Ludwiczek najpiękniejszy kot na świecie...(')

oj, jakoś nie załapalam, Ty też się zaraziłaś????

w zeszłym roku jak miałam dwie gwiezdne siostrzyczki Astrę i Lunę i obie miały grzyba, to zaraziły się moje dzieci. Ale nie owłosioną skórę bardzo szybko się leczy, my psikaliśmy fungidermem i raz dwa przeszło

przykro mi że się Wam to przydarzyło

Mam odporność dziecka najwyraźniej :wink:

Właściwie to dopiero dziś po rozmowie z wetką utwierdziłam się w przekonaniu że ta różowa plamka na ręce to nie jest ugryzienie owada, bo trzyma się już tydzień i wygląda typowo (internetowe samodiagnozy górą :wink:

). Muszę teraz tylko szybko pójść do dermatologa po jakąś receptę i na pewno szybko wyleczę taką małą zmianę :ok:

Bardziej się martwię tym że Ludwisia tak długo trzyma pomimo tych trzech dawek Felisvaca. Możliwe że będzie trzeba podać coś dopaszcznego żeby wytępić do końca.

i za to wielkie :ok:

Ech, te grzybki :evil:

Też walczę z microsporum u mojego tymczasika, który opornie się leczy. Szczęsliwie jeszcze nie mam tego na sobie :wink:

Podobno na ludzia bardzo dobrze działa zwykly clotrimazol.
Trzymam kciuki żebyście prędko się tego pozbyli!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

LaraAnn pisze:Muszę teraz tylko szybko pójść do dermatologa po jakąś receptę i na pewno szybko wyleczę taką małą zmianę

patrzcie! nowa! do lekarza z grzybem się wybiera! :ryk:

[quote="magdaradek]w zeszłym roku jak miałam dwie gwiezdne siostrzyczki Astrę i Lunę i obie miały grzyba, to zaraziły się moje dzieci. Ale nie owłosioną skórę bardzo szybko się leczy, my psikaliśmy fungidermem i raz dwa przeszło [/quote]

jak widać na powyższym, ale tu jest dość popularne "samoleczenie" środkami dla zwierząt

też leczyłam siebie, TŻ-ta i dzieci szwagierki fungidermem, co prawda po nim jest długi okres karencji na mięso, mleko i jajka, ale nie jesteśmy producentami tychże, więc dwa czy trzy psiknięcia w odległości kilku dni i po grzybie było

Georg-inia pisze:patrzcie! nowa! do lekarza z grzybem się wybiera!

A bo ja taka niedoświadczona w tym temacie :oops:

Polska rzeczywistość jednak już zweryfikowała moje plany - najbliższe wolne terminy w przychodniach zmuszają mnie do samoleczenia :roll:

Przejdę się więc dziś do apteki po Lamisilatt albo Clotrimazolum.

:lol:

Albo i po ten Fungiderm skoro polecacie

Ale to u weta czy w aptece kupię?

Ania fungiderm i clotrimazolum maja identyczny skład, tylko jedno jest do smarowania a drugie w sprayu . Obojętne które weźmiesz będzie ok :ok:

No to super, dzięki za rady

Trochę mi już lżej teraz :wink:

Dostaliśmy dla Ludwiczka Imaverol i już jesteśmy po pierwszym przemyciu. Nie było tak tragicznie jak się spodziewałam

Wzięliśmy go na sposób - Michał masował grzbiecik aż się misiak rozpłaszczył błogo na podłodze, a ja w tym czasie zajęłam się czółkiem, co po chwili zdziwienia i próbie wycofania się rakiem Ludi potraktował jak dodatkową pieszczotę i poddał się jej w pełni :lol: