Kuba i Rosen oraz... Yuki...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 20, 2010 10:40 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Moj szef jest chory a ten drugi gdzies w swiecie w drodze. My to tylko w zime takie gorace winko popijamy, reszta wirtualna. :mrgreen:

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto lip 20, 2010 10:49 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto lip 20, 2010 14:05 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

No to jestem :mrgreen:
Psiama, czasem się przepracowuję i nie mam na to wpływu :roll: Teraz było takie długie "czasem" :wink: Moja praca jest ściśle związana z terminami, których nie możemy nie dotrzymać. Jest sezon urlopowy, do tego doszły straszne upaly i nasi klienci siedzieli w swoich klimatyzowanych biurach do ostatniej chwili, a dzięki temu ja miałam kilka wesołych dni, w tym weekend, żeby to wszystko obrobić. Ale za to teraz będą luzy, a od jutra znów jestem sama, bo wszyscy się urlopują :wink:

Sobota była straszna. Termometr w cieniu pokazywał 37 stopni 8O Do tego było parno, powietrze ciężkie... Siedziałam w tą pogodę w pracy, mimo, że w weekendy nie pracuję :roll: Kiedy wróciłam do domu zaczęlo padać i dosłownie biegaliśmy boso po deszczu :lol: Jaka to była przyjemność i ulga po tym okropnym dniu!
Wieczorem znów mieliśmy gościa, ale tym razem innego :roll: Tż pilnował grilla, a ja w domu robiłam sałatkę. W pewnym momencie przyszedł i powiedział, że jakaś kotka próbowała cichaczem ukraść mięso z rusztu i mam dać coś dla niej do jedzenia. Chwyciłam miskę z suchym i idę do drzwi, a Tż na to, że tak gorąco jest i żeby lepiej dać jej puszkę. Odpowiedziałam, że nie ma czasu na tą uroczą konwersację, bo albo kota już nie ma, albo właśnie kradnie nam mięso. Wiecie co? Tż zamknął ją w przedsionku, żeby nie zwiała jak ta poprzednia :lol: On nawet płeć sprawdził, zajrzał w futerko, uszka, oczy i nos zanim przyszedł do mnie :lol: Zeszliśmy z tą puszką, a ona się rzuciła na jedzonko. Mała kotka bura z białymi akcentami. Mała, ale raczej już dorosła... I albo w ciąży, albo krótko po porodzie, nie mam doświadczenia, żeby to ocenić :roll: Bardzo garnęła się do ludzi, pozwalała się głaskać i brać na ręcę (niechętnie, ale pozwalała). Była bardzo brudna, więc raczej nie jest to kotka domowa. Przypuszczam, że przyszła z któregoś z okolicznych gospodarstw, choć do niedawna widywałam tylko jedną jedyną kotkę w okolicy -strasznie broniła swojego terenu i innych kotów nie wpuszczała. Tamta jest ciachnięta, więc to nie jej potomstwo... Było już późno (po 21), sobota, nasz wet zamknięty, większość miejskich przychodni też... Nie chciałam jej przyzwyczajać do domu, nie możemy sobie teraz pozwolić na kolejnego kota... Poza tym, nie wiem, czy nie czekały na nią małe :roll: Kiedy kotka się najadła po prostu zaczęła powoli odchodzić, a my jej nie zatrzymaliśmy. Doradźcie proszę na przyszłość - co w takiej sytuacji można zrobić? Wcześniej ani później tej kotki nie widziałam...

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Wto lip 20, 2010 14:14 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Może mieć maluszki. Szczególnie jak ma brzuchol wiszący ale jakby pustawy. Warto wystawiać jej karmę i wodę. Czy to nie jest tak o której kiedys pisałaś mmk ?
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Wto lip 20, 2010 14:16 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Niedziela minęła pod znakiem ochłodzenia, gruchającego Kuby i walk o szafkę :lol:
Kuba nauczył się gruchać 8) Obudziło mnie gruchanie, otwieram oczy spodziewając się Rosena, a tu siedzi Kuba 8O To, że siedzi, to mało powiedziane, bo on barankował i nadstawiał się do głaskania 8O Chyba upał mnu zaszkodził :wink: Przez cały dzień Kuba gruchał bez widocznego powodu - albo poczuł komfort w związku z ochłodzeniem, albo gruchanie mu się spodobało :lol:
Walki o szafkę ostatnio są codziennością. Praktycznie cały czas miejscówka na szafie jest zajęta - koty się płynnie wymieniają. Czasem któryś stwierdzi, że płynność została zachwiana i pogania kolegę do zejścia niżej :wink:

