Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 9.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 10, 2010 21:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

mariad ... Brak slow? Brac kota wydawac pieniadze na weta zeby uspic.i dowiedziec sie co mu bylo. Gratulacje.. Znasz tekst o golebicy z czeskiego serialu śzpital na peryferiach? To wlasnie ty..
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Sob lip 10, 2010 21:18 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
Gutek pisze:...Odettę szlag na miejscu trafi jak takie stado na swoim terenie zobaczy...

Wypluj mi to zaraz, popukaj w niemalowane drewno i sypnij solą prze lewe ramię. :twisted:



nie...e, przez lewe ramię sie pluje, a sola po oczach :mrgreen:

a co na kogo, to już inna sprawa 8) :wink:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26877
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob lip 10, 2010 21:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Już pisałam, że głupota niektórych mnie powala?


Mirka nie tylko Ciebie powala...

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob lip 10, 2010 21:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

:mrgreen:

Ja właśnie wróciłam z ogarniania podopiecznych zewnętrznych, przelotem załapałam się na winko z okazji 10 rocznicy ślubu moich znajomych, a tu widzę równie wesoła imprezka.
Mogłabym to jakoś inteligentnie i w wyszukany sposób podsumować, ale po co. Niektórzy to się już sami tak wyłożyli, że aż żal bierze...
:lol:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 10, 2010 21:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze::mrgreen:

Ja właśnie wróciłam z ogarniania podopiecznych zewnętrznych, przelotem załapałam się na winko z okazji 10 rocznicy ślubu moich znajomych, a tu widzę równie wesoła imprezka.
Mogłabym to jakoś inteligentnie i w wyszukany sposób podsumować, ale po co. Niektórzy to się już sami tak wyłożyli, że aż żal bierze...
:lol:

pamiętasz stare toruńskie powiedzenie? :wink: jak szalec to szaleć, dwie czerniewickie i szklankę proszę :mrgreen:
upał niektórym wyraźnie nie służy, jak widać

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Sob lip 10, 2010 21:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Aż się zalogowałam na placówce, chociaż nie lubię tatusiowego lapka. Odzia powitała mnie wrzaskiem spod drzwi potem stwierdziła, że to tylko ja nie najmilsza jej Duża. Obraza koty nie zna granic.I po co ja tu śpię skoro Ona uważa, że jestem zbędnym dodatkiem?? Maluszki już rozparcelowane na placówce a ja i tak kocham tę niebieską hrabinę.
Ostatnio edytowano Nie lip 11, 2010 10:16 przez Gutek, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek Obrazek

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2839
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Sob lip 10, 2010 21:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Theodora pisze:MariaD, nie rozumiem - co właściwie w takim razie według Ciebie mirka_t robi, jeśli nie stara się zdiagnozować i walczyć :?: 8)
Dla mnie jej cel w tym przypadku jest jasny.
Ale:
:arrow: mam mały staż na forum
:arrow: niewiele postów
:arrow: nie pomagam mirka_t
więc możesz moją uwagę ignorować lub wręcz wyśmiać

Nie wyśmiewam jeżeli ktoś chce ze mną poważnie porozmawiać.

Nie wiem jaki ma sens działanie mirki_t w stosunku do Ozziego:
1. ma w domu stwierdzoną panleukopenię,
2. ma chore kociaki, niedawno umarł na niewiadomoco Lumpek
Agn pisze:Wet 'nie wiedział'. I wet 'leczył objawowo'.
A sekcja potwierdziła jedynie, że to, na co cierpiał Lumpek nie było do zdiagnozowania przyżyciowego i nie było również do wyleczenia.
Choć to nieprawdopodobne, tak też bywa.

3. stale pisze, że nie ma funduszy, na jedzenie dla kociaków, na leczenie Ozziego też nie, więc jaka szansa na porządne zdiagnozowanie kota, u porządnych wetów i kosztowne zapewne leczenie?
4. bierze kota, którego poprzedni weci nie mogli zdiagnozować i jego stan jest delikatnie pisząc, bardzo poważny,
5. najpierw pisze, że kota bierze na kilka dni, bo ma blisko do kardiologa,
6. potem, że kot miał być uśpiony, a ona go wzięła bo ...? (tego nadal nie jestem pewna, bo to co robi to jest opieka paliatywna nad umierającym kotem), badania typu ekg, rentgen nie wykryją niektórych wad serca, tylko echo u specjalisty, to akurat wiem dokładnie.
7. wyda pieniądze na sekcję (koszt sekcji jest mi znany), tak jak wydala na sekcję Lumpka, nie dowiadując się z niej niczego konstruktywnego co pozwoliłoby uniknąć takich zachorowań w przyszłości.

