Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Maryla pisze:MariaD pisze:Znowu przywołam Węgrów, z ogromnej liczby kotów stamtąd zabranych przeżyło i żyje do tej pory chyba tylko kilka.
to juz minęlo 6 lat a koty były wiekowe
z tych które do mnie przyjechały cięzarne, zyja obie: Gosposia u Ani Wydry i Gruszka w Nasielsku
przypomnij sobie - kto z prywatnych osob te koty wzial: tylko ja i Mal-gosia
wiec tak wygladala ta prywatna pomoc
dlateo ja i Agn zawsze bedziemy teoretykow pytac co zrobic z tymi kotami ktore chcecie odbierac
i nie przyjmuje do wiadomosci tlumaczen ze ktores-tam udalo sie umiescic gdzie-tam
Maryla pisze:dlateo ja i Agn zawsze bedziemy teoretykow pytac co zrobic z tymi kotami ktore chcecie odbierac
i nie przyjmuje do wiadomosci tlumaczen ze ktores-tam udalo sie umiescic gdzie-tam
anna57 pisze:tomoe pisze:Zaakceptowac fakt istnienia śmierci, także kociej.
Zaakceptować fakt że nie ma się monopolu na określanie, co dobre a co złe, dla kotów i dla ludzi.
Oraz fakt, że istnieje coś takiego jak obowiazki wobec siebie samej i swoich bliskich i nie można traktowac siebie i osób bliskich gorzej niż traktuje się koty. Tzn można ale nie jest to zdrowe i nie prowadzi nikogo do szczęścia. Ani kotów ani ludzi.
Fakt że świat taki jest, po prostu, ze nie wszystkie koty mogą przeżyć. A jak przeżyją, że nie wszstkim będzie dobrze. A już napewno nie wszystkim będzie idealnie. Oraz że nie mamy monopolu i prawa na określenie co to znaczy "idealnie".
Oczywiscie dobre i sensowne jest dążenie do tego, żeby wytrzebić ludzkie okrucieństwo wobez zwierząt, żeby te zwierzęta mogły żyć godnie, żeby się nie rozmnażały, ale nie jest możliwe zajęcie sie i zapewnienie idealnych wg. nas warunków każdemu kotu który pojawi się na naszej drodze.
Ale może to tylko usprawiedliwienie dla mojej własnej inercji.
Swięte słowa, tomoe
Maryla pisze:MariaD pisze:Znowu przywołam Węgrów, z ogromnej liczby kotów stamtąd zabranych przeżyło i żyje do tej pory chyba tylko kilka.
to juz minęlo 6 lat a koty były wiekowe
z tych które do mnie przyjechały cięzarne, zyja obie: Gosposia u Ani Wydry i Gruszka w Nasielsku
przypomnij sobie - kto z prywatnych osob te koty wzial: tylko ja i Mal-gosia
wiec tak wygladala ta prywatna pomoc
dlatego ja i Agn zawsze bedziemy teoretykow pytac co zrobic z tymi kotami ktore chcecie odbierac
i nie przyjmuje do wiadomosci tlumaczen ze ktores-tam udalo sie umiescic gdzie-tam
Agn pisze:Wiem, jak się to odbywało.
Spora część kotów np. z akcji Boguszyckiej [15 kotów] przewinęła się lub nadal pozostaje u mnie.
Wątek niby nie o mnie, ale jeszcze jedna, dwie takie akcje a i mnie się dostanie, że zbieram i kolekcjonuję, tylko że ja to takie 'szczególne' wybieram.
Zofia&Sasza pisze:Agn, TOZ to to samo co Fundacja i ma identyczne uprawnienia. Wynikają one z Ustawy o Ochronie Zwierząt i są dość szerokie.
Maryla pisze:a karma byla dowozona regularnie mimo braku sterylek i leczenia
bo kotow bylo zwyczajnie zal![]()
Ewaa6 pisze:rozważając podloże ksztaltowania się kolekcjonerstwa to po pierwsze wskazałabym na wyraźne podobieństwo ze zbieractwem, po drugie na cechy OCD występujące tutaj.