Aaaa jeszcze coś :lol: Koty nauczyły się polować stadnie! :lol: Jak któryś zobaczy owada wydaje z siebie dziwne dźwięki, na które ten drugi natychmiast porzuca to, co robił (nawet szafę porzuca) i pędzi na pomoc. Okrążają ofiarę i na koniec atakują. Chyba jakoś muszą się porozumiewać, bo jakoś nigdy na siebie nie wpadli :wink: Koty miały ostatnio sporo potencjalnych ofiar do treningu, bo którejś nocy przymykając okno wypuściłam z ręki moskitierę i całe stado pooooszłoooo na mieszkanie...

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Wto lip 20, 2010 14:21 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

psiama pisze:Może mieć maluszki. Szczególnie jak ma brzuchol wiszący ale jakby pustawy. Warto wystawiać jej karmę i wodę. Czy to nie jest tak o której kiedys pisałaś mmk ?


Ten brzuszek taki dziwny był - niby twardy, a jednak wiszący... Sutki lekko nabrzmiałe. Nigdy nie widziałam kotki karmiącej lub w ciąży, porównuję do psa :roll:
To nie była ta sama kotka - tamta była czyściutką trikolorką wyglądającą na domową. Ta nie wyglądała wcale na domową, ale nie bała się ludzi więc stawiam na kota z jakiegoś gospodarstwa...

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Wto lip 20, 2010 14:25 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Ja bym jej kupiła coś dla kociąt lub karmiących. Przyszła do Was jakby czuła, że nie pogonicie ... Pewnie jest głodna ... :(
Ech, tyle bidoczków po świecie ...
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Wto lip 20, 2010 14:32 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Pewnie, że byśmy nie pogonili, ale ona raczej przyszła na węch do mięsa :wink: Głodna była bardzo... Mogę dać coś dla karmiących, tylko nie wiem, czy ona jeszcze wróci :roll: No i jedzenie musiałoby stać za płotem, bo na terenie działki biega czasem duży pies - móglby zjeść, ale to nie ważne, ważniejsze, żeby kotka nie poczuła się zbyt pewnie, bo nie wiem, jak psica się zachowa, jak spotka na swoim terenie obcego kota... Poszukam jakiegoś sensownego miejsca, wystawię jedzonko i zobaczymy co będzie.

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Wto lip 20, 2010 14:42 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Zaznaczę teren.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto lip 20, 2010 14:58 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

To jednak mialas strasznie ruchliwe dni :-) Odpocznij sobie troche jutro w pracy i popisz ladnie z nami. :mrgreen:
No i pilnuj tej koteczki.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto lip 20, 2010 15:11 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Witaj Cameo :)

SecretFire ostatnie dni były straszne, ale odpocząć jeszcze nie mogę. Najpierw trzeba trochę odgruzować mieszkanie i będę miała trochę dodatkowych obowiązków (urlopy w rodzinie). Ale w pracy będzie luźno i nudno :wink:
Musze nowe zdjęcia porobić! Nawet nie wiem gdzie jest aparat tak dawno go nie używałam :roll:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lip 21, 2010 7:45 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Z jednej strony jestem szczesliwa, ze rodzice wracaja, bo tez nie bede musiala sie juz o mieszkanie ich troszczyc, ale taki spokuj byl fajny odkad ich nie ma...

Moj aparat strzelil piorun! Wczoraj chcialam moje futra obfocic i nici. Tylko lufka sie wysunela a ekran nic, czarny. Po paru razaz tak samo i potem nawet to nie. Baterje wymienilam i nic. Tak ze tez sobie gdzies poszedl.

Cos mi sie widzi, ze jestes podobna do mnie. Najpierw inni a potem KIEDYS I GDZIES TY!
Musisz na siebie uwazac, ok?

