Pytanie do zakoconych Mam :)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw cze 24, 2010 11:12 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

MAczeK_79 pisze:Jest zdrowa... Bierzemy ją do siebie... :)


no oby oby, zebyscie potem problemow nie mieli - ja bym sprawdzila te testy, czy sa wpisane w ksiazeczke zdrowia - powodzonka :ok: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Czw cze 24, 2010 12:23 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

Dzięki :) Trzymajcie kciukasy ;)

MAczeK_79

 
Posty: 70
Od: Pt sty 08, 2010 11:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 25, 2010 8:50 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

No to po odwiedzinach :) Przebiegły spokojnie bez fukania i takich tam :kotek: Kota trochę nieśmiała, ale mój kocurro sobie z tym poradził :) Będzie dobrze :)

MAczeK_79

 
Posty: 70
Od: Pt sty 08, 2010 11:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 25, 2010 11:36 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

MAczeK_79 pisze:No to po odwiedzinach :) Przebiegły spokojnie bez fukania i takich tam :kotek: Kota trochę nieśmiała, ale mój kocurro sobie z tym poradził :) Będzie dobrze :)


wyglada na to, ze Wasz kotus jest mega towarzyski i bardzo spragniony bratniej kociej duszy :mrgreen: :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto lip 06, 2010 12:21 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

Dawno nie zdawałam relacji, więc ożywiam wątek trochę ;)
Pierwszy dzień był ciężki dla Mi (tak ją nazywamy)... Zestresowana, sama... Płakała trochę w nocy...
Ale teraz - generalnie jest super... Już widzę, że ciężko mi będzie się z nią rozstać... Martwi mnie tylko, że mój Gizmol raczej do dżentelmenów nie należy... Na początku ona bardziej jego lała. Musiałam jej pazurki obciachać... Za to teraz na odwrót. A że nasz kotowaty do wagi piórkowej nie należy (w przeciwieństwie do koty), to mała obrywa... Siada na niej okrakiem i gryzie... Ma kilka takich incydentów w ciągu dnia i wtedy leją się bardzo... Poza tym jest ok... Mała go wylizuje... Mniej interesuje się zabawkami... I mniej się chyba miziankuje... Czy takie gryzienie to normalka? Bo ja czasem to mam ochotę dać mu w tyłek... Jak widzę, że przegina, to go łapię i przytrzymuję. Czasem pomaga. Ale nas większość dnia nie ma... Może nasz kocur na dokocenie się nie nadaje po prostu??

MAczeK_79

 
Posty: 70
Od: Pt sty 08, 2010 11:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 06, 2010 12:39 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

:lol: :lol:

jakbym moje tygrysy widziala :wink:

spokojnie sie nadaje :ok:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto lip 06, 2010 13:07 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

Heh... Tylko mój TŻ stwierdził, że pewnie się nie nadaje (woda na jego młyn), bo się leją i podgryzają sobie gardła ;) Głównie to Mała Mi na tym cierpni, bo mniejsza i jak takie futro się na niej uwali to umarł w butach... :roll: A wygląda to czasem naprawdę nie fajnie... Futro w powietrzu fruwa, bo Mała (jak się jej uda), przewraca się w żelaznym uścisku na plecy i okłada Gizmola łapkami ile wlezie...
Tylko potem uznają jakiś niewidzialny rozejm i wszystko wraca do normy...

MAczeK_79

 
Posty: 70
Od: Pt sty 08, 2010 11:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lip 06, 2010 14:16 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

na oko od razu widac jak koty sie lubia, a jak sie nie lubią - jest kolosalna roznica miedzy nielubieniem a zabawą - koty sie wlasnie tak bawią - ganiaja sie, chowaja gdzies, wyskakuja jeden na drugiego, czasem takie fikoly w powietrzu odstawiaja :ryk: :ryk: :ryk: a jak juz sie dorwą, to zaraz lecą kopniaczki, obowiazkowo piercing ucha, no i zapasy - jeden siedzi na drugim i probuje go sobie podporzadkowac - i zaden nie odpuszcza - to jest super widok, choc faktycznie moze groznie wygladac

naprawde nie ma nic milszego jak obserwowanie wzajemnych relacji kotow - sa fascynujace :mrgreen: :1luvu:

gdyby Wasze kotki sie nie lubily, to na pewno nie byloby wzajemnego wylizywania sie, spania obok, urzedowania razem.... zreszta nielubienie widac golym okiem, nie trzeba tlumaczyc, widac zacietrzewienie w oczach kota i niechec do kontaktow z tym "drugim"