Po prostu nie rozumiem.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39263
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lip 10, 2010 22:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Po prostu nie rozumiem.


I nie zrozumiesz. Może czas to zaakceptować?
Ozzy miał być uśpiony - Mirka podjęła próbę zdiagnozowania i leczenia. Być może próba okaże się chybiona i Ozzy i tak zostanie uśpiony.
Ty byś nie podjęła ani tego ryzyka: PP - choć Ozzy jest zaszczepiony; Lumpek nie umarł na `niewiadomoco`, tylko z powodu niewydolnego krążenia - póki co jest to niezaraźliwe.
Nie podjęłabyś też tego wyzwania.

Opiekunka Ozzy`ego [który był kotem adopcyjnym Mirki i dlatego ona się poczuwa do opieki nad nim] akurat mieszka w Bydgoszczy i Mirka mogła jej zaproponować, że przejmie kota do diagnostyki i leczenia, skoro opiekunka rozważa eutanazję i nie będzie jej [opiekunki] przez weekend w mieście. Mirka napisała, że w poniedziałek Ozzy wróci do swojego domu, bo po prostu miała nadzieję, że uda się kota zdiagnozować, a przynajmniej ustalić odpowiednie leczenie, które poprawi jego stan. Napisała, że wróci, żeby się z kolei nie posypały na nią gromy, że znowu jakiegoś kota bierze do domu.
Jak zwykle napisała to wszystko zbyt skrótowo, ale czy musi Ci się z czegokolwiek tłumaczyć? A ja tłumaczę niejako za nią bo mam misję tępienia głupoty oraz umysłowego i emocjonalnego ograniczenia w pojmowaniu niektórych spraw [m.in. losów kotów nierasowych].

Ty nie rozumiesz. I wcale nie musisz rozumieć.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 10, 2010 22:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:...
Nie wiem jaki ma sens działanie mirki_t w stosunku do Ozziego:
1. ma w domu stwierdzoną panleukopenię,
2. ma chore kociaki, niedawno umarł na niewiadomoco Lumpek
4. bierze kota, którego poprzedni weci nie mogli zdiagnozować i jego stan jest delikatnie pisząc, bardzo poważny,
5. najpierw pisze, że kota bierze na kilka dni, bo ma blisko do kardiologa,
6. potem, że kot miał być uśpiony, a ona go wzięła bo ...? (tego nadal nie jestem pewna, bo to co robi to jest opieka paliatywna nad umierającym kotem), badania typu ekg, rentgen nie wykryją niektórych wad serca, tylko echo u specjalisty, to akurat wiem dokładnie.
7. wyda pieniądze na sekcję (koszt sekcji jest mi znany), tak jak wydala na sekcję Lumpka, nie dowiadując się z niej niczego konstruktywnego co pozwoliłoby uniknąć takich zachorowań w przyszłości.

Po prostu nie rozumiem.



