babajaga pisze:Jak się nudzisz (choć to raczej niemożliwe) to wpadnij na bazarek. Wybacz bezczelną akwizycję

nie nudzę się, ale na bazarek jutro wpadnę - dzisiaj tylko pooglądałam, i biały futerał mi się bardzo podoba
ale to jutro, dzisiaj ledwo żyję...

miseczki jakoś cudownie się nie napełniły... ale...
Guree spał na łóżku, TŻ go pilnował... jak otworzyłam lodówkę, to ten półprzytomny kocurek przeskoczył nad ramieniem TŻ-ta i w oka mgnieniu znalazł się przy mnie...
do teraz zjadł kawałek fileta z kurczaka, bardzo malutkie kawałeczki z ręki, jedną znalezioną chrupkę i małą łyżeczkę bozity (okoń w galaretce...)
aha, chodzenie nadal nie wychodzi mu najlepiej

jak wzięłam do ręki filet to zrobił stójkę, a raczej coś, co miało być stójką, ale oczywiście niewiele z tego wyszło (swego czasu tak ćwiczyliśmy łapkę - stojąc na dwóch musiał ją obciążać, więc dostawał mięso tak, że musiał stanąć na dwóch... a że łakomczuch z niego nieprzeciętny...

)
Już się doc śmiał - to czwarta narkoza Guree'ego, miałam już przygotowany filet, bo za pierwszym razem nie nadążałam kroić.. za drugim doc przekonywał, że nie ma siły, nie będzie chciał jeść... oczywiście powtórka z rozrywki... więc świeży filecik czekał w lodówce... mimo wszystko Guree jest z tych, co to najbardziej na świecie kochają jeść (mięso...), w drugiej kolejności bycie głaskanym....
Nie napisałam wcześniej, bo nie miałam jak... ale miałam kaca moralnego, że go tak zostawiłam - mama z nim pojechała... przez 3/4 nocy Guree spał ze mną, a właściwie to nie spał, tylko mnie udeptywał (co mnie budziło, więc ja też nie spałam...)... a potem pojechał i został sam w transporterze....

poprzednio zawsze ja z nim jeździłam, zastrzyki dostawał na moich rękach, z pazurkami wbitymi w moje ramię, ale spokojny... a teraz był sam
ale mam nadzieję, że mi wybaczy.. więcej go tak nie zostawię... choć mimo wszystko wolałabym, żeby nie było następnego razu...
a piątek to o tyle dobry dzień, że antybiotyk w niedzielę, i mam dwa dni na zostanie z koteckiem później... jutro będą fotki
aha, w trakcie pisania tego posta Guree zjadł kolejną porcję kurczaka, i próbuje się myć (choć nieporadnie mu to jeszcze wychodzić...)
(jak jest podwójny filet, to w środku są dwa takie jakby malutkie kawałeczki - to w sumie taki jeden cały zjadł.... w sumia tzn od powrotu do domu... nie krzyczcie....)