke, która nie bała sie jej, swiadomie naraziła ja na utratę zycia lub zdrowia. Ludzie mieszkajacy w tym budynku składajacym sie z czterech klatek, robili juz różne rzeczy kotom. Jak trucie, płoszenie, strzelanie z korków, szczucie psami.Nie wiem co powinnam zrobic w tej sytuacji? Na pytanie o Gośkę, kotkę która wyadoptowałam zawsze słysze to samo.....Dodam ze ta Osoba to karmicielka.Karmi czasem jak nie zapomni koty przy bloku. Kiedys karmiła przy dworcu PKP w mojej dzielnicy. Ma też koty na swojej działce. Macie jakieś pomysły???Dodam jeszcze ze Pani mnie oklamała jak tylko zeszłam na temat Lusi. Powiedziała ze wychodzi bo syn na nia czeka w dzwiach. Za kilka minut jednak nieopatrznie odebrała telefon. Po drugiej rozmowie sama sie rozłączyła w bardzo niemily sposób,gadając tonem nie znoszacym sprzeciwu w kółko' Do widzenia.' Nagrałam sie na jej sekretarkę informujac że nie mam zamiaru tak zostawić tej sprawy.Wiem ze ta Osoba cos wie i boi sie mi to przekazac. W tym miejscu zaginął mi też Boguś i Dyzio.Jeśli będzie milczeć, tym gorzej dla pozostałych. Wiem ze Lusia zanim wybrała wolnosć miała dom.Po sterylce była u mnie dosć długo. Na tyle aby wydobrzec i zapragnać wolnosci, ktora jej zwróciłam. Jej była, właścicielka, która mało się nia interesowała przez ponad trzy lata i nie karmiła juz od dawna, nie wie co sie dzieje z kotka.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 26, 2010 15:26 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Przepraszam za chaotycznosć mojej wypowiedzi ale jestem diagbelsko wkurzona. Nie rozumiem jak osoba karmiaca koty, moze swiadomie narazac kotkę która nie stroni od ludzi na niebezpieczeństwo. Maczać w nim palce i jeszcze nie pisnać słowa.Czy ona sobie zdaje sprawę czym to grozi innym kotom?
Tak mnie wkurzyła ze jej nagrałam na sekretarkę ze skoro tak postapiła to ja sie udam na jej działkę, wykradnę jej kotkę która będę wiezic i przetrzymywać. I wtedy moze ja ruszy sumienie bo to nie będzie tylko kot. To będzie jej kot!!!

Czekałam na Lusie codziennie. Martwiłam sie o nia. Leczyłam kiedy miała kk. Była u mnie dwa miesiace prawie po sterylce, bo cieżko ja przeszła.Wiem ze Lusia chciała do mnie wyjść. Była głodna , zamknięta w tej piwnicy. Kiedy ja wtedy raz zobaczyłam, była tak głodna ze mało sie nie udławiła jedzeniem.Jestem wściekła!!!!

I nie wiem co z Gośka???


Co robic???
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 26, 2010 15:35 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Wysterylizowałam babce w TOZie jej 4 działkowe kocice.Wykastrowałam kocurka.Wysterylizowałam jej podwórkową cieżarną kotke, w bardzo wysokiej ciaży. Wyadoptowałam kotkę a ona mi takie numery wali... :evil:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 26, 2010 16:04 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Faktycznie dziwna sprawa :? , kobieta raczej nie jest zła, bo przecież pomagała kotom, ja myślę,że może ktoś ją zastraszył i ona teraz boi się :? ,że jej a może jej kotom coś się stanie :(
Na pewno wie co się stało z Lusią i innymi kotami...
Ja stawiam na to,że ktoś ja zastraszył :evil:
I pewnie sposobem będzie trzeba kobiecine podejść, a może TOZ by spróbował z nią pogadać tak polubownie :)
Obrazek

ALICJA Borgelt

 
Posty: 752
Od: Wto cze 09, 2009 20:16

Post » Pon lip 26, 2010 16:39 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Witam!