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Śro lip 21, 2010 8:02 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Cześć Kochani!
Pomysł z dokarmianiem kotki popieram :ok:

A co do polowań, moje futra też czasamia latają za czymś jak nakręcone i wydają dziwne dźwięki.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Śro lip 21, 2010 8:14 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

SecretFire, aż tak źle nie jest, czasem znajdę czas dla siebie :wink:
Urlopy innych dały mi teraz sporo dodatkowych obowiązków. Dodatkowo zapowiadają straszne upały... Mam nadzieję, ża dam radę :roll: Nasz urlop jest ciągle w fazie planów i nadziei, że się uda... (Urlop brzmi dumnie, chcemy przedłużyć trochę weekend :wink: )
Z aparatem - bardzo gorąco macie? U nas przez ostatnie upały sprzęt wariował, może dojdzie do siebie wraz z ochłodzeniem :roll:

A tak poza tym - czy ktoś wie jak wykastrować wykastrowane koty??? :twisted: Bez pomocy weta???
Od świtu koty miały super zabawę. Kuba wchodził pod kołdrę (taką letnią, bardziej pled niż kołdra), kładł się na moich nogach, a Rosen od góry na niego polował i gryzł. Kuba wówczas krzyczał "Ratunku, Rosen mnie bije!!!" rozpaczliwym głosem. "Uratowany" od razu wchodził pod kołdrę i kładł się na nogach :evil: Tak spać nie potrafię... Koty dostały nakaz eksmisji z sypialni. Do rana słychać było kocie okrzyki bojowe, skoki, gonitwy i przestawianie mebli :evil: Kiedy zadzwonił budzik (dużo za wcześnie) znalazłam moje laczki ogrodowe, które wieczorem umyłam i zostawiłam w łazience do wyschnięcia, a potem o nich zapomniałam. Laczki leżały pod drzwiami sypialni... W związku z tym znaleziskiem mam takie małe pytanie - czy ktoś nam podrzucił szczeniaka??? :roll: Jakiś pies, bo prezeciez koty nie robią takich rzeczy :twisted: , ozdobił równomiernie całą powierzchnię laczków gustownymi odciskami szczęki... Laczki są z takiej lekkiej pianki, w którą zęby łatwo wchodzą, a ona przy tym wydaje taki fajny dźwięk. Jak znajdę tego łaciatego szczeniaka... :wink:
No więc czy ktoś wie jak wykastrować koty? I jak je zakneblować? :twisted:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Śro lip 21, 2010 8:33 Re: Kuba i Rosen - demolujemy dalej ;)

Od kilku dni próbujemy barfować. Przygotowałam mieszankę "pod Kubę", bo on nie lubi wołowiny, a Rosen do każdego rodzaju surowego mięsa podchodził bez wielkiego entuzjazmu (poza cielęciną, ale nie stać mnie na karmienie kotów cielęciną :wink: ). Tak więc w 2 kg drobiu "ukryłam" 300 g wołowiny :wink: Bezpośrednio po przygotowaniu mieszanki Kuba jadł ją bardzo chętnie (Rosen miał wtedy głodówkę zaleconą przez weta po problemach żołądkowych, więc nie próbował). Po kilku dniach rozmroziłam mieszankę i okazało się, że dla Rosena to rewelacja, pyszne pyszności, jadł aż kuleczka się z brzuszka zrobiła, za to Kuba powąchał i zostawił... Nie miał wyboru, tylko to było do jedzenia :twisted: Skusił się dopiero, kiedy "przypadkiem" zostawiliśmy talerzyk z mieszanką na blacie kuchennym i wyszliśmy do pokoju :lol: Od tego czasu je mięso bardzo chętnie 8) Za to Rosen już drugiego dnia odmówił spożywania surowego mięsa. Koty ewidentnie dbają, żebym się nie nudziła... Rosen z ręki mięso zje, nawet przy tym mruczy i wylizuje rękę do czysta. Z talerzyka nie ruszy, nawet się do niego nie zbliży :roll: Wymieniałam talerzyki, myłam podkładki - bez efektu. To nie była pogoda na przetrzymanie kota przy surowym mięsie, więc zaczęłam mieszać mięso z puszką. Rosen od razu przypomniał sobie do czego służy talerzyk. Teraz koty dostają mieszankę mięsno-puszkową, z coraz większą zawartością mięsa i Rosen wybiera z niej puszkę, a Kuba mięso :lol: Ale obaj jedzą ładnie! W obecnym tempie do weekendu dojdziemy do samego mięsa i trzeba będzie dorobić mieszanki barfowej 8)


Kotki na razie nie widziałam, jedzenia w nocy nikt nie zjadł. U nas jest mało wolnożyjących kotów, bo jedna kotka mieszkająca po sąsiedzku "przy gospodarstwie" bardzo zajadle broni swojego terenu.

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 20 gości