Nie bronię,ale staram się zrozumieć.Przejeżdżam przez podkarpackie wsie, widzę jak są traktowane psy,piszę z resztą o tym na dogo.Próbowałam interweniować,dzwoniłam,pisałam do różnych instytucji,organizacji prozwierzęcych i ...nic.Koty mają wyżywić się same,nikt ich nie leczy.Jak żyją?odpowiedź jest jedna-krótko.Wet przyjeżdża jak krowa się cieli,albo żeby wykastrować konia czy knura.Lata świetlne muszą minąć zanim to się zmieni.Smutne jest to,że są miejsca,gdzie koty mają jeszcze gorzej,bo się je masowo zabija.
viewtopic.php?f=1&t=96739&hilit=ku%C5%BAnica+helska Strasznie długi wątek,z reszta nie jeden,tam dopiero jest koszmar.
Jeżeli zabrałabym Bogusię,natychmiast musiałbym zabierać kolejnego kota.Taki worek bez dna.Bogusia będzie wysterylizowana,będę jej wozić karmę i tabletki na robaki.Nie będzie jej źle.Co do karmy,to w jedynym sklepiku w tej wsi nie ma nic dla kotów.Jeszcze jedno.Większość ludzi na wsi nie pozwala sterylizować zwierząt,bo to wbrew naturze.A kociaki? Są topione,to już wbrew naturze nie jest.Ci ludzie cieszą się,że będzie po sterylce,(kotka córki tej pani już jest po sterylce)nie pozwalali wcześniej zabrać Bogusi,bo co będzie z kociakami,nie przeżyją.Kto inny się takim czymś przejmuje?To co,że umrą? Tyle tego... Ciotka mojej koleżanki na wsi kopała ciężarną kotkę,żeby poroniła.Taka jest wieś,a Ty piszesz o tanich chrupkach.Mimo wszystko szukałabym Bogusi domu,gdyby nie to,że ona bardzo chce tam wrócić.Ona mnie lubi,przytula się do mnie,ale cały czas daje do zrozumienia,że już ma dość,że chce wyjść i złości się na mnie,że jej to uniemożliwiam.Potrafię to poznać,w końcu moje wszystkie tymczasy były wsiowe, podwórkowe,działkowe.Zaakceptowały fakt,że nie wychodzą, większość mieszka w Warszawie.Bogusia zachowuje się inaczej.