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto lip 06, 2010 14:24 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

czy masz zdjęcie, jak wygląda Mała Mi?
W sobotę znalazłam koteczkę, która jest taką kocią miniaturką, szukam jej właścicieli i właśnie pomyślałam, żeby ją "roboczo" nazwać Mała Mi. W wątku z mojego podpisu KOTKA Z DRZEWA są zdjęcia Małej.

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 07, 2010 6:47 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

Zdjęcia mam, ale muszę TŻta zmolestować, żeby mi je dał, bo na jego aparacie są ;)
Spróbuję na jutro załatwić :) A jak nie - to w poniedziałek :)
Mała Mi to nasza prywatna nazwa tej koteczki :) Ona w książeczce ma Mini :) Ale ponieważ jestem fanką muminków, to Mała Mi wydawała mi się bardziej porządana :) :mrgreen: No i reaguje jak się Mi za nią woła :) Mała jest krówkowata, ma kolorowe poduszeczki i czarną plamkę na nosie :) A na końcu czarnego ogonka małą, białą latarenkę :) Niezmiennie fascynuje to Gizmola ;)

Heh... A podczas bijatyk, to normalne, że Mała się wydziera? Gizmol nie... Cichy zabójca... Ale ona się drze jak on bez wyczucia zaczyna się wgryzać....
M. nie jest przekonany, że drugi kot do dobry pomysł... Ale poczekam jeszcze... Zobaczymy co powie, jak Mi wróci do domu ;) Ja już widzę, że będzie mi jej bardzo brakować....

MAczeK_79

 
Posty: 70
Od: Pt sty 08, 2010 11:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 07, 2010 10:34 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

MAczeK_79 pisze:ponieważ jestem fanką muminków, to Mała Mi wydawała mi się bardziej porządana
muminki są cooltowe :ok:

MAczeK_79 pisze:A na końcu czarnego ogonka małą, białą latarenkę Niezmiennie fascynuje to Gizmola

zabawka lepsza niż laserowy wskaźnik, prawda

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 07, 2010 10:47 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

dite pisze:
MAczeK_79 pisze:ponieważ jestem fanką muminków, to Mała Mi wydawała mi się bardziej porządana
muminki są cooltowe :ok:

Normalnie poczułam się jak wśród swoich :) Czuję się trochę rozgrzeszona z całej kolekcji Muminkowej stojącej dumnie na półce w salonie ;)

MAczeK_79 pisze:A na końcu czarnego ogonka małą, białą latarenkę Niezmiennie fascynuje to Gizmola

zabawka lepsza niż laserowy wskaźnik, prawda


Taaaa.... Generalnie od kiedy pojawiła się w domu mała, futrzana zabawka w formie Małej Mi, to wogóle go nie interesują zabawki... 8)

MAczeK_79

 
Posty: 70
Od: Pt sty 08, 2010 11:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 16, 2010 13:15 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

No to wklejam zdjęcia dwójki :D Nie, żeby zawsze tacy grzeczni byli... O nie... Ale takie chwile też się zdarzają, więc nie jest chyba źle ;)

Obrazek

Obrazek

MAczeK_79

 
Posty: 70
Od: Pt sty 08, 2010 11:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 16, 2010 14:58 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

