joluka pisze:może rzeczywiście jednak ogłosić Kuszkę w Polsce, ale to zawsze jeszcze kwestia transportu, nawet, gdyby chętni się znaleźli...
i to nie o sam transport chodzi. trzeba zaczipować, pobrać krew i wysłać do Francji na badanie przeciwciał wścieklizny, potem na podst. wyników miejscowy wet wystawia certyfikat, z którym mogę przekroczyć z kotem granicę. taka procedura trwa ok.miesiąca. czyli w tym czasie Kuszka musiałaby być u mnie, izolowana w oddzielnym pokoju, bo testów brak. a ja co jakiś czas wyjeżdżam - i wtedy nikt nie dopilnuje, żeby koty były izolowane. na dodatek ona chyba mnie całkiem zapomniała, przynajmniej takie wrażenie ostatnio robiła.
no i czy ktoś z PL zdecydowałby się wziąć kota tak z ogłoszenia, nie widząc go na żywo??? a jeśli Kuszkę wezmę do PL, to musi ją ktoś wziąć, bo nie mogę z nią tak w tą i z powrotem jeździć.
no i jeszcze biorąc pod uwagę, w jak dzikiego kota Kuszka potrafi przemienić się u weta, to jakoś mnie przeraża to pobieranie krwi, transport samolotem, wyjmowanie jej z transportera przy przechodzeniu przez bramkę (żeby prześwietlić kocią torbę)... nie ogarniam tego

cynamon i wanilia pisze:a ja liczę na to, że DS Pchełki zaraził kogoś miłością do kotów i znajdzie jej dom
też na to po cichutku liczę...