Z fotkami musimy poczekać. Nie miałam na to czasu kompletnie bo jeden z kotów pani Uli jest chory, zrobiła mu się rana na paluszkach i zawiozłam kota do weta, okazało się, że te rany to jakieś straszne zmiany, najprawdopodobniej nowotworowe, więc kicie dziś musialam do weta zawieżć na zabieg. Nie wiadomo co z nią będzie, bo ma bardzo zlą morfologie. Ale kicia już po zabiegu , mam nadzieję, że jeszcze pożyje, chociaż weci są sceptyczni ( dzwonili nawet do mnie przed zabiegiem czy jednak kici nie uśpic

ale ja podjęłam decyzje, żeