Malwinka to słodziasek, a ja skleroza... Codziennie rano przypomina mi sie w pracy, ze mialam zrobic banerek, ale to dlatego, ze po pracy wracamy pozno i nie wlaczam juz w domu komputera - jak tylko bedzie chwila spokoju to zrobie (niestety w pracy nie mam photoshopa)
Spokojnie Tillibulku! Malwinka cierpliwa - poczeka! Na razie mamy poprzedni banerek, więc nie ma pośpiechu - dzisiaj taki dzień, że siedzieć się nie chce, a co dopiero coś robić......
Moje niewzruszone myszą, wczoraj jeszcze jedna pojechała do maluchów of Orchidki, które są u mojej znajomej (przesłodkie glutasy) - one też niewzruszone. Moje koty nazywam śmietnikowcami - do zabawy fajne wszystkie śmieci, papierek, kapsel od butelki (hit), torebki... A te maluchy może za małe na taką zabawkę?
Malwinka chociaż z minutkę się pobawiła, czy też nie bardzo?
A pogoda faktycznie paskudna, ja bym mogła w taką tylko spać...
i wyszlo na to, ze mam lenia - a my naprawde zabiegani ostatnio bylismy - a ze wracalismy pozno, to juz nie wlaczalam kompa, a tylko na swoim kompie moze zrobic banerek, bo tylko tam mam photoshopa
co do myszki z mikrochipem to nasza Freya ja kocha ona w ogole uwielbia myszy - Zorka najbardziej lubi swoja mysz na sznurku (ciagle nosi ja w zebach), a Ruby... woli sie ganiac niz bawic zabawkami
ojej - Tillibulku - nie chciałam tak sugerować - sorry! źle zrozumiałaś - lenia to ja mam i to nie tylko dzisiaj....
a w Polsce Beatko dzisiaj październik.... - zimno, mokro, szaro i ponuro.......
Qlenko - mała raczej zadziwiona myszką - nie bardzo rozumie, że to nie piszczy i nie brzęczy uciekając, tak jak piłeczki, tylko wtedy, jak na to nadepnie...... - ale Murek z Majorką wyraźnie zaintrygowani tym specyficznym, ćwierkającym dźwiękiem......
Nie chcę robić płonnych nadziei, ale... Pokazałam znajomej Malwisię i się zakochała. Miała wcześniej kotkę, której się zeszło już... W domu jest piesek. Ale dziewczyna mieszka z rodzicami, którzy chyba się boją tej przypadłości Malwinkowej, więc razem pracujemy nad przekonaniem ich, że ani niewidomy kotek, ani lepsze zabezpieczenie domu, coby nie wychodził, absolutnie nie gryzie Jeśli tylko się uda, to pewnie będą się z Tobą kontaktować, a i ja dam znać... Mam nadzieję, że rodzice będą podatni na ciotczyne pouczanie Nadzieja jest, bo moja mama też się bała opiekować kotem, kiedy ja np. wyjadę, a teraz nie da się jej dosłownie od mojej Majki odkleić