Nie chcę dobijać,ale dziś ok 13 odeszła również Pączusia,kochany kot-największa i najpiękniejsza z Pająków.Nerki nie wytrzymały-zatrucie po odrobaczaniu-skrótem troszkę ,ale możecie sobie wyobrazić mękę kociaka.(Kizik)-Gacek-jest sparaliżowany-masy kałowe uciskają nerw,dostał,co trzeba,ale cierpi.Jest po lewatywie i brzuszek wyraźnie zmalał,ale dalej nie chodzi.Pirania ok-choć ma biegunkę ,ale i apetyt,płacze w klatce,cichnie przy noszeniu(Gacka masujemy,moze coś jeszcze wyciśnie).
Niech szlag trafi poniedziałki

Edit:
No i nie dopisałam:Lola_ przykro mi.Serce pęka.
Ostatnio edytowano Pon lip 19, 2010 21:30 przez
mamaja4, łącznie edytowano 1 raz