No dobra, Kicia już po zabiegu. Jest przekochana. I tak samo przekochane są dziewczyny z KŻ, dzięki którym akcja tak szybko idzie. A wczoraj dotarły do mnie zapowiedzi dobrych wieści, ale póki nic nie klepnięte - nie będziemy zapeszać. Ale na zapas możecie trzymać kciuki

Poszłam wczoraj do budki ochroniarskiej powiedzieć pani, żeby na kicię nie czekała przez najbliższe dwa tygodnie, bo kicia miała zabieg a teraz jest w sanatorium. Pani po raz pierwszy zachowywała się radośnie i otwarcie przy mnie - zaprosiła mnie do środka, poprosiła żebym usiadła i z nią pogadała. Opowiadała mi swoim piesku, o tym jak wspomniana Kicia przychodzi do niej do budki spać i jak szokujące dla pani było, że prosi o wypuszczenie kiedy chce się załatwić

No i w ogóle dużo od serca sobie pogadałyśmy. Pani ze cztery razy wzdychała ze słowami "Może by się udało jej znaleźć dom, ta kicia jest taka kochana"... No jest

A ja mam nadzieję, że któregoś dnia będę mogła obwieścić jej dobrą nowinę

Pogadałyśmy też o drugim kocie. Podobno w okolicach północy trochę śmielej się pojawia. Ja po pracy wracam do domu padnięta i chodzę spać o 22 max, ale spróbuję na weekend wysiedzieć tak długo. I zaczynam rozglądać się za czymś w domu, co się nada do sprzedania na bazarku, żeby zbierać fundusz remontowy dla kicia (szpitalik i leczenie).
Tyle.
