Hospicjum 'J&j'[7]...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 29, 2010 16:26 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

[']

Nie tak miało być...

Asia_Siunia

 
Posty: 4396
Od: Czw mar 05, 2009 15:18
Lokalizacja: gdzieś spod Torunia...

Post » Wto cze 29, 2010 17:55 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

:(
[*]

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Wto cze 29, 2010 18:30 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Fuksiu, dzielna koteczko :cry:
Tak bardzo chciałam dobrego życia dla Ciebie, Kotusiu.....
[']

Theodora

Avatar użytkownika
 
Posty: 1886
Od: Pon kwi 30, 2007 10:49

Post » Wto cze 29, 2010 21:14 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Szkoda... :( Biedne kolorowe futerko, przynajmniej możemy powiedzieć, że miała maksimum szansy - tylko po prostu była zbyt chora, żeby móc ją w pełni wykorzystać :( Agn, przecież wiemy, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś, a może nawet jeszcze trochę więcej...


mpacz78 pisze:Kwotę, którą zadeklarowałam na Fuksię będę nadal wpłacać na pozostałe stadko kotów.

Ja też. Nawet nie zmienię tytułu wpłaty - niech to będzie taki mały fuksiowy fundusz dla tych, co potrzebują ekstra opieki.
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 29, 2010 21:45 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Śledzę wątek Fuksi od dawna. Nie sądziłam, że tak szybko odejdzie...
Śmierć przeważnie przychodzi niespodziewanie...

Tyle osób tak heroicznie walczyło o jej szczęście, choć nie było to proste (pamiętam nawet swój udział w dyskusjach na temat jej "być albo nie być"). Jestem pewna, że warto było o nią walczyć, odeszła kochana, wiedziała, że są ludzie, którym na niej zależy. Zrobiłyście dla niej to, co najlepsze, dałyście jej opiekę, miłość i ciepło, a to najważniejsze. Ryczę jak bóbr, bo wiem, co czujecie.

[i] Moja kochana Fruzinko, zaopiekuj się Fuksią...
ObrazekObrazek

Ines_Chorzow

 
Posty: 693
Od: Nie sty 20, 2008 12:35
Lokalizacja: Chorzów

Post » Wto cze 29, 2010 22:51 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Dopiero co wróciłam.
W myśl zasady: `żywi najpierw`, odczekałam kilka godzin od umówionej pory, na swoją kolej.

Nie było żadnych szans. Tak, jak pisałam wcześniej, to było odraczanie wyroku już od jakiegoś czasu.
Bezpośrednią przyczyną śmierci była sepsa i niewydolność oddechowa. Zaś przyczyną sepsy była potężna infekcja pęcherza. Doc mówił, że nie widział jeszcze tak zniszczonej błony śluzowej w pęcherzu. Krwotok był masywny z właściwie całej powierzchni śluzówki. Permanentna infekcja pęcherza przyczyniła się do wytworzenia się trzech sporych torbieli przy pęcherzu, wypełnionych płynem surowiczym, od nich stan zapalny przenosił się na zewnętrzną powierzchnię jelit. Te torbiele to były te `guzy`, które czułam macając Fuksję. Jelito grube bardzo rozciągnięte.
Inne narządy wewn. - nerki, wątroba, trzustka, śledziona, żołądek - b/z.
Nie było żadnych szans. Krwawienie nie ustawało, mimo podawania przez tydzień leków przeciwkrwotocznych. Nawet operacja nie dawałaby specjalnej nadziei, bo nie było jednego źródła krwawienia, które można by było zatamować. Dożylnie podawany antybiotyk tylko spowolnił nieco postęp infekcji.

Teraz, gdy patrzę na zachowanie Fuksji u mnie w domu, widzę, że jej początkowo `niby agresywne` zachowanie i wobec mnie i wobec kotów, to był wynik bólu, a nie stresu w związku ze zmianą miejsca. Kiedy tydzień temu ból zaczął być łagodzony środkami przeciwbólowymi, Fuksja złagodniała - mogłam wszystko przy niej zrobić.

