Jutro jadę na Śląsk do wetki. Dostanę całą amunicję leków i będziemy się leczyć. Choć przyznam, że łatwe to nie będzie Mundek na mój widok motorka w zadku dostaje Według badań, wetka oceniła na razie zapalenie na lekkie, więc mam nadzieję, że szybko się z tym uporamy. Choć kupy robią się coraz brzydsze
Obejrzałam sobie trochę zaległości i zachwyciłam się Fuffikiem, śliczny jest . Tymczasiki też super A Tyldzia patrzy na Was z góry i jest na pewno szczęśliwa.
Osiatkowaliśmy już sypialnię i kuchnię. Został nam balkon. Stwierdziłam, że muszę napisać na Kociarnię artykulik - Historia naszego osiatkowania. Powiem Wam, że w sumie to banalna rzecz, nie robiąca żadnej rewolucji w życiu człowieka...
Pati, mam pytanie właśnie w sprawie osiatkowania. Sami robiliście? My mamy moskitiery w oknach i nie mogę zostawić Szelki bez obserwacji, bo ona na wszystko poluje. Twoje wydają się solidne. Możesz już teraz coś więcej na ten temat?