Zrobiłam przelew sierpniowy.

Boguś wrócił??

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon lip 26, 2010 17:01 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Nie wrócił Aglo. Własnie powyżej pisałam tez o Bogusiu.Nie wiem co myśleć?ALICJA. Polubownie nie da rady. Próbowałam przez telefon. Zaraz się denerwuje, zmienia temat i zaczyna być bardzo nie miła. Coś wie.To wiem na pewno. Moim zdaniem przyczyniła sie do śmierci Lusi, wpuszczając oswojona kotkę w pułapkę.Ta kotka nie musiała byc wpuszczana do piwnicy, skad tylko miała wyjscie takie, ze ktoś albo musiał ja wypuscic albo zatrzymać. Wchodziła tam poprzez otwarte dzwi.Babka ja wpuszczała i wypuszczała podobno rano.Wtedy rankiem Lusi juz nie było a wieczorem podobno ja wpuściła jak zwykle.Ktoś tam poszedł w nocy i załatwił Lusie, zeby się kot po piwnicy nie pętał.Ktoś zwrócił na to uwagę. Ktoś kto nie lubi tam kotów. Teraz babka wie ze przyczyniła się do jej śmierci i stara sie o tym zapomnieć. Moje pytania tylko ja rozdrażniają i powoduja złość. Pewnie chciała szybko zapomnieć o całej sprawie. Dziwi mnie tylko jej podejście i twierdzenie - przecież to tylko kot.Czy to nie zastanawia w tej sprawie? Ten brak troski?Chyba że ....kazdy Opiekun jest inny. Jest taki co sie martwi. Szuka , docieka. A jest i taki ze przyniesie cos czasem. Będzie kot to dobrze. Nie będzie to też dobrze.....
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 26, 2010 19:00 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Przepraszam, że tak mnie ostatnio mało tutaj, ale po pracy nie mam siły już na nic....
Pan B, jest kotem doskonałym, mruczy jak szalony, słucha się bardzo, jak wychodzi na dwór to na każde zawołanie przychodzi do mnie. O sikaniu nie ma nawet mowy, tylko w kuwetkę, liczę, że już tak zostanie. Jutro może wrzucę kilka zdjęć.
Obrazek BERECIK, czekam Twojego miauknięcia za drzwiami....Obrazek

kaska0980

 
Posty: 127
Od: Czw cze 17, 2010 23:59
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 26, 2010 20:29 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Izo, ja myślę, ze ta karmicielka się przejęła - i włączyła w sobie mechanizm wyparcia, ze to przecież tylko koty... Jakby sie nie przejmowała faktycznie, to by kotów nie karmiła...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lip 26, 2010 21:56 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Dziewczyny, już pisałam u Ani Rylskiej, że do środy praktycznie mnie nie będzie, nie dość, że mam tłumaczenie duże to jeszcze rodzinę w domu w postaci siostrzenicy i jej koleżanki...
Doczytuję codziennie, ale piszę ledwo ledwo.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pon lip 26, 2010 22:02 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

faktycznie , pewnie ja sumienie gryzie, tak może być, ale szkoda,że nie współpracuje i Ty Izo możesz tylko się domyślać najgorszego
:cry:
ale fakt faktem opiekunowie są różni :cry:
Obrazek

ALICJA Borgelt

 
Posty: 752
Od: Wto cze 09, 2009 20:16

Post » Pon lip 26, 2010 23:03 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

taizu pisze:Izo, ja myślę, ze ta karmicielka się przejęła - i włączyła w sobie mechanizm wyparcia, ze to przecież tylko koty... Jakby sie nie przejmowała faktycznie, to by kotów nie karmiła...


