no tak... ale ...nie poddaję się muszę go wspierać i musi wyzdrowieć...
wczoraj postawiłam kici jedzonko, nie było go, mam nadzieję, że zjadła, bo jej nigdzie nie widziałam, pani mówiła że poprawa jest, nie zarzuca jej, tylko potrząsa główką i ma ja skrzywioną, ale to jest objaw tego zapalenia czytałam w necie,,,,, wczoraj postawiłam w sumie tu u nas w krzakach 3 tacki z jedzeniem, wszystkie opustoszały, co mnie cieszy, a pani powiedziała, że tam gdzie dokarmia chorebzdę, też przychodzi dużo kotów na posilenie...
w pracy też nałożony obiadek

moja Pysia śpi w kartonie smutna, bo pan w szpitalu, to jego pupilka, a Seniorka nie chciała iść na drzemkę musiałam zwabić kawałkiem kiełbasy, bo zaraz przyjadą dziewczyny w poszukiwaniu mojej kotki, żeby przypadkiem Seniorka z nimi nie poszła, bo ona tu mieszka 13 lat i jest stałym mieszkańcem mego bloku...staruszka poczciwinka...