Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 9.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 28, 2010 22:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Legnica, bardzo trafne porównanie - żaden kot nie powinien być trzymany w klatce. Oczywiście, poza koniecznością wyleczenia.
Ani w pseudohodowli (bo to miejsce nie zasługuje na nazwę hodowli), ani w żadnym innym domu.

kicia582 pisze:Nie.Trzeba czasu i cierpliwosci.Tak jak napisalam,Mirka wie co robi.

I otwartej stale klatki. :)
Na to tez przyjdzie czas.
Agn pisze:Z drugiej strony, jestem ciekawa, jaką
burzę wywołałabyś na forum, gdyby okazało się, że Misza jednak klatki nie chce opuścić i alternatywą dla takiego stanu rzeczy okazałaby się eutanazja.

Jeżeli jedynym wskazaniem do eutanazji byłaby niechęć do opuszczenia klatki - oczywiście.
Innej opcji dla takiego kota nie ma?
ObrazekTesknie kochanie(*)Obrazek Miszka i Majka

kicia582

 
Posty: 381
Od: Pon lut 22, 2010 0:33
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 28, 2010 22:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Bardzo mi sie podobalo powiedzonko ( chyba napisane gdzies przez Agn :oops:)

'Jak sie nie obrocisz, z tylu zawsze dupa ktora mozna kopnac'

Nic dodac, nic ujac ;)
Itak zle, itak nie dobrze.
Biedny, biedny kot. Pocos go Mirka brala.. Dawno by w cierpieniach odszedl z tego swiata i jego ciezka dola u Ciebie teraz nie spedzalaby snu ludziom z powiek..

Keshe jak mialam na dt, byla w lazience. Nie wychodzila zza kibelka kilka dni, prala mi koty przy blizszym kontakcie. Otwieralam drzwi na osciez ale nosa nie wysunela, a jeszcze gorzej jak ktorys z moich wparadowal do niej.. :roll:
Wkoncu znowu zamknelam drzwi by miala spokoj. Pewnego dnia zaczela sie poprostu dobijac do drzwi wiec wyladowala odrazu z kotami ;) I do pojscia do nowego domu zyla w znimi w niewiarygodnej wrecz harmonii i zgodzie;) Ale to mloda kotka byla. Nie wiem, ale podejrzewam, ze doswiadczony zyciem kot moze potrzebowac tego czasu znacznie, znacznie wiecej..
Nie mam moze 20 lat doswiadczenia z praca z kotami, ale pewne sprawy behawioralne wydaja mi sie ... logiczne..
I tez logicznie rzecz biorac, jestem pewna, ze jak tylko kot zacznie przejawiac jakakolwiek chec wyjscia z klatki, zostanie mu to umozliwione.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Pon cze 28, 2010 22:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Na razie chyba nie bardzo jest inna opcja - gdyby była, pewnie zostałaby wykorzystana.

Czy szukano dla niego domu wychodzącego, bo kot przecież z ulicy i niezbyt domowy?

Agn pisze:Czy może 'oczywiście wywołałabyś burzę'?

A Ty byś spokojnie się na taką eutanazję sprawnego, wyleczonego kota zgodziła?

Agn pisze: A co w sytuacji, gdy Misza sam nie będzie chciał opuścić klatki? Burza z powodu trzymania kota w otwartej klatce? Czy może przymusić go do bycia poza klatką zamykając mu wejście do niej?

W domu, w takiej ilości kotów wokół może nigdy nie zechcieć wyjść, ale to nie powód by usypiać kota. I nie powód by go trzymać w niekomfortowych dla niego warunkach poza czas konieczny do wyleczenia. A że warunki dla niego nie są komfortowe - okazuje to brudząc poza kuwetą. Kot brudzący nie jest "dziwakiem" - po prostu pokazuje że mu coś nie pasuje.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39264
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon cze 28, 2010 22:38 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:Nie mam moze 20 lat doswiadczenia z praca z kotami


Nie przejmuj się.
MariaD też nie ma.
[Co wcale jej nie przeszkadza wypowiadać się tak, jakby miała.]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon cze 28, 2010 22:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

:arrow: Drugi filmik.


MariaD ma nikłe pojęcie o kotach. Nie zastanowiła się nawet, dlaczego Misza był taki pożółkły a o tym też pisałam. Koty o tak typowym „umaszczeniu” to koty, które długi czas żyły w lęku nie dbając o siebie, leżąc w mokrym a bardzo często we własnym moczu. Misza został znaleziony na jakiś działkach, czyli teoretycznie był wolny. Co miał z tej wolności, jeśli przesiadywał gdzieś skulony ze strachu. Ten kot boi się wszystkiego. Nawet wolności.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon cze 28, 2010 22:46 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Legnica, bardzo trafne porównanie - żaden kot nie powinien być trzymany w klatce. Oczywiście, poza koniecznością wyleczenia.
Ani w pseudohodowli (bo to miejsce nie zasługuje na nazwę hodowli), ani w żadnym innym domu.


