aż żal się przyznać, że Maciejka nie przejawia takich inicjatyw: żadne pudełka, reklamówki; myszki zajmują ją tylko 5 minut, gumki i sznurki tylko od czasu do czasu...żebyście widzieli, co ja wyprawiam, żeby zachęcić ją do zabawy! Najlepiej o tym wie sąsiadka z dołu... A dzisiaj od godziny próbuję ją namówić na wspólne gonitwy, poszukiwanie grzechotek i inne cuda z mojego (wyczerpującego się już, niestety) repertuaru, a ona NIC, leeeeeeeeeeży. ewentualnie ganianie za chrupkami może być. Buuu,

smutno mi, że mam takiego mało rozrywkowego kota....