OCD - zaburzenia obsesyjno - kompulsyjne charakteryzują się swoistym przebiegiem, w fazach:
1. faza uspokojenia - 2. faza napięcia (pojawia się myśl o wykonaniu jakiejś czynności - przykładowo "chcę mieć kota" - 3. faza wzrostu napięcia (w tym przypakdu myśl o wzięciu kota coraz silniejsza, poszukiwanie usprawiedliwienia) 4. realizacja (rytuał - w tym przypadku wzięcie kota) i momentalna ulga, spadek napięcia - wracamy do 1 i cykl się powtarza
Należy podkreślić, że w tak analizowanym modelu forum ma dużą moc sprawczą chociażby z tego względu, że nagradza, promuje wzięcie kota, dopatruje się w tym wrażliwości, dobroci. każdy aniołek, serduszko wklejony osobie tak się zachowującej jest silną nagrodą
Jeżeli przyjąć, że kolekcjonerstwo zwierząt ma cechy OCD to płyną z tego pewne wnioski praktyczne:
1. nie jest możliwe negocjowanie - osoba z OCD będzie twierdziła to, co chcemy usłyszeć i robiła swoje
2. możliwa jest kontrola i terapia ale na ścisłych zasadach behawioralnych - nagroda za powstrzymanie się od rytuału, negatywne konsekwencje za złamanie zasady
3. jakkolwiek sami pacjenci z OCD są dość chętni do terapii (choroba im przeszkadza) to niestety osoby z syndromem zbieractwa nie są w ogole chętne do terapii. praktyka pokazuje, że osoby cierpiące na syllogomanię (czy jakaś podobna nazwa...) nigdy nie zgłaszają się same po pomoc, nie widzą problemu. Nie ma co liczyć na to, że zbieracz kotow będzie chciał zmniejszyć swój problem
4. biorąc pod uwagę przesłanki wynikające z wiedzy o OCD oraz zbieractwie rozsądne wydaje się 1. nie pomaganie, nie wspieranie osób kolekcjonujących poprzez wyrażanie podziwu, współczucia dla sytuacji, radości, że wzięły kolejne zwierzę 2. dążenie do przejęcia kontroli nad sytuacją przede wszystkim na drodze nawiązania kontaktu z otoczeniem: najczęściej bowiem otoczenie doskonale widzi, co się dzieje a nie widzi tego osoba dotknięta problemem
To tylko kilka informacji bardziej może wynikających z teorii i pracy psychologa
Agn pisze:Maryla pisze:dlateo ja i Agn zawsze bedziemy teoretykow pytac co zrobic z tymi kotami ktore chcecie odbierac
i nie przyjmuje do wiadomosci tlumaczen ze ktores-tam udalo sie umiescic gdzie-tam
Nareszcie kolejny jeszcze głos pisany o tej kwestii 'od kota strony'. Łatwo jest skręcić nagonkę na 'forumowe zbieraczki', tylko w dalszym ciągu problem pozostaje ten sam - koty od takich osób mogą i chcą przyjąć osoby równie jak one zakocone.
anulka111 pisze:Tak jak pisalam ,ja traktuje kolekcjonera jako nałogowca i rozumiem ,ze trudno mu sie powstrzymac, ale otoczenie moze pomoc w powstrzymaniu zwiekszania ilosci kotow zamiast wspierac kolekcjonera,jak to cudownie ,ze kolejnego kota przygarnalTylko jak przekonac te osoby,do zmiany podejscia?
Beliowen pisze:Agn pisze:Wiem, jak się to odbywało.
Spora część kotów np. z akcji Boguszyckiej [15 kotów] przewinęła się lub nadal pozostaje u mnie.
Wątek niby nie o mnie, ale jeszcze jedna, dwie takie akcje a i mnie się dostanie, że zbieram i kolekcjonuję, tylko że ja to takie `szczególne` wybieram.
Agn, problem w tym, że Ty nie musisz wybierać
masz poczucie, że musisz, ale obiektywnie jest to tylko Twoje odczucie
kiedyś napisałam, że robisz trochę za jelenia - ludzie liczą na to, że weźmiesz kolejnego, więc nawet nie wysilają się, żeby się zastanowić, czy oni nie mogliby wziąć
za jakiś czas (choć mam nadzieję, że to tylko czarna prognoza podsunięta przez moje dość specyficzne poczucie humoru) może być tak, że jak się pojawi wątek o kocie FIV+, będziesz dostawać PW z informacją, żebyś przypadkiem nie przegapiła.
Ludzie się szybko przyzwyczajają do takich rzeczy.
I ja naprawdę wolę robić za "wroga", który Ci to co jakiś czas napisze, niż udawać przyjaźń i czekać aż pojawi się wątek pt. "Tragedia 30 kalekich kotów w Toruniu"...
Zofia&Sasza pisze:Agn pisze:Maryla pisze:dlateo ja i Agn zawsze bedziemy teoretykow pytac co zrobic z tymi kotami ktore chcecie odbierac
i nie przyjmuje do wiadomosci tlumaczen ze ktores-tam udalo sie umiescic gdzie-tam
Nareszcie kolejny jeszcze głos pisany o tej kwestii 'od kota strony'. Łatwo jest skręcić nagonkę na 'forumowe zbieraczki', tylko w dalszym ciągu problem pozostaje ten sam - koty od takich osób mogą i chcą przyjąć osoby równie jak one zakocone.
Ja na Twoje pytanie, Marylo, odpowiedziałam kilka postów wyżej. Za teoretyka się nie uważam. Robię po prostu co innego
Maryla pisze:anulka111 pisze:Tak jak pisalam ,ja traktuje kolekcjonera jako nałogowca i rozumiem ,ze trudno mu sie powstrzymac, ale otoczenie moze pomoc w powstrzymaniu zwiekszania ilosci kotow zamiast wspierac kolekcjonera,jak to cudownie ,ze kolejnego kota przygarnalTylko jak przekonac te osoby,do zmiany podejscia?
tylko jesli to jest kolekcjoner w domku na wsi do ktorego mu cala okolica przerzuca przez plot niechciane zwierzęta
jak on ma zmienic podejscie?
a sterylek na wsi tak latwo sie nie zrobi
a otoczenie to raczej sprzyja zwiekszaniu ilosci zwierzat a nie powstrzymuje![]()
kazdy przypadek jest inny
Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 66 gości