ten miesiąc nie jest dobry... Asia, Arni, 4kociaki u Ifciastu w tym słodziak Bamberek, teraz Fuksia.... w pracy tez mi nie idzie następne pół roku może być kiepskie... czuję się
doniczego nic mi nie wychodzi...
Z doła wyrywają mnie dwa ogony. Staram się chociaz do nich uśmiechać...
Scena rozrywkowa niedzielna. TZ montuje nowy zlew (poprzedni Gryzelda raczyła załatwić DO IMENTU to jest kot-demolka)
Dialogi
- Kochanie, czy Gryzelda może mieć to, co właśnie trzyma w pysku?
- tak, dałem jej do zabawy żeby sie odczepiła
- Kochanie a czy Suzi może mieć to, z czym właśnie ucieka? Duże trochę...
- Aaaa ty mała cholero Suzuki oddawaj śrubokręt!
Dobra. Chowam się w sypialni bo juz widzę oczy ucieszonych kotecków.
I słyszę
- GRYZELDA WYŁAŹ Z TEJ SZAFKI
- %%##^#%&^% ZOSTAWCIEEE TEEE ŚRUBKIIIII AAAA ZRÓB COŚ
(udaję że mnie nie ma)
- NIE UCIEKAJ! ODDAJ!
- GDZIE SCHOWAŁAŚ TEN ZAWIAS???
- Gryzaaaaaa wypuść Suzi z szafki!!!!
- SUZI NIE GRYŹ TEGO! TEN KARTON JEST GWARANCYJNY!!!!!
dalej się nie nadaje do cytowania. montowanie głupiego zlewu i jeszcze głupszej szafki trwało jakieś 4h...
natomiast natychmiast z sypialni wywabiło mnie coś co brzmiało
- miauk
- JEZUUUUU
- łup
- brzdęęęęęk jebudu sruuuuuu
nie pytajcie. zestaw srubek różnych wrednie się zbiera. kot się specjalnie nie przejął, natomiast ewolucje na palcach przy trzymanym narzędziowniku w ciasnym przedpokoju.... nie wiem jak TZ to przeżył