Przy następnym kocie, nie będę `rozsądna`...
Przy następnym kocie zaufam swojej intuicji, która przy Fuksji już w zimą mówiła mi `weź ją`. Wtedy wystraszyłam się - ilości kotów w ogóle, ilości kotów pieluchowych, które miałabym pod opieką. Wtedy uznawałam argument moich oponentów, że `już mam za dużo kotów`.
Miałam szansę by akurat tego kota postarać się uratować i stchórzyłam wtedy, gdy były jeszcze na to szanse...
[size=70:3moegwn0]Nie, nie zadręczam się i nie umartwiam. Oceniam rzeczowo, wg moich kryteriów dane, które otrzymałam. Już nigdy nie zgodzę się na to, by domniemany rozsądek moich oponentów tak bardzo zaważył na moich decyzjach. Przestanę się doszukiwać racji w tym, co czasami piszą mi ludzie, którzy nie zgadzają się ze słusznością tego, co robię. I może dzięki temu, jakiś kot będzie mógł żyć dłużej. A przynajmniej ja będę wiedziała, że spróbowałam dać temu kotu taką szansę.[/size:3moegwn0]

Mpacz78, PumoIM - bardzo Wam dziękuję za `Fundusz Fuksikowy`.
Ostatnio edytowano Śro gru 28, 2011 16:39 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro cze 30, 2010 0:39 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Biedna mała :cry:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro cze 30, 2010 7:52 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Jak sobie ciągle o tym myślę, to faktycznie nie jest możliwe aby tylko stres nowego miejsca, nowych kotów i nowej opiekunki był odpowiedzialny za jej zachowanie, jakie przejawiała u Agn, ona była już chora, cierpiała dlatego zachowywała się agresywnie.
Przecież tu zmieniała domy też często, w każdym były inne zwierzęta, koty, psy i nie reagowała nerwowo.
Weci mówili nam o tym, że te infekcje będą się powtarzać, ale nikt nie sądził, że aż tak szybko i tak gwałtownie.
Może gdyby dostawała jakieś leki ciągle zapobiegawczo, może ten pęcherz wytrzymałby dłużej, ale żaden wet tu o tym nie wspominał, a tak była tylko leczona gdy stan zapalny już się pojawił i tak do następnego razu.
Gdybym wiedziała, że Fuksia tak szybko odejdzie, oszczędziłabym jej tej przeprowadzki i Agn tych przejść, pozwoliłabym jej odejść u nas, gdzie była już ostatnio przyzwyczajona i gdzie spędziła ostatnio wiele szczęśliwych chwil, taką staram się ją pamiętać: jak śmiesznie kicała po schodach, jak wdrapywała się na drapak, jak wylegiwała się w słońcu, jak biegała z korkiem od wina w zębach. Króliczek :cry:
Taką ją pamiętajmy:
ObrazekObrazekObrazek[/quote]
Jedyny pożytek z tej całej akcji to, że poznałam Agn i że dzięki Fuksi koty, które są u Agn dostaną dodatkowe wsparcie, bo teraz nie ma co płakać trzeba pomagać tym którzy są i żyją.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro cze 30, 2010 9:29 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Moniko, dziękuję.
Dla mnie `pożytek z całej tej akcji` jest nieco inny. Przypadek Fuksji zradykalizował moje podejście do pewnych kwestii. Nie może być tak, żeby ludzie nieżyczliwi mieli jakikolwiek wpływ na moje decyzje - nawet tylko przez to, że zasieją we mnie wątpliwości. Bo to nie o nich chodzi, im i tak nie udowodnię, że jestem osobą rozsądną.
W mojej pracy chodzi o koty i tylko spokojna rzeczowa ocena, czy jestem w stanie któremuś pomóc powinna mieć wpływ na moje decyzje.

