jaaana pisze:Bardzo się niepokoję o maluszka...
Ja też, bo tak naprawdę nadal nie wiadomo, czy wyjdzie z tego.
Maluch nadal nic nie je, to znaczy nic oprócz conva.
Codziennie wet, kroplówka i tak dalej.
Jest dość zywotny, ale nie wiem, czy przezwycięży chorobę.
Angelek w odróżnieniu od niego rośnie, je , bawi sie, szaleje.
Porzucił swego brata. Teraz bawi się z Węgielkiem i Kreseczką.
W ogóle nie uważa, zachowuje sie jak widzący kociak.
Wskakuje na moje spodnie i wspina się po nich
(Kreseczka kilka razy zrobiła to na mojej gołej nodze),
skacze z krzesła na podłogę.
Stał sie bardzo milusi, mruczy jak go biorę na ręce i głaszczę.
Jest dwa razy większy od brata i widzę jak stara się zastąpić wzrok słuchem.