
Zgłosiły się do nas karmicielki z os. Orła Białego - pod blokiem niezliczona ilość kotów, samych kociaków kilkanaście, do tego koty dorosłe. Stan zdrowotny przy takiej ilości - szkoda gadać. Część gromady ma świerzb. Reszta wychudzona, zapchlona, zarobaczona.
Do tego środowisko nieprzychylne.
Robimy co możemy, ale obecnie w domkach tymczasowych mamy prawie 40 kotów, adopcje stoją.
Zabrałyśmy dwa najbardziej potrzebujące kociaki, ale kilkanaście kolejnych czeka.
Dzięki zaradności karmicielek możemy przez jakiś czas korzystać z suszarni do przetrzymywania kotek po sterylkach. Pierwsza kotka już ciachnięta, plan przewiduje wysterylizowanie jeszcze dwóch w tym tygodniu.
Ale kociaków nie mam gdzie ulokować

Berenika u nas pierwszego dnia

i kilka dni później

Ważyła zaledwie 400g, mama się nią już nie zajmowała.
Jej matka już po sterylizacji, na dniach zostanie wypuszczona

Drugi kociak, a właściwie szkielet obciągnięty skórą - Pchła

Zdjęcie zrobione już po kilku dniach leczenia. Teraz brzuszek się zaokrągla, mam nadzieję że niedługo nabierze ciałka.
Trójka rodzeństwa Pchły siedzi u karmicielek (panie zabrały je po tym, gdy znalazły martwego kociaka, chyba zamordowanego). Niestety nie mogą tam długo zostać - panie są starsze, schorowane, nie mają sił aby się maluchami zajmować.
Może jest jeszcze gdzieś w Poznaniu miejsce dla kociaków?
Wg informacji od karmicielek mamy 3 (rodzeństwo Pchły) + 9 (ze świerzbem).
---
edit: bazarek dla tej gromady viewtopic.php?f=20&t=113856&start=0