Milusia już po zabiegu.
Niestety, po usunięciu zęba ropa z zatok nie chlusnęła, co oznacza, że wstępne podejrzenie okazało się nietrafne. Wetka oczyściła to, co zebrało się nad noskiem. Ale żeby skutecznie się z tym rozprawić, trzeba najpierw poczekać na wyniki rozmazu. Na szczęście mają być jutro, a najdalej w poniedziałek. Może do tego czasu ropa nie zdąży się zebrać. A może wcale nie będzie się ponownie zbierać. Nie wiadomo. W każdym razie do czasu otrzymania wyników wetka nie jest w stanie nic zrobić, bo nie wie, z czym walczy. Na dwa antybiotyki o szerokim spectrum toto nie zareagowało.
Dodatkowym utrudnieniem jest jeszcze to, że Milusia bardzo źle znosi antybiotyki. Natychmiast traci apetyt, a przez to mniej je i jej odporność jeszcze się obniża, kotka słabnie.
Mam nadzieję, że brak apetytu powróci po usunięciu kła i uporządkowaniu paszczy. Według wetki żaden więcej ząb nie zasługiwał na usunięcie, więc tylko wyczyściła z kamienia pozostałe. Wokół kła sytuacja była paskudna, Milusia musiała się nacierpieć.
Teraz najważniejsze, żeby doszła do siebie po narkozie i odzyskała apetyt. Jeszcze jest średnio przytomna. To znaczy owszem, odebrałam ją obudzoną, chodzi sobie po domu, ale niewiele dociera do niej z otaczającej rzeczywistości. W dodatku jest jej gorąco i poleguje najchętniej w przedpokoju na zimnej podłodze. Ale temperatury nie ma.
Musimy odczekać pewnie do jutra.
A żeby stało się zadość zasadzie, że nieszczęścia chodzą parami, to Femcia ma chyba zapalenie pęcherza. Nie wylizuje dooopki, ale sika poza kuwetą, na kocim posłanku i jest pioruńsko marudna.
Czy ktoś może mi powiedzieć, jak można przeziębić pęcherz w 30-stopniowym upale?
Muszę złapać jej mocz. Kompletnie nie wiem, jak.