Zgodnie z podpowiedzią zmieniłam odpowiednio tytuł
Banerka lepiej nie robić, bo jednak nie zawsze było "vici", choć faktycznie w znaczącej większości przypadków
Hestia wczoraj była w wyjątkowo złym humorze - na wstępie nasyczała na sędzinę, która ją oceniała, a w bisie syczała niemal cały czas
Ale poza niecenzuralnym słownictwem - aniołeczek
Nie przeszkodziło jej to w pokonaniu najpierw kremowej brytyjki, a później rosyjskiego niebieskiego
Dziś było znacznie lepiej z humorem, co zaskutkowało jednogłośnymi wyborami podczas bisu (5:0)
Za to co wyprawiała w mieszkaniu mojej kuzynki... jak to dobrze, że na codzień używa strun głosowych w mniejszym stopniu
Całą pierwszą noc łaziła po mieszkaniu, zwiedzała i głośno komentowała - miałam wielką ochotę ją udusić
A wczoraj po wystawie była nieco zmęczona i poszła grzecznie ze mną spać, za to obudziła mnie o 5.00 rano wielkim wrzaskiem, że przecież już jest dzień i dlaczego nie ma śniadania ewentualnie mogłabym się z nią pobawić - i tak za każdym razem, kiedy tylko się ruszyłam albo ciut otworzyłam oko

W samochodzie w obie strony (z Warszawy do Białegostoku i z powrotem) jechała na moich kolanach i była bardzo zadowolona
Czinek jechał z tyłu, też na kolanach część drogi. I żadne z nich nie zorientowało się, że ma sąsiada

(choć pod koniec podróży do Białegostoku Hestia popatrywała podejrzliwie do tyłu, ale nie rzucała brzydkimi wyrazami, więc raczej nie widziała tam kota

)