Witam na forum.
Jestem tu nowa. Jednak postanowiłam zabrać głos, bo też się właśnie dokociłam. Zastanawialiśmy się nad tym dwa miesiące. Pracujemy, córka chodzi do szkoły, po południu wiadomo, jakieś "pożyteczne prace domowe", zakupy, czasem znajomi - więc nasza dotychczasowa futrzasta jedynaczka Amber (trzylatka) nieraz długo była sama, czasem było widać, że się nudzi. Z drugiej strony istniała obawa, że nie zaakceptuje drugiego futra, bo nigdy nie miała kontaktu z innym kotem - i co wtedy. No i jeszcze mąż, który nie tyle zgodził się na drugiego kota, co stwierdził "róbcie, co chcecie". W końcu, po lekturze wątków o kroplach Bacha i fellinwayu podjęłyśmy decyzję.
Zdecydowałyśmy się na kociaka, bo podobno dorosła kotka łatwiej akceptuje młode. Malutką adoptowałyśmy z białostockiego Kotkowa, a obawą, co do dogadania się kotów,podzieliłyśmy się z panią z DT. I to prawda, co piszą dziewczyny, w razie gdyby koty naprawdę się nie dogadały, mogłabym ją oddać. Domowi tymczasowemu zależy na znalezieniu dobrego domu dla swoich podopiecznych, więc nie zostawiłby kota tam, gdzie dzieje mu się krzywda, także ze strony innego kota.
Na szczęście kociaste dogadały się w tempie ekspresowym.
Co do kocich przepychanek też mnie to na początku niepokoiło, ale widzę, że zębów i pazurów używają ostrożnie, a po "walce" kładą się razem i Amber wylizuje Safi pysia, więc ta walka to taki objaw kociej przyjaźni.
Koszty wiadomo, większe, ale chyba nie podwójne. Moje dziewczyny jedzą Animondę carny, starsza w wersji adult, młodsza kittena, jak już będą jadły to samo, będzie jeszcze taniej - większe puszki (na razie dwusetki). Żwirku nie schodzi dwa razy więcej, więcej jest tylko skarbów w kuwecie, ale skoro się już grzebie, to właściwie bez różnicy, ile się wygrzebie. Koszt weterynarza - odrobaczanie to grosze, sterylizacja to jednorazowy wydatek, szczepienia to tylko te pierwsze, miesiąc po miesiącu, później, dla niewychodzących co dwa-trzy lata, to nie położy budżetu domowego. A widok kociaków śpiących w objęciach - bezcenny.Teraz wiem, że dokocenie było jednym z moich lepszych pomysłów.
A mąż... nosi Safi na rękach, gada do niej, głaszcze, z zapałem macha wędką. Twój też jeśli nie jest zdecydowanym przeciwnikiem kotów (a nie jest), to sam fakt, że to już jest "własne" futro go rozmiękczy.
Natomiast słusznie ci dziewczyny radzą, żeby brać dorosłego kota, takiego, o którym wiadomo, że kocha inne futra.

O matko, ale się rozpisałam. Sorry, ale jestem teraz ogromnym entuzjastą dwóch kotów w domu, więc tak jakoś wyszło.

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lip 19, 2010 6:34 Re: Pytanie do zakoconych Mam :)

wiewiur, bardzo dziękuję Ci za tego posta, bo daje nadzieję...
No zobaczymy jak z tym dokoceniem będzie... Cichuteńko liczę na to, że mój M. zobaczy różnicę, jak Mała Mi wróci do domku (czyli za 2 tygodnie) :)
Ostatnio znajoma nam zakomunikowała, że jej szwagierka miała 2 koty, ale tak szalały, że musiała jednemu poszukać nowego domu, bo nie dało się wytrzymać... 8O Szczerze - zdziwiło mnie to... Teraz, jak mamy Mi w domu, rzeczywiście - bywa, że gonią, burczą, szaleją, przelecą po człowieku podczas drzemki, ale żeby jakoś strasznie było na tyle, żeby szukać nowego domu...? Trochę mnie to zaskoczyło...
Co do absorbowania, to prawda jest taka, że jak Gizmo był sam, to często zdażało mu się specjalnie coś strącić z szafki (jak byliśmy w pokoju), żeby się nim zająć, pobawić, pogonić... No i skarbów rzeczywiście więcej... M. cierpi strasznie, bo Mi ma żwirek bentonitowy (my używamy cats best dla długosierściuchów)... A to jemu przypada teraz czyszczenie kuwet codzienne... :roll: Teraz w pełni doceniliśmy nasz żwirek ;)

MAczeK_79

 
Posty: 70
Od: Pt sty 08, 2010 11:40
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 41 gości