I pisze to osoba,która wszelkimi sposobami i na każdym kroku stara się zgnoić DT.Dla mnie wszystko jedno który DT.Bo DT. to miejsce które daje kotom z klatek,rasowym i pseudo rasowym szanse na życie,szanse której nikt inny dać nie chce.A spodziewałabym się,że tyle samo zajadłych postów tychże autorów,miałabym okazję przeczytać na temat walki z pseudo i z hodowlami w których kot jest rzeczą.
I niech mi nikt nie próbuje tłumaczyć że to prześladowanie Mirka_T ma jakikolwiek związek z dobrymi radami.
Zwykłe nękanie,gnojenie i mieszanie z błotem,jak dla mnie prześladowanie.
Wciąż się zastanawiałam o co tu do diabła chodzi?Chyba już wiem.
Jeśli mam rację to na Mirka_T nie skończycie.
Legnica
 

Post » Wto cze 29, 2010 7:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Ponieważ to ja wysłałam Miszę do Mirki postanowiłam coś napisać. W schronisku w rogu klatki kot ten cierpiał niewyobrazalnie, ponieważ przez kilka tygodni miał otwartą ranę, a nikt z weterynarzy nie chciał się zająć dzikusem. Gdyby nie Mirka zostałby uśpiony, zagłodzony lub puszczony na wybieg dla dzikusów bez przeleczenia. Z bólu na nic nie reagował, więc uznano go na głuchego. Ja widzę ogromne postępy zarówno w wyglądzia jak i zachowaniu kota. Po takich przejściach i takim bólu nie ma się co spodziewać cudów, a pomysł o domku wychodzącym to chyba jakiś okrutny żart. Wiem, że przez Miszę Mirka ma dużo nieprzyjemności i dużo roboty. Nikt inny nie podjął się ratowania tego kota. Mi pozostaje tylko dziękować i pomagać chociaż finansowo w miarę możliwości. A to, że kot przebywa w klatce, nie jest problemem przy tak długim leczeniu i po takich przejściach. On się w takiej przestrzeni czuje bezpiecznie.
Obrazek

Mruczeńka1981

 
Posty: 12562
Od: Sob gru 29, 2007 17:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto cze 29, 2010 7:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Ach Mirka, znowu u Ciebie tak ruchliwo. Kiedys sie to musi przeciez sprzykrzyc.

:-) Misza, moj kochany kocik, wyglada wspaniale pod Twoja kochajaca reka. Jeszcze troszke czasu minie i bedzie biegal po mieszkaniu, zobaczycie. Na odwiedziny w otwartej klatce tez nie warczy juz, widac, ze mu to jest mniej wiecej obojetne. (Chociaz ton nie mialam wlaczony)

Jeszcze jedno Mirka, dziekuje za kciuki. W tym tygodniu bede wiecej wiedziala, ale na razie jest dobrze :-)

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Wto cze 29, 2010 8:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mrgreen pisze:Nie wiesz, że koty trzymane w klatkach bieleją [ze złości]? :mrgreen:

mrgreen pisze: ja myślałam, że to od wybielacza... :?


mrgreen pisze:Też.
Pewnie codziennie jest chlapany. :mrgreen:


Jaki chlapany? Regularnie moczony, wręcz namaczany.


Mirka_t - skoro dalii tak bliski jest los Miszy a sama nie dawno straciła kota może zaopiekuje się Miszą?
Dalia - co ty na to?
Ostatnio edytowano Wto cze 29, 2010 9:01 przez alfabia, łącznie edytowano 1 raz

alfabia

 
Posty: 204
Od: Pon lis 24, 2008 20:31

Post » Wto cze 29, 2010 9:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

alfabia właśnie chciałam zaproponować Miszkę MariiD :ryk: tak się przejmuje tym kotem :wink:

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Wto cze 29, 2010 9:03 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

SecretFire pisze:Ach Mirka, znowu u Ciebie tak ruchliwo. Kiedys sie to musi przeciez sprzykrzyc...


......no nie wiem....

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5023
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Wto cze 29, 2010 9:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

a ja chciałam PODZIĘKOWAĆ MRUCZEŃCE za wypowiedż i cieple słowa bo ZNA TEGO KOTA OSOBIŚCIE :1luvu: MIRKO jak dla mnie laika dokonałaś CUDU Z TYM KOTEM
krynia08
 

Post » Wto cze 29, 2010 9:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

alfabia pisze: Mirka_t - skoro dalii tak bliski jest los Miszy a sama nie dawno straciła kota może zaopiekuje się Miszą?
Dalia - co ty na to?

No co TY, żartujesz sobie?
Plebs z arystokracją mieszać. W dodatku taki trochę "wybrakowany"?
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto cze 29, 2010 9:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

:lol: no nie godzi się :lol:
Legnica
 

Post » Wto cze 29, 2010 9:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

alfabia pisze:
mrgreen pisze:Nie wiesz, że koty trzymane w klatkach bieleją [ze złości]? :mrgreen:

mrgreen pisze: ja myślałam, że to od wybielacza... :?


mrgreen pisze:Też.
Pewnie codziennie jest chlapany. :mrgreen:


Jaki chlapany? Regularnie moczony, wręcz namaczany.


Mirka_t - skoro dalii tak bliski jest los Miszy a sama nie dawno straciła kota może zaopiekuje się Miszą?
Dalia - co ty na to?

zaślepienie powoduje ze nicków nie rozrózniasz? 8O
czy ja coś pisałam o Miszy? 8O
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 71 gości