1. PP została potwierdzona testem u 2 kociąt w tym 1 żyjącego. Trzeci kociak miał test ujemny. Biorąc pod uwagę nieswoiste objawy, to że zmarł tylko 1 kociak i żaden kot z poza klatki nie zachorował nie mam pewności, że to była pp. Może testy były wadliwe.
2. Kocięta są prawie zdrowe, nie otrzymują już nawet żadnych leków. Lumpek zmarł a sekcja wykazała, że była to wada wrodzona. Takie wady nie są zaraźliwe.
3. Biorę kota, o którego trzęsłam się przez 4 miesiące, gdy był kociakiem. Zaszczepiłam go a nawet zapłaciłam za jego kastrację. Nie widzę w tym nic dziwnego, że zamiast pogodzić się z jego eutanazją staram się go leczyć.
4. To, w jakiej kolejności podaję powody i fakt, że w ogóle je podaję jest spowodowane między innym Twoją napaścią. Powinnam napisać „ a co To Ciebie obchodzi, pilnuj własnego nosa”, ale jestem kulturalną osobą i rzetelną, jeśli idzie o prowadzenia dt. Niestety na podłe zaczepki muszę odpowiadać i się tłumaczyć a tak bardzo chciałabym mieć komfort ich całkowitego ignorowania.
5. Napisałam, że mam blisko do weta i jest to prawdą w porównaniu z możliwościami opiekunki Ozzyego.
6. Podałam już powody, dla których wzięłam Ozzyego do siebie. Zapominasz, że kot był leczony około 2 tygodni. Kilku wetów go diagnozowało. Dostał sporo leków. W tej chwili nie nadaje się do dalszej diagnozy i jeśli ma być to opieka paliatywna to taką będzie. Ozzy mimo adopcji pozostał moim kotem.
7. Sekcja Lumka nie była pierwszą. Sekcje mają na celu potwierdzenia lub wykluczenie słuszności moich decyzji. Przy okazji zdobywam wiedzę, która pozwala mi właściwie oceniać stan zdrowia kota, na co są przykłady. Dzięki mojemu uporowi niektóre koty żyją. Dzięki mojej decyzji innym zaoszczędzono długich i stresujących badań.

(...)
Ostatnio edytowano Pon lip 12, 2010 6:07 przez Kaska, łącznie edytowano 1 raz
Powód: usunieto epitety
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lip 10, 2010 22:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:6. Podałam już powody, dla których wzięłam Ozzyego do siebie. Zapominasz, że kot był leczony około 2 tygodni. Kilku wetów go diagnozowało. Dostał sporo leków. W tej chwili nie nadaje się do dalszej diagnozy i jeśli ma być to opieka paliatywna to taką będzie.

Czyli robisz wyjątki, tak? (bo przecież oficjalnie odżegnujesz się od opieki paliatywnej) Bardzo się cieszę.

Temat: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

mirka_t pisze:Zebers [...] Opieka paliatywna jest w hospicjum.


Temat: Kocie umieranie
mirka_t pisze: Opieka paliatywna jest dla mnie problemem z uwagi na pozostałe koty i na niemożność uśmierzenia bólu w razie potrzeby. Potrafię długo leczyć kota o ile widzę szansę na wyleczenie. Podtrzymywać przy życiu, aby odwlec na jakiś czas śmierć nie potrafię zwłaszcza, że chory nieuleczalnie kot nie ma komfortu umierania w moim domu.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 10, 2010 22:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Krynia08 i PearlRai a nie mówiłam. :ryk:



Zabers poszukaj sobie postów, w których pisałam, że wyadoptowane przeze mnie koty zawsze mnie obchodzą. Wbij sobie do głowy, że Ozzy to "mój" kot i po prostu wrócił do mnie.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob lip 10, 2010 23:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:3. stale pisze, że nie ma funduszy, na jedzenie dla kociaków, na leczenie Ozziego też nie, więc jaka szansa na porządne zdiagnozowanie kota, u porządnych wetów i kosztowne zapewne leczenie?


Załóżmy, że żadna.
Bierzesz? Nie? To o co Ci chodzi?

Zabers, jeśli chodzi o zdanie Mirki odnośnie opieki paliatywnej, to z tego, co ją znam, to nie tyle zmieniła zdanie, co wcześniej usiłowała się nie przyznawać do tego, że jednak opiekuje się kotami, które są nieuleczalnie chore. Z tymże ja biorę celowo takie koty, które takiej opieki wymagają, a Mirka po prostu dostosowuje opiekę do aktualnego stanu kota.
Lumpek po wylewie miał wszelkie wskazania do eutanazji - takie koty wg wielu wetów i co się z tym wiąże - opiekunów, `standardowo` idą pod igłę. Tego się nie leczy, uszkodzenia mózgu są nieodwracalne, a ryzyko dalszych wylewów jest spore. I ostatecznie sekcja Lumpka potwierdziła wadę ukł. krążenia.
Mirka mogła spokojnie przychylić się do opinii weta i uśpić Lumpka już po wylewie, a jednak udało się jej wyprowadzić go na jakiś czas z kryzysu. Czym, jak nie opieką paliatywną było zajmowanie się Lumpkiem, do czasu aż organizm przestał sobie dawać radę? Mirka tego tak nie nazwie - ale ja tak.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 10, 2010 23:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

