Rozmawiałam właśnie z przemiłym panem Ostrowskim, kierownikiem administracji w PKiN (tel. 22 656 77 70) i mam następujące dobre wieści:
1. W samym Pałacu, w podziemiach, jest "zatrudnionych" ok. 20 kotów. Ludzie niewiele o tym wiedzą, ale Warszawa ma problem z gryzoniami i kociste stoją na straży. Pałacowe koty mają swoją osobistą opiekunkę, daje im oprócz wiktu i opiekę medyczną.
2. Wokół Pałacu są koty, którymi on się nie zajmuje, ale zajmują się teatry i Muzeum Techniki. Przy Muzeum Techniki (a tam rozumiem była widziana kicia z małym) jest ogromne pomieszczenie - wentylatornia, w którym koty mają porozstawiane miski i też są zaopiekowane. Pan Ostrowski sam to widział chodząc po terenie. Prawdopodobnie mamcia wyszła się przewietrzyć z maluchem właśnie z tego pomieszczenia.
3. Pan Ostrowski kończył na telefonie głośnomówiącym jedną rozmowę na temat wynajmu pomieszczeń i zaczął ze mną rozmawiać. Rozpoczęłam od tego, że ma takie ważne rzeczy do omawiania, a ja... Tu mi przerwał, mówiąc z uśmiechem (to się wie!!), że koty to też ważne sprawy