Tak ja też tak myslę Taizu.Ona się zablokowała na ten temat i udaje ze on nie istnieje. Tak jej wygodnie. Byc moze trafiła na ciało Lusi. Być moze ktoś coś jej wykrzyczał. O czymś powiedział. Ona czujac swoja bezradnosć w tej sytuacji , której czuła się pewnie wina włączyła sobie taki mechanizm, zeby jak najszybciej zapomnieć o tej sprawie. Ciekawe ze rozmawiała ze mna o Gosce , o innych sprawach. Kiedy tylko zeszłam na temat Lusi czułam z jej strony wyrazną niechęć do rozmowy i duze zdenerwowanie. Na tyle duze zeby klamać. Po co mi mowi ze musi sie rozłączyc bo właśnie syn stoi w dzwiach i czeka na nia. Kiedy ja dzwonie za prawie poł godziny o Ona nadal jest w domu i nieopatrznie odbiera telefon. Oczywiscie śmiem przypuszczac ze dzisiejsze odebranie telefonu dwa razy było czystym przypadkiem. Dzwoniłam wielokrotnie. O różnych porach dnia. Nagrałam sie nawet na sekretarke.Naturalnie po naszej drugiej rozmowie telefon był juz tylko w stanie czuwania, wyłączony i nastawiony na nagrywanie.
Ta kotka była karmiona przez mnie prawie cztery lata. Nie pierwsza zimę spędziła na dworzu. Była w dobrej formie.Miała gdzie sie schronic. Uwazam ze było to bardzo, bardzo nie rozważne posunięcie ze strony tej osoby. Osoby która była świadoma jakich ma sąsiadów, bo nie raz mi opowiadała ze koty musi karmic o swicie bo sąsiedzi to wariaci. Wytruli juz kilka lat temu masę kotów. Kiedy wiec odkryłam to miejsce, pierwsze co zrobiłam to wysterylizowałam wszystkie kotki, bo za duzo sie nasłuchałam od ludzi o martwych kotach, kociakach zabijanych przez samochody i trutych przez ludzi.Popełniła błąd. Wielki błąd. Ten błąd kosztował Lusie zycie. Podejrzewać tylko mogę ze zgineła w męczarniach....Dlatego też chciałam coś dzisiaj z niej wydusić. Zeby wiedzieć. Stało sie.Zycia Lusi nic nie zwróci to oczywiste.Ale niech chociaz powie....Czemu wychodzi z założenia ze nie warto???takie miałam wrazenie.Należę do ludzi którzy wola niestety najgorsza prawdę niż nieświadomosć i domysły.Skoro tak jej było zal tej kotki, to po jasna cholerę ja wpuszczała do piwnicy. Mogła ja zabrać do domu. Tam byłaby chociaż bezpieczna.Na pewno bardziej byłaby bezpieczna gdyby nie została zamknięta w piwnicy bez jakiejkolwiek mozliwości odwrotu. W piwnicy pozbawionej otwartego piwnicznego okienka, przez które mogłaby uciec w razie niebezpieczeństwa.Przepraszam ale wkurza mnie taki brak wyobrażni.

Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lip 26, 2010 23:25 Re: Widzę. Czuję. Mam Duszę i Serce. Nas kotów jest dużo. Pomóż.

Najgorsze jest to ze nie znam nikogo więcej z tego bloku.Nie mam do kogo pójść zapytać. :| Myslałam ze skoro to kociara, to powinna być między nami jakaś wież zrozumienia.....Teraz nie wiem co myśleć? :roll:

Myślę czy nie pojść do Spółdzielni. Zapytać. Moze jakaś skarga poszła na koty od ludzi? Moze, cholera wie?Moze Lusia , Boguś, Dyzio nie zgineły tylko zostały wyłapane przez hycla i gdzieś wywiezione???. Swego czasu działał w Szczecinie taki jeden. Za opłatą łapał koty i robił przysługi. Kilka kotów straciło zycie w ten sposób.W taki sposób Wiolka straciła swoje koty z Poczty Głownej.Podobno zostały wywiezione gdzieś poza teren Szczecina w poblizu miejskiego wysypiska śmieci. :| A to akurat wiem z dość pewnego zródła. :|
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31638
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 324 gości