Ludwiczek najpiękniejszy kot na świecie...(')

Ludwiczek lubi mnie chyba coraz bardziej, bo cały wczorajszy wieczór i dziś rano nie odstępował mnie na krok

Nawet jak zmywałam naczynia to czułam jego oddech na plecach (bo rozsiadł się za mną na stole kuchennym) :lol:

Pozwolił też wreszcie nosić się w sposób jaki pokazała nam Magda i podnosił wtedy łebek do całowania :1luvu:

Na razie wyróżnił w ten sposób tylko mnie, Michał musi swoje odczekać i nie może go nosić :twisted:

Jutro chyba jednak przejdziemy się do weterynarza po trzecią dawkę szczepionki na grzyba, bo te strupki koło uszka nie zniknęły całkiem

I przy okazji zabijemy wszelkie życie wewnętrzne kociaków (ależ mi się podoba to określenie :lol:

). Mam nadzieję że Ludi nie obrazi się po tym na długo... :roll:

ojej, jak miło to czytać :1luvu:

Ania zobaczysz, że z niego to będzie jeszcze miziak nad miziaki :kotek:

druga sprawa, skoro strupki nie zniknęły, to poradźcie się lekarza czy nie zaszczepić przeciw grzybicy także Majeczki, by uniknąć zarażenia grzybkiem.

magdaradek pisze:Ania zobaczysz, że z niego to będzie jeszcze miziak nad miziaki

Tak coś czuję, bo już teraz pozwala nam na więcej czułości niż Majeczka, która musi mieć wyjątkowy dzień żeby dać się poprzytulać

magdaradek pisze:poradźcie się lekarza czy nie zaszczepić przeciw grzybicy także Majeczki, by uniknąć zarażenia grzybkiem.

Też o tym myślałam. Mam nadzieję że nie będzie za późno... Na razie niczego niepokojącego nie zauważyłam, ale lepiej chuchać na zimne.

Ania,

pewnie nie myślałaś, że dwa koty to tyle radości, co?
i jeszcze taki Misiu się trafił...

olamichalska pisze:pewnie nie myślałaś, że dwa koty to tyle radości, co?

Myślałam

Ale faktycznie po prostu rozpiera mnie radość kiedy widzę jak się ze sobą bawią i Majeczka wreszcie się nie nudzi

Z Ludwiczkiem naprawdę szczęście mieliśmy, bo jest idealny pod każdym względem i do tego przeuroczy :1luvu:

Mamy dwa najcudowniejsze koty na świecie i basta

ja mam od Magdy dwójkę

kocurki

Jak od Magdy to też muszą być cudowne i wychuchane

Od dawna są u Ciebie?

Pozdrawiamy kocurki :kotek:

LaraAnn pisze:
olamichalska pisze:pewnie nie myślałaś, że dwa koty to tyle radości, co?

Myślałam Ale faktycznie po prostu rozpiera mnie radość kiedy widzę jak się ze sobą bawią i Majeczka wreszcie się nie nudzi Z Ludwiczkiem naprawdę szczęście mieliśmy, bo jest idealny pod każdym względem i do tego przeuroczy
Mamy dwa najcudowniejsze koty na świecie i basta

chłopaki sa od kwietnia 2009 roku, dołaczyły do dwójki starszych kotów, a w listopadzie 2009 przez drogę przemknęła mi czarna bieda, która rozbawia całe towarzystwo.. więc u nas jest dość tłoczno ale i wesoło :-)

od Magdy kociaki są wypieszczone i wychuchane :-)

Olu dziękuję...... :oops:

tylko jedzą dużo mięsa :wink:

Właśnie wróciliśmy od weterynarza. Mieliśmy przyjemność poznać panią doktor Wrzesińską - Asiu jerzykówko bardzo dziękujemy za jej polecenie

Dawno nie spotkaliśmy tak kompetentnego i miłego zarazem lekarza :ok:

Niestety klinika nie miała na stanie Felisvaca, bo używają innego preparatu, ale sprowadzą dla nas i prawdopodobnie już za tydzień Ludwiczek i Maja zostaną zaszczepieni. Zmiana się nie powiększa ani nie rozprzestrzenia, ale została wzięta próbka tego strupka do analizy.
Ludwiś poza tym ma się dobrze

Gorzej z Majeczką która jak się okazało cierpi na autoimmunologiczne zapalenie dziąseł i pogorszyło jej się znów z oczkiem (ma niedrożny kanalik, a właściwie drożny ale kończący się w podniebieniu, a nie w nosku...)

Dostaliśmy kropelki do oczka, a dziąsełka będziemy smarować profilaktycznie pastą, o ile nam na to Majeczka pozwoli. Na razie będziemy próbować bez pasty.

Oba dzielne i grzeczne kotki dostały tabletkę na odrobaczenie i ładnie połknęły :piwa:

Majeczce dobrze zrobiło towarzystwo Ludwisia w transporterze, bo wyjątkowo dziś nie płakała

Dobrze że się jeszcze do niego mieszczą razem

Co ty masz za kontenerek, że ci dwa wlazły :?:

U mnie po wsadzeniu Zulusa robi się zdecydowanie za ciężko i za ciasno aż mam wrażenie, że rączka mu trzaśnie :!:

Dwóch to bym na raz nie udźwignęła.... :wink:

Tym ciężkim sposobem muszę dokupić drugi kontenerek bo w razie potrzeby zawiezienia obu gacków byłby nie lada problem...

Hehe, specjalnie kupiliśmy największy jaki był

I na szczęście nie muszę go dźwigać sama, tym zajmuje się Michał :twisted:

Na początku wsadziliśmy je we dwa, ale Majeczka tak się nadzierała już na korytarzu że się cofnęliśmy żeby je przepakować do jednego. I pomogło

Ludwiczek najpiękniejszy kot na świecie...(')

Kto przegląda forum