Dzwoniła dziś do mnie p. Ania, która karmi w poniedziałki i piątki. Jest chora, coś niefajnie mózgowo, ma zawroty, mdłości, boi się wychodzić, a lekarz dopiero w przyszłym tygodniu ją przyjmie. W piątek już koty nie dostały, dziś pojechałam do nich na cito. Nie było
nigdzie nic do jedzenia. Zostawiłam w sumie 1,5 kg chrupek w 5 miejscach i mleko. Witano mnie wylewnie.
Wczoraj tłum się tam przewalił z powodu rocznicy Powstania, ale o kocinach nikt nie pomyślał.

Nie tak kiedyś bywało...
Mam więc prośbę do forumowiczów z pobliża cm. Wolskiego. Kto może, niech wpada, najlepiej z suchym i mlekiem, bo inne produkty łatwo się teraz psują.
Chętnym na pw podam dokładną mapkę.