K-ów, pilnie potrzebna mamka!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 22, 2010 19:30 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Tweety pisze:
Marek pojechał z jedną kotka Zuzi do Romana, bo zostały dzisiaj zaszczepione a pannie niebezpiecznie spadła temperatura ....
Właściwie w takiej sytuacji to nic się nie chce robić.


Dana została w inkubatorze, możliwe, że to reakcja poszczepienna.
no cóż, trzymajcie kciuki

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 22, 2010 19:33 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

A ja proponuje, żeby kazdy na spotkanie wziął poduszkę wypełnioną pierzem i przyp.... temu do kogo ma jakieś ale. Ja pewnie doznam wstrząsu mózgu ale co mi tam.

Jest jedno rozwiązanie, o którym rozmawiałam z Tweety. Wpadłam do niej biura, ale akurat nie miałam poduszki :-) Jeśli coś się dzieje to informujmy o tym na bieząco osoby, których to dotyczy a nie zbierajmy kwity bo potem dochodzi do eskalacji.

Nikogo nie dyskredytuję. Szanuję wszystkich a niektórych nawet podziwiam. Czasem widzimy jednak tylko wycinek z życia człowieka, ten fundacyjny ale nie mamy pojęcia, że czasem komuś może się życie skomplikowac i ma cały świat przeciw sobie. Pomyslmy o tym zanim zacznie się jeszcze jeden łańcuszek wypominków
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 22, 2010 20:15 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

z Daną co raz gorzej, rozmawiałam z Romanem

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 22, 2010 20:25 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Szlagbyto.....
Ale kciuki trzymam :ok:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13552
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto cze 22, 2010 21:06 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...

Przyszła dziewczyna ws. Olka. Studentka, mieszka z rodzicami w okolicach Agamy. Mieli 15letniego kota, który obecnie mieszka z dziadkami. Zaznajomiona z koniecznością sterylizacji, uświadomiliśmy o tym, że zabezpieczenie okien, zwłaszcza balkonu, jest konieczne. Olek elegancko się zaprezentował - na dodatek władował się dziewczynie na kolana i tam zasnął :D

Powiedzieliśmy, że damy znać po wizycie u Romana, czy wszystko ok ;)

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Wto cze 22, 2010 21:53 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Tweety jak będziesz miała chwilę, to odnieś się do mojego smsa. Może być tu, może być na pw. Wszystko jedno :)

kastapra

 
Posty: 1578
Od: Nie paź 26, 2008 13:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 23, 2010 0:10 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

kastapra pisze:Tweety jak będziesz miała chwilę, to odnieś się do mojego smsa. Może być tu, może być na pw. Wszystko jedno :)


masz na PW.

Nie wiem czy brak wieści z KV to dobry, bo nic się nie dzieje czy zły znak, bo odeszła chwilę temu i dr Magda nie chce dzwonić po nocy :roll:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 23, 2010 7:34 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Kastapro, czy Ty masz książeczki maluchów agatki? Mają wpisane szczepienia?
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Śro cze 23, 2010 7:36 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Zostawiłabym ten temat w cholerę, zresztą na spotkaniu mnie nie będzie i do gadania zbyt wiele nie mam, bo zaraz wyjeżdżam, ale Tweety powiedziała parę słów, które bardzo mnie ubodły.

Generalnie najlepiej podsumowała całą tę dyskusję Akima: Tweety nie licz na to, że jeśli ktoś naskakuje na mnie albo na Grzesia, to nie będziemy się bronić. Myślałam, że moja obrona zakończy sprawę, ale jak widać, dalej jesteśmy atakowani.

Podziękowanie to tylko fragment, a wszyscy uczepili się go, jakby to była najważniejsza sprawa całego problemu. I nie Tweety, nie mówiłam o podziękowaniach od Ciebie. Bo do kogo, jak do kogo, ale do Ciebie w tej kwestii nie mam żadnych zarzutów. Chodziło o to, że poświęciliśmy się przy tej stronie, jak pewnie mało kto, teraz ponosimy tego poważne konsekwencje finansowe, a do Grzesia nagle wszyscy mają pretensje. To boli. Strona AFNu miała być na już, na zaraz i może powinnam poprosić Grzesia o przemyślenie tego, zanim się zgodził. Ale to już nieważne.

Tweety pisze:a teraz powinni się odezwać ci, którzy od miesięcy grzebią w kocich kuwetach i niańczą tymczasy, że ich praca jest pogardzana, bo nie wycenili jej a może też wzięli by za to jako petsiterzy 2 czy 3 tysiące?
A co z tymi, których w ogóle nie ma na forum albo prawie się nie odzywają a zapieprzają jak dzicy przy kotach?