O, Mirka! Już mnie nie ignorujesz? Cudnie.
Tak, tak, czytałam, czytałam, jednakże to, o czym piszesz średnio (delikatnie rzecz ujmując) ma się do Twoich (zacytowanych przez mnie) wypowiedzi.
Agn, ja to wszystko rozumiem, jednak umiem czytać. Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że w niektórych przypadkach Mirka dostosowuje, jak to ujęłaś, opiekę do aktualnego stanu kota. Szczerze życzę Ozziemu, żeby wyszedł na prostą.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 10, 2010 23:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

zabers pisze:O, Mirka! Już mnie nie ignorujesz? Cudnie.
Tak, tak, czytałam, czytałam, jednakże to, o czym piszesz średnio (delikatnie rzecz ujmując) ma się do Twoich (zacytowanych przez mnie) wypowiedzi.
Agn, ja to wszystko rozumiem, jednak umiem czytać. Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że w niektórych przypadkach Mirka dostosowuje, jak to ujęłaś, opiekę do aktualnego stanu kota. Szczerze życzę Ozziemu, żeby wyszedł na prostą.


Ola, piszesz, że umiesz czytać a w tym cytacie powyżej nadal twierdzisz, że wypowiedź Mirki ma się nijak do kolejnych zacytowanych wypowiedzi jej autorstwa. No właśnie - ma się nijak, bo Mirka nawet przed sobą nie przyznaje się, że otacza opieką paliatywną koty, które tego wymagają u niej. Dlatego może `wyprodukować` dwie wypowiedzi, które tak zacytowane, mogą wydawać się sprzeczne.

A jeśli próbujesz nawiązać do Dyzia
zabers pisze:Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że w niektórych przypadkach Mirka dostosowuje, jak to ujęłaś, opiekę do aktualnego stanu kota.

to i w kwestii opieki nad Dyziem Mirka dostosowała opiekę do stanu kota. Tylko, że do pewnej części forumowej opinii publicznej nie dociera fakt, że Mirka wybrała to, co uznała za najlepsze dla tego akurat kota.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob lip 10, 2010 23:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-50 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
zabers pisze:O, Mirka! Już mnie nie ignorujesz? Cudnie.
Tak, tak, czytałam, czytałam, jednakże to, o czym piszesz średnio (delikatnie rzecz ujmując) ma się do Twoich (zacytowanych przez mnie) wypowiedzi.
Agn, ja to wszystko rozumiem, jednak umiem czytać. Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że w niektórych przypadkach Mirka dostosowuje, jak to ujęłaś, opiekę do aktualnego stanu kota. Szczerze życzę Ozziemu, żeby wyszedł na prostą.


Ola, piszesz, że umiesz czytać a w tym cytacie powyżej nadal twierdzisz, że wypowiedź Mirki ma się nijak do kolejnych zacytowanych wypowiedzi jej autorstwa. No właśnie - ma się nijak, bo Mirka nawet przed sobą nie przyznaje się, że otacza opieką paliatywną koty, które tego wymagają u niej. Dlatego może 'wyprodukować' dwie wypowiedzi, które tak zacytowane, mogą wydawać się sprzeczne.

Nie, bo przekierowuje dyskusję na boczne tory.

Agn pisze:A jeśli próbujesz nawiązać do Dyzia
zabers pisze:Dlatego cieszy mnie niezmiernie, że w niektórych przypadkach Mirka dostosowuje, jak to ujęłaś, opiekę do aktualnego stanu kota.

to i w kwestii opieki nad Dyziem Mirka dostosowała opiekę do stanu kota. Tylko, że do pewnej części forumowej opinii publicznej nie dociera fakt, że Mirka wybrała to, co uznała za najlepsze dla tego akurat kota.

nie, nie nawiązuję do Dyzia, choć czytałam o nim. Nawiązuję do tzw. całokształtu.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 64 gości