Aga_- nie nie jestes gorsza
ja jestem taka sama
ja wogóle jestem dziwny przypadek, bo w domu bywam tym rozsądnym DT, tym z ograniczeniami psychicznymi
a w schronisku ,,mam,, stado nazbieranych kotów, w tej chwili do granic wytrzymałosci psychicznej
a propos,s tego ile kto kotów ma w DS/DT to już kiedyś wypowiedziałam swoje zdanie, że każdy ma prawo mieć ich tyle ile chce, byleby ich nie krzywdził,byleby nie rozmnażał, byleby leczył i zapewniał dużo lepsze warunki niż tam skąd kota ratuje.
Ja po prostu nie umiem patrzec jednostkowo, przez obecność kilkuletnią w schronisku
Nie umiem opanować mózgu, żeby nie myślał o tych innych,gdzieś,które nie mają kompletnie nikogo
A nie są w/g mnie nic a nic gorsze od tych moich, domowych.
Dlatego np często nie zgadzam się z teorią ,że nie można swojego narażać ratując innego.
Nie widzę róznicy między nimi
nie jest dla mnie ten w schronisku w jakikolwiek sposób mniej ważny od mojego domowego.
Wręcz uważam, że bardziej mnie potrzebuje w danej chwili.
( od razu zaznaczam, nie chodzi mi o łączenie nieszczepionych miotów maluchów a róznych miejsc)
Ale nie wiem co dalej, nie znam sposobu na pomoc im
nie znam, miotam sie w myslach, podejmuje codziennie masę ciężkich decyzjii, często nieakceptowalnych tu
bo jakieś je podjąć muszę
i co gorsze nie jestem osobą ,która potrafi walczyć z prawem, nie jestem ten typ
w Urzędach się czerwienię
ale przyznam, że bardzo liczę na mądrych tutaj, że coś napiszą
ja podpiszę