Mówisz tak, jakbyśmy my nie grzebali w kuwetach i nie zapieprzali przy kotach. Cena była tylko dla uzmysłowienia niektórym, że to wcale nie jest hop siup, a Grześ postawił stronę w trybie ekspresowym praktycznie od zera, do tego później zajmował się jej edycją, mimo braku tego w początkowej umowie.
Tweety pisze:A Olga mogła zapytać Grzesia czy mu ktoś podziękował czy nie jeżeli to stanowi sens całej sprawy. I nie będę bawić się jak dziecko w wypominanie działań pomocowych w drugą stronę, za co były podziękowania indywidualne i po cichu. Mam się też dopominać ich na forum??

Jak już pisałam, moim celem nie było uzyskanie podziękowań. To co robimy to wolontariat i nikt z nas nie oczekuje pomników na rynku. A co do podziękowań indywidualnie i po cichu - tak, dziękujemy za Waszą ogromną pomoc, kiedy w grudniu Kafka była chora, dziękujemy, że rachunek z KV mogliśmy uregulować później i dziękujemy, że mogliśmy pożyczyć kotowóz do przeprowadzki czy też kiedy go potrzebowaliśmy.

Jedyne, o co mogę mieć żal, to o nagonkę na Grzesia. Mimo pokazania braku winy z Jego strony, ciągle jest atakowany.
Przykro mi, że tak to wszystko się potoczyło i przykro mi, że taka jest decyzja Grzesia. Postanowił tak a nie inaczej, zapewne przez to, jak został potraktowany, zmienić tego nie potrafię, przykro mi. Może dało się jakoś załagodzić całą sytuację, ale to już raczej nie teraz, po tym jak padło tyle przykrych słów. A ciągłe nawiązywanie do "wgapiania się w monitor", o którym pisał, jest niesmaczne.

Osobiście fundacji zawdzięczam bardzo wiele i dalej chciałabym być z nią związana. Jak już pisałam w odpowiedzi do miszeliny, nie obrażam się i nie jestem typem osoby, która zbiera zabawki i idzie do domu. Zawsze będę wspierać AFN, jak tylko mogę, ale przez wakacje już o mnie nie usłyszycie ;)

Koniec i bomba.

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Śro cze 23, 2010 8:15 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Ja już w ogóle nie rozumiem, o czym jest ta "dyskusja"... Sorry.
Z wieści dobrych, bo i takie są: Kasia-Noemik nie spieszy z nimi, więc ją ubiegnę, żeby nie było, że samo zło się dzieje.
Pamięta ktoś jeszcze historię kotów od p. Heleny (tak, została ostatnia kocica do wysterylizowania)? Był uroczy lisek vel Marcel, wrażliwy Armanii...oraz .... TYMON (biało-bury, kopia Kikura).
Więc wczoraj dzwoniła Ewa, która Tymona adoptowała, on był z całej trójki najbardziej zmęczony i wycofany, a teraz, po usunięciu zębów, Tymek vel Newton (chyba) odżył, kocha ludzi i nie chce schodzić z kolan. I to są informacje, dla których mi się chce. :)
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Śro cze 23, 2010 8:18 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Może ja się w końcu odezwę bo mnie szlak trafia jak czytam cała ta dyskusje czy w tej fundacji są dorośli ludzie czy dzieciuchy bo ja czegoś nie rozumie nikt nikogo do niczego nie zmusza przynajmniej ja to tak rozumie jeżeli ja się decyduje że poświęcam swój czas dla fundacji to później nie narzekam że nie mam za co żyć bo jeździłem z kotami porostu mówię że nie dam rady i po temacie więc jak ktoś teraz ma coś zrobić to niech się zastanowi dobrze czy ma czas ,ochotę i czy czasem nie będzie głodował przez koty a nie narzekanie po fakcie że ja to i tamto zrobiłem i teraz jestem biedny ja też wczoraj sam załadowałem 800 kg fliz i rozładowałem i zrobiłem to bo chciałem a nie dla pochwał i głaskania po głowie więc myślę że powinniśmy się wszyscy zastanowić kto chce działać w fundacji dla zwierzaków a nie dla pochwał bo to o to chyba chodzi może się mylę no ale cóż mam swoje zdanie na ten temat.
i to tyle

wislackikot

 
Posty: 126
Od: Śro paź 07, 2009 18:17

Post » Śro cze 23, 2010 8:21 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

Czy wiadomo, co z Daną?
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13552
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro cze 23, 2010 8:23 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

miszelina pisze:Czy wiadomo, co z Daną?

Tak, umarła ok. 3 nad ranem.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Śro cze 23, 2010 8:25 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

lutra pisze:
miszelina pisze:Czy wiadomo, co z Daną?

Tak, umarła ok. 3 nad ranem.

Właśnie doczytałam na wątku schroniskowym. :( Mam nadzieję, że to nie to, o czym myslę.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13552
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro cze 23, 2010 8:27 Re: K-ów, ciągle na walizkach ...

nie wiem, chyba oprócz spadku temperatury nie było żadnych objawów... kto wie, kto kogo i czym zaraził...
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: koszka i 91 gości