vega013 pisze:ulvhedinn pisze:Wiecie... zasadniczo przewijają sie tu wypowiedzi "uważam X czy Y za zbieraczkę" . Czy mogę prosić o opinie- co dokładnie wg Was jest wyznacznikiem zbieractwa?
Ja również usiłuję się doprosić...
Bo okazuje się, że:
Zbieraczką jest zarówno osoba, która dużą wagę przykłada do adopcji i ma na koncie ponad setkę wyadoptowanych kotów, jak i ktoś, kto za nic w świecie nie odda nawet jednego kota.
Zbieraczką jest zarówno ktoś, kto otacza koty troskliwą opieką, leczy je i sterylizuje je, jak i ktoś, u kogo koty się rozmnażają, a weta nie widziały na oczy.
Zbieraczką jest zarówno ktoś, kto dba o dobrą, wartościową karmę i martwi się brakiem apetytu kociarstwa, jak i ktoś, u kogo koty muszą walczyć o resztki.
Zbieraczką jest zarówno osoba mająca czysto w domu, jak i taka, u której brud i smród.
Przykłady mogłabym mnożyć, ale to nie ma sensu. Wiecie, o co mi chodzi.
Czy stąd należy wyciągnąć wniosek, że do oskarżenia o zbieractwo wystarczy fakt, że ktoś ma w domu - załóżmy - powyżej 10 kotów?
Pierwszym sygnalem alarmowym jest wg mnie systematycznie powiekszajaca sie liczba kotow w domu, dobieranie ciagle nowych, przy nie wyadoptowywaniu wczesniej poprzednich, oraz wrecz niechec do adopcji.
Nieustalenie liczby granicznej dla kotow w domu-w rodzaju: stop, nie biore juz ani jednego kota wiecej, bo nie dam rady.
I nie mam tu na mysli kocich bied, ktore nam same pod nogi na ulicy wejda, w koncu codziennie nie wchodza, ale np. odmawianie ludziom, ktorzy chca dac kota do nas (bo tyle kotow, to jeden wiecej nie zrobi roznicy, itp.), i niewyszukiwanie samemu kotow w potrzebie. Wczesniej zajac sie dokladnie tymi, ktore juz w domu sa, i bardzo aktywnie szukac im DS-brac nowe dopiero po adopcji poprzednich, w ten sposob: 1. liczba kotow w domu nie bedzie rosla, 2. mozna realnie pomoc wiekszej ilosci kotow.
A co do roznic typu liczba kotow czy czystosc w domu, to przy ktorym kolejnym kocie rownowaga zostanie zachwiana?-roznie u roznych osob, ale przy ktoryms kolejnym zachwiana zostanie, nie oszukujmy sie, jedna osoba, chocby przy najlepszych checiach, nie wydoli fizycznie sama jedna z codziennym obrzadzeniem np. 60, 100 czy wiecej kotow, w ktoryms momencie, przy stale rosnacej ich liczbie, utraci kontrole nad sytuacja. W dodatku zageszczenie sprzyja przenoszeniu chorob.
Tak sobie mysle, ze Bozena Wahl tez do pewnego momentu ogarniala sytuacje, rzeczywiscie pomagala zwierzetom, ale jak ich rosnaca stale liczba przekroczyla jej mozliwosci, to sytuacja wymknela sie jej spod kontroli, choc ona sobie z tego sprawy nie zdala-to czeste u zbieraczy. Ale jakby osoby z otoczenia zareagowaly wczesniej, to nie doszloby do takiej tragedii
Czy musi dochodzic az do ekstremalnej tragedii, zeby reagowac? Nie lepiej reagowac wczesniej, gdy sytuacja jeszcze sie spod kontroli nie wymknela, ale wyglada, ze zaczyna?
A DT wielozakocone,
intensywnie zajmujace sie adopcjami (moze byc, ze z pomoca innych osob, ktore robia ogloszenia), w ktorych tymczas nie spedza srednio wiecej niz pare miesiecy, i wtedy sie bierze nastepnego, nie sa moim zdaniem kolekcjonerstwem.
Edit 1 i 2: literowki