Czy ktoś miał kota z zapaleniem dróg żółciowych?

Od pewnego czasu (dłuższego) mój kocurek zmienił zachowanie, przestał się bawić, nie interesują go zaczepki do zabawy ani z mojej strony ani mojej kotki Nory. Poza tym często wymiotuje, codziennie, albo kilka razy dziennie. Zaczęliśmy odwiedzać lekarzy, pierwszą diagnozą było o zgrozo cukrzyca, we krwi i moczu wyszło 360 glukozy, jednak do tego badania nie byliśmy przygotowani, kot był najedzony, zestresowany. Późniejsze badania cukru były w normie, poza tym miał dwa razy USG, rentgen, morfologię. Oskarżono mnie wręcz że wyszukuję kotu chorób, ponieważ nic nie widzą. A kot nadal wymiotuje i jest osowiały. W końcu z badaniami poszłam do wetki, która zrobiła próby wątrobowe, badanie trzuski, trójglicerydy, woreczek żółciowy i wreszcie postawiła diagnozę, że to zapalenie dróg żółciowych. Dostał ornitil i synergal. Po podaniu leku przez dobę nie wymiotował, natomiast w drugiej dobie leczenia wymiotował strasznie jak nigdy dotąd. Nie wiem czy to reakcja dodatkowo na leki?
Jeśli mieliście podobne problemy, bardzo proszę napiszcie

Moja Zulka miała zapalenie woreczka. Też były torsje, bolesność brzucha, zażółcenie. Przez tydzień była codziennie płukana kroplówą, dostawała leki przeciwzapalne, przeciwbólowe i bardzo bolesne rozkurczowe zastrzyki. Potem przeszliśmy na doustny Zentonil 100 i dietkę.
Skąd jesteś :?:

Ja miałam
ale u nas był ostry zator i skończyło się na usunięciu pęcherzyka żółciowego, więc antybiotykoterapia była dostosowana do leczenia pooperacyjnego.

Marlon już szósty dzień jest na ornitilu i synergalu w tabletkach i poprawy nie ma żadnej, dobę nie wymiotuje a następnie dostaje potwornych torsji, dzisiaj od rana siedzi pod łóżkiem, nie je, nie pije, nawet nie robi sobie od paru dni toalety, dzisiaj idę, żeby zmienić leki na zastrzyki i niech coś dalej działa lekarz, bo wygląda to nie ciekawie.
Jestem z Lublina, może ktoś podpowie mi jeszcze jaki wet zająłby się moim kotkiem profesjonalnie z tą przypadłością

Lecznica "Azorek" na Bolesława Śmiałego 14, wet. Przemysław Zięba
jeździ do niego (a na pewno jeździła) z kotami forumowa Blue.

Beliowen pisze:Lecznica "Azorek" na Bolesława Śmiałego 14, wet. Przemysław Zięba
jeździ do niego (a na pewno jeździła) z kotami forumowa Blue.

Niestety - choć lecznica nadal istnieje pod tą nazwą, to pracują w niej już inni lekarze, Przemek nie pracuje już jako lekarz, lecznicę sprzedał.
Taka była jego decyzja - ale ja nie mogę się z nią pogodzić do teraz.
Straciłam dużo komfortu psychicznego odnośnie zdrowia naszych kotów

.

A co wyszło w badaniach krwi?
W usg?
Na jakiej podstawie jest diagnoza?

U mojego kota z zapaleniem przewodów żółciowych było to widoczne bez problemu na usg.

Gdyby nie trwało to od dłuższego czasu to trzeba by brać pod uwagę ciało obce, przy takich objawach...

W badaniach krwi nic nie wyszło?
Wszystkie inne wyniki również ok?
Co wogóle w krwi badano?

MCV (ŚOK) - 46.00
MCH (ŚMH) - 18.30
MCHC (ŚDH) - 39.70
Erytrocyty - 7.70 mln/mm3
Hematokryt - 35.60%
Hemoglobina - 14.10g/dl
Leukocyty - 4.60 tys/mm3
Trombocyty - 148.00 tys/mm3
Neutrofile segmentowate - 86.80%
Monocyty - 5.50%
Wykonanno biochemię krwi:
Alfa-amylaza - 1110,00 U/I 25 stopni celsjusza
ALT (GPT) - 27,70
AST(GOT) - 78,30
Bilirubina - 0,66 mg/dl
AP (Fosfataza zasadowa) - 23.50
Trójglicerydy - 90,30 mg/dl

Na podstawie tych badań stwierdziła wetka, że to drogi żółciowe. Ja PYTAŁAM DZISIAJ INNEGO WETA, WIĘC POWIEDZIAŁ, ŻE OBJAWY JAKIE MA CZYLI WIELOKROTNE WYMIOTY PO ROBIENIU KUPY, TO MOGĄ BYĆ ROBAKI, JA WPRAWDZIE DOSYĆ DAWNO KOTÓW MOICH NIE ODROBACZAŁAM, JUŻ KIEDYŚ, JAK GO DOSTAŁAM BYŁO TAK SAMO. MA MU ZMIENIĆ LECZENIE. USG MIAŁ ROBIONE JAKIŚ MIESIĄC TEMU W INNEJ KLINICE. wSZYSTKO JEST W NORMIE, CHOĆ INFORMACJI NA TEMAT WORECZKA ŻÓŁCIOWEGO ŻADNEJ.

Marlonek miał też robiony rentgen, na którym oczywiście też nic nie wyszło. Ja jestem już załamana, jeździmy z nim od chyba dwóch miesięcy do wetów, konsultujemy diagnozy u kilku lekarzy i nikt niczego nie widzi, a biedak nie powie co mu jest. Przy zapaleniu dróg żółciowych cierpiał by ból, może nie dałby się dotykać, ale on domaga się pieszczot, naprawdę nie wiem już gdzie się udać i co robić

A kokcydioza albo lamblioza była brana pod uwagę?
Poza standardowym odrobaczaniem chyba przeleczyłabym kota w tym kierunku.

Zapalenia dróg żółciowych to ja tu nie widzę, wątroba może trochę jest podrażniona, ale to równie dobrze może być spowodowane leczeniem i wymiotami.

Czy ktoś miał kota z zapaleniem dróg żółciowych?

Kto przegląda forum