Identyczną rozmiarowo miseczkę zostawiłam Behemotu pod domkiem wychodząc
Przeniosłam się
Wczoraj po południu wykorzystując niecnie zmotoryzowana koleżankę wpadłam na chwilę do domu [40'C

] złapałam parę drobiazgów w tym ulubione chrupki Księciunia i z ulga opuściłam ten przybytek
Przyjechałam na miejsce - cisza...
Narobiłam trochę hałasu lejąc wode do miski z ogrodowego kranu, nasypałam chrupek i postawiłam na werandzie...
Z sąsiedniej posesji wynurza się sfoszony kotek
Napił się wody i rozpoczął awanturę
Mauaauuuauuuu, mauauuauuauu
w wolnym tłumaczeniu - gdzie byłas tak długo !! Ja tu z głodu umieram!!
Najkomiczniejsze było, że nie przerwał tej serenady nawet rabiąc chrupki
Ostatecznie jednak dał się przeprosić i przechodząc koło mnie siedzącej na schodkach zrzucił tak od niechcenia funt kłaków na moje upocone ramiona i nogi
Reasumując - pomysł jak narazie należy uznać za przedni
