pamiętnik Agusi - Agusia nie zyje [*]

Agusia została w lecznicy na kroplówce
maleńka jest słabiutka ale już silniejsza niż wczoraj wieczorem
gorączka spadła

GORĄCA PROŚBA OD KILLATHY.Jest w lecznicy i potrzebuje koniecznie rady kogoś doświadczonego,jeżeli chodzi o białaczkę.
Agusia ma jakieś nietypowe objawy,coś się złego dzieje.

Ja mam telefon do Mili tylko :cry:

i tylko ją znam jeśli chodzi o znajomość białaczki, chyba, że moja wetka

Killatha nie może się dodzwonić do Mileny,nie odbiera telefonu.Krótko rozmawiałam, kotka ma jakieś nietypowe obawy.Tyle wiem.Ponawiam prośbę.Jakiś wet,który się w tym specjalizuje?

Rozmawiałam z Killatha, podałam jej telefon do mojej wetki. To świetny diagnosta i super człowiek. Może coś doradzi. Leczy koty aby je wyleczyć, a nie wyciągać forsę.

Szura

Miejmy nadzieję, że doktor Ewa pomoże.
Leczy również forumowe koty. Ma wiedzę i doświadczenie. Pisała w miesięczniku KOT jak istniał jeszcze. Nazywa się Ewa Pacałowska. To dzięki niej wcześniaki urodzone przez moją Biełeczkę (karmione butelką od pierwszych chwil życia) przeżyły i wyrosły na piękne kocury.

jestem po rozmowie z doktor Ewą (był kiedyś taki serial

)
podobno takie objawy się zdarzają i nie ma co panikować
rozmawiałam też z Milenką
teraz wszystko w łapkach Agusi
trzymajcie za nią kciuki
bardzo są potrzebne

Uf... dobrze, że nie jest najgorzej. Kciuki trzymamy :ok:

Killatho, juz wiem co u Was :oops:

Trzymam wielgachne :ok:

. Aguniu, nie dawaj sie chorobie.

ja jeszcze napiszę - pani doktor Ewa :1luvu:

nie ma obaw przed udzielaniem konsultacji przez telefon w odróżnieniu od niektórych warszawskich wetów
zaleciła obserwację Agusi (tak jakbym robiła coś innego

) i możemy się z nią kontaktować w razie potrzeby

Bo to super wet, ze świecą takiego szukać :ok:

Agusia jest naprawdę biedniutka
zrobiłam jej zdjęcie.... ale go nie wkleję
ja bym nie chciała żeby ktokolwiek oglądał mnie w stanie niereprezentacyjnym

Killatha pisze:Agusia jest naprawdę biedniutka
zrobiłam jej zdjęcie.... ale go nie wkleję
ja bym nie chciała żeby ktokolwiek oglądał mnie w stanie niereprezentacyjnym

Basiu, nie domagamy się oglądania Agusi w takim stanie, poczekamy na zdjęcia, jak już będzie lepiej.
Dobrze, że są jeszcze weci chętni do pomocy.
Za zdrowie Agusi mocno zaciskam kciuki :ok:

Bardzo się cieszę, że udało się znaleźć pomoc (podglądałam , ale siedziałam cicho, bo nikogo odpowiedniego nie znam).
Aguchna, trzymaj się.
killatha - wielkie ukłony i podziękowania. Chylę czoła.

pamiętnik Agusi - Agusia nie zyje [*]

Kto przegląda forum