kocie niemowle na parkingu-potrzebne DT WLADYSLAWOWO

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie cze 27, 2010 19:10 Re: kocie niemowle na parkingu-potrzebne DT WLADYSLAWOWO

dafney pisze:Następnym razem jak znajdę kota i zobaczę jakiekolwiek objawy (biegunka, wymioty) od razu jadę do weta po surowicę.


I to będzie właściwe podejście.

dafney pisze:Koty mojej mamy mają 9 i 7 lat. Nigdy nie wychodziły na zewnątrz, więc nie miały kontaktu z wirusem. Może kotka jako kociak miała, bo jest z ulicy, ale to mało prawdopodobne, bo pewnie podzieliłaby los Arniego...
Koty są zdrowe (tzn nadal grubasy), ale jeśli im się coś stanie, to ja chyba umrę, więc chyba lepiej je zaszczepić. Tylko czy szczepionka nie spowoduje, że zachorują? Przecież odporność wytwarza się po jakimś czasie po szczepieniu. Tak właśnie czytam, że szczeniaka, który miał kontakt z parwo nie wolno szczepić, tylko podać surowicę. Czy dorosłe zwierzęta traktuje się w tej kwestii inaczej?
Dzwoniłam rano do weta, ale powiedziano mi, że dorosłym kotom raczej nic nie grozi jak nie miały bezpośredniego kontaktu z kociakiem. Mama wyprała rzeczy mojej córki i prześcieradło z łóżeczka, ale całego łóżeczka nie da się umyć, bo to takie materiałowo-plastikowe łóżeczko.


Masz dwa wyjścia - czekać aż wystąpią objawy - co może nigdy nie nastąpić, ale jeśli nastąpi może być ciężko, bo koty do młodziaków nie należą i nigdy nie wychodziły, więc nie wiadomo jak dadzą sobie radę z infekcją. Generalnie powinny sobie poradzić, ale zdarzały się zejścia kotów dorosłych i nieszczepionych na PP.
Ja bym zaszczepiła jak najszybciej. Koty są już w takim wieku, że brak uodpornienia - nie tylko na PP, ale również na wirusy odpowiedzialne za KK, może spowodować sporo kłopotów. Im starsze będą, tym trudniej będzie zwalczyć ewentualną infekcję, a złapać coś zawsze mogą, nawet jak nie wychodzą.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon cze 28, 2010 16:15 Re: kocie niemowle na parkingu-potrzebne DT WLADYSLAWOWO

Agn pisze:
dafney pisze:Następnym razem jak znajdę kota i zobaczę jakiekolwiek objawy (biegunka, wymioty) od razu jadę do weta po surowicę.


I to będzie właściwe podejście.


Ja bym dawała surowicę niezależnie od objawów w przypadku kociaka. Na wejściu. Bardzo Ci współczuję dafney - to obrzydliwa choroba... Arni [*]

edit: poprawka cytatu
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 28, 2010 17:01 Re: kocie niemowle na parkingu-potrzebne DT WLADYSLAWOWO

Szkoda, że od razu nie pomyślałam o surowicy ( właściwie nie wiedziałam o jej istnieniu) :( . Niewiele wiem o kocich chorobach (chociaż miałam w domu koty i tymczasowałam ich co najmniej kilkanaście). Teraz od dłuższego czasu mam tylko psy i wiele rzeczy mi uleciało. Z panleukopenią nie miałam nigdy styczności. Coś tam czytałam, ale to nie to samo.
Gdybym wiedziała, to od razu po znalezieniu malucha w środe stanęłabym na głowie, żeby dostał surowicę :cry:

dafney

 
Posty: 168
Od: Nie sty 28, 2007 14:35
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon cze 28, 2010 23:19 Re: kocie niemowle na parkingu-potrzebne DT WLADYSLAWOWO

Eehhh... smutno...
Miałam zajrzeć tu przed weekendem i trzymać kciuki, a teraz... ehhh :cry: .
Dafney, współczuję... Zrobiłaś wszystko co możliwe w tych warunkach, maleństwo miało i opiekę i ciepło...
Obrazek

Szałwia

 
Posty: 1010
Od: Pon lis 20, 2006 20:02
Lokalizacja: Białystok --> Gdańsk

Post » Wto cze 29, 2010 18:42 Re: kocie niemowle na parkingu-potrzebne DT WLADYSLAWOWO

Kochani forumowicze z tego wszystkiego nie podziękowałam Wam za wsparcie psychiczne. To było dla mnie bardzo ważne...
Monia, Aniu, Agnieszko i Bożenko Wam szczególnie bardzo, bardzo dziękuję. Na prawdę nie zdziwię się jak przestaniecie odbierać ode mnie telefony... Przepraszam za to całe zamieszanie, za to, że przez pół soboty ciągałam Was po lecznicach.

Nawet nie wiecie jak mi jest cholernie przykro. To było wyjątkowe kocię. Takie ufne i wpatrzone w człowieka. Mam kilka fotek,ale nie wstawię ich, bo nie dam rady jeszcze na nie patrzeć.

dafney

 
Posty: 168
Od: Nie sty 28, 2007 14:35
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto cze 29, 2010 19:52 Re: kocie niemowle na parkingu-potrzebne DT WLADYSLAWOWO

Asiu to Ty zrobiłaś bardzo dużo, zatraciłaś się aby mu pomóc, nie udało się ale mało kto poświęcił by swoje wakacje, swój urlop aby ratować maleńkie kociątko, jesteś wielka, podziwiam Cię za to co zrobiłaś, wielki szacun jakby powiedzieli ziomale ;)

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Daniel1988, Wix101, włóczka i 61 gości