I nie, nie tłumaczę tego wszystkiego, bo jestem zależna od tego, czy ktoś `da datek` na moje koty. Ludzie, z którymi współpracuję pomagając mi, nie czynią mnie zakładnikiem swojej pomocy. Jestem zależna od ich pomocy ale nie jestem im podporządkowana. To, że tłumaczę i piszę, nie wynika z tego, że jest jakiś odgórny przymus nakazujący mi [i:387aznal]tłumaczyć się[/i:387aznal]. To wynika tylko i wyłącznie z mojego szacunku dla tych osób, które chcą ze mną współpracować.

I tak, życie toczy się dalej.
Dziś do Doc trafi Hopi. Nadal jest niewyraźna, więc trzeba ją dokładnie obejrzeć.
Życie toczy się dalej, bo moje koty, to nie koty, które `chciałam adoptować` i których funkcją u mnie w domu jest `towarzyszyć` mi. Moje koty, to koty, nad którymi zobowiązałam się roztoczyć szczególną opiekę i nie wolno mi `odpuścić sobie`.

A osoby, które nie są w stanie tego pojąć, nie zasługują na moją uwagę i wyjaśnienia.
Ostatnio edytowano Śro gru 28, 2011 16:40 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro cze 30, 2010 9:41 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Masz całkowita rację.
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro cze 30, 2010 9:42 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

kordonia pisze:Masz całkowita rację.

podpiszę się pod kordonią :ok:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Śro cze 30, 2010 11:46 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

PearlRain pisze:
kordonia pisze:Masz całkowita rację.

podpiszę się pod kordonią :ok:

i ja się podpiszę :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Śro cze 30, 2010 13:23 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Każdy sobie radzi jak umie Agn; można przejść zupełnie obojętnie obok rannego, cierpiącego kota, który - dosłownie - napatoczył się pod nogi. Praktykowane przez forumowiczów tego forum.

Fundacja KOT

 
Posty: 1165
Od: Sob cze 28, 2008 13:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro cze 30, 2010 13:51 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

Agn pisze:Moniko, dziękuję.
Dla mnie 'pożytek z całej tej akcji' jest nieco inny. Przypadek Fuksji zradykalizował moje podejście do pewnych kwestii. Nie może być tak, żeby ludzie nieżyczliwi mieli jakikolwiek wpływ na moje decyzje - nawet tylko przez to, że zasieją we mnie wątpliwości. Bo to nie o nich chodzi, im i tak nie udowodnię, że jestem osobą rozsądną.
W mojej pracy chodzi o koty i tylko spokojna rzeczowa ocena, czy jestem w stanie któremuś pomóc powinna mieć wpływ na moje decyzje.

I nie, nie tłumaczę tego wszystkiego, bo jestem zależna od tego, czy ktoś 'da datek' na moje koty. Ludzie, z którymi współpracuję pomagając mi, nie czynią mnie zakładnikiem swojej pomocy. Jestem zależna od ich pomocy ale nie jestem im podporządkowana. To, że tłumaczę i piszę, nie wynika z tego, że jest jakiś odgórny przymus nakazujący mi tłumaczyć się. To wynika tylko i wyłącznie z mojego szacunku dla tych osób, które chcą ze mną współpracować.

I tak, życie toczy się dalej.
Dziś do Doc trafi Hopi. Nadal jest niewyraźna, więc trzeba ją dokładnie obejrzeć.
Życie toczy się dalej, bo moje koty, to nie koty, które 'chciałam adoptować' i których funkcją u mnie w domu jest 'towarzyszyć' mi. Moje koty, to koty, nad którymi zobowiązałam się roztoczyć szczególną opiekę i nie wolno mi 'odpuścić sobie'.

A osoby, które nie są w stanie tego pojąć, nie zasługują na moją uwagę i wyjaśnienia.


Agnieszko, masz świętą rację.

Codziennie myślę o Tobie i Twoich kociastych.

Co konkretnie dolega mojej cudownej pupilce?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro cze 30, 2010 14:51 Re: Hospicjum 'J&j'. Fuksja [']

:(((((((( [*]
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 175 gości