Niewidoma Dominika.

U nas cisza i spokój zakłócany jedynie wieczornym polowaniem na wszystko co niebacznie wleci przez okno i nocnym skakaniem po ścianach :lol:

Upał.

anulka111 pisze:zaznacze

Gratuluję znalezienia

Chrabąszcze są faaajne :lol:

Latają powoli, łatwo dają się łapać, a potem tak śmiesznie czołgają się po podłodze, można się nimi bawić i bawić :lol:

Domisia polująca

U mnie nic ,co sie rusza nie jest bezpieczne przed zjedzeniem

U mnie też :lol:

Szczególnym powodzeniem cieszą się właśnie chrabąszcze (ale na nie krótki sezon) i ćmy.
Ciekawe, że nawet na maleńkie muszki, mniejsze od komara Dosieńka poluje. Nie wiem, jakim zmysłem się posługuje.

A dziś tak się rozszalała z chrabolami, że aż główką w szafę rąbnęła

Ale tylko na chwilę straciła humor

U mnie muchy glownie sie trafiaja :mrgreen:

Nudy.
Koty śpią cały dzień, Dosieńka na balkonie (w cieniu), Ryży w przeciągu. Ożywają ok. 22-giej, biedaki ofutrzone.

Obu kotom jednocześnie chce się pić. No i oczywiście przepychają się do jednego garnka z wodą.
To wina Ryżego. Gdy był na tyle młodziutki, że przeszedł na samodzielne jedzenie i picie, nie miałam w domu żadnej ładnej pasującej kotu miseczki i tymczasowo postawiłam mu garnek z wodą :roll:

Tak się do niego przyzwyczaił, że nie chce pić z niczego innego. A wypróbowałam już co tylko można było - różne materiały i kształty. Nie - musi być garnek. Aktualnie drugi już się wykańcza i szukam po sklepach takiego samego.
Przez pewien czas pił wodę z kranu, ale gdy nastały upały wrócił do garnka - widocznie szybciej i mniej wysiłku.
A Dosieńka uznała, że skoro starszy, doświadczony kot z tego pije, to widocznie z garnka woda najlepsza. I też w głębokiej pogardzie ma michy poustawiane tu i ówdzie.

Wstyd ludziom pokazać - biedne koty nie mają porządnych misek!

Moje najchętniej piją z takich naczyń kuchennych do mierzenia ilości mąki/cukru itp. Nie trzeba się schylać

Koleżanka miała psa (owczarek podhalański), który pijał ze szklanki stojącej na ławie. I to nie tylko wodę - kawę lubił.

jaaana pisze:Obu kotom jednocześnie chce się pić. No i oczywiście przepychają się do jednego garnka z wodą.
To wina Ryżego. Gdy był na tyle młodziutki, że przeszedł na samodzielne jedzenie i picie, nie miałam w domu żadnej ładnej pasującej kotu miseczki i tymczasowo postawiłam mu garnek z wodą Tak się do niego przyzwyczaił, że nie chce pić z niczego innego. A wypróbowałam już co tylko można było - różne materiały i kształty. Nie - musi być garnek. Aktualnie drugi już się wykańcza i szukam po sklepach takiego samego.
Przez pewien czas pił wodę z kranu, ale gdy nastały upały wrócił do garnka - widocznie szybciej i mniej wysiłku.
A Dosieńka uznała, że skoro starszy, doświadczony kot z tego pije, to widocznie z garnka woda najlepsza. I też w głębokiej pogardzie ma michy poustawiane tu i ówdzie.

Wstyd ludziom pokazać - biedne koty nie mają porządnych misek!

A gdzie fotka jak koty piją i to z garnka.

kotika pisze:A gdzie fotka jak koty piją i to z garnka.

Nie będzie fotki. Wstydzę się :oops:

Brzydki garnek, brzydki.

jaaana pisze:
kotika pisze:A gdzie fotka jak koty piją i to z garnka.

Nie będzie fotki. Wstydzę się Brzydki garnek, brzydki.

Skoro koty uznały, że jest jedyny i niepowtarzalny,
to raczej niewiele masz do powiedzenia. :lol:

Przypomniało mi się coś.

Gdy półtora roku temu kotika przywiozła mi Dominikę, między innymi pokazywała, jak dziewczynce zapuszczać krople do oczka. Posadziła ją na kanapie i... zawahała się.
Bo może sobie nie życzę, bo nie wszyscy lubią, że kot wszędzie wchodzi...

Dlaczego mi się to przypomniało?
Bo Dosieńka właśnie leży sobie w pokoju na stole, a my się zachwycamy, jaka ona kochana.

Ponieważ czasem krzesła przy stole zmieniają miejsce, Dosia zapomina, którędy weszła i stoi na brzegu, niepewna. Nauczyłam, że miejsce do zeskoczenia/wskoczenia leciutko drapię palcem. Wtedy wie, że tam coś jest i skacze bez namysłu.

Ciąg dalszy problemów miseczkowych.

Pisałam, że Ryży pije tylko ze starego garnka.
On jest całkiem sfiksowany.

Dziecko raczyło parę dni temu połamać miseczkę Ryżego. Tzn, środek jest cały, tylko podstawa z jednej strony jest połamana.
Kupiłam Ryżemu śliczną nową miseczkę, myślałam, że mu się spodoba, a Ryży co na to?

Strajk głodowy!

Po całym dniu niejedzenia, dałam mu kolację w tej starej połamanej - zjadł natychmiast :ryk:

Dosia dobrą dziewczynką jest.

Ponieważ biorę aktualnie antybiotyki, pochłaniam dodatkowo jogurty. A jogurtów nie lubię.
Co robi Dosieńka? Pomaga mi jak może. Z każdego jogurtu dwie łyżeczki muszą być dla niej.
Ale.
Nie ze spodka, nie z miseczki. Tylko i wyłącznie z łyżeczki :roll:

Ryży może mieć swoje upodobania względem zastawy stołowej, to Dosieńka też.

A dla Ryżego szukam miseczki o tym samym kształcie co stara połamana. Może się jednak uda wymienić :lol:

Niewidoma Dominika.

Kto przegląda forum