Zorka nie ma rodowodu, na bazarku widniala pod nazwą Neva

wzielismy ja od dziewczyny, ktora kupila ja jako kota nie powodującego alergii, a w domu okazalo sie, ze dziewczyna się dusi, dostala astmy alergicznej i musiala sie pozbyc kici w trymigi, a jak uslyszala i zobaczyla, ze mamy juz zabawową ragusię, to stwierdzila, ze Zorce u nas bedzie dobrze i zdecydowala sie nam ja oddac (a telefonow miala sporo) - ja zakochalam sie w Zoreczce od pierwszego wejrzenia...
wtedy tak wyglądała...

... i jak TŻ powiedzial, ze to bardzo zly moment, bo bylismy w przededniu odebrania mieszkania, wydatki, kupa zachodu, no i niepotrzebna nam jazda do Krakowa po kota, to okazalo sie, ze moj kolega z pracy sie tam wybiera, on nam kicie przywiozl - byla nam pisana

ze wszystkich kić Zorka gubi najwiecej futra - choc jak byly tylko dwie kicie - Zorka i Ruby - to nie bylo widac, jak doszla Freya, to biale klaczki zmieszaly sie z burymi i teraz po calym mieszkaniu mamy porozwalane szare kuleczki - sąsiad jak przyszedl kiedy bylo tydzien nie odkurzane, to stwierdzil, ze "wlosow z kotow u nas nie widac", na co mi szczeka opadla, ale faktycznie wlosow nie ma, sa kulki
