Coraz trudniej przekonać Frezję, żeby została, kiedy idę do domu

.
Odganiam ją, a ona przekrada się pod samochodami na parkingu i kiedy ja myślę, że została, ona pędzi za mną wzdłuż bloku.
Rozmowa z przypadkowo napotkaną kobietą:
- Ja bym ją wzięła, ale miałam już dwa koty i one zawsze chodziły po balkonach sąsiadów.
- Trzeba siatkę założyć na balkon.
- Ale ja na ostatnim piętrze mieszkam, to nie mam do czego przymocować, bo daszku nie ma nade mną.
- A nie bała się pani, że spadną?
- Spadły. Dwa razy.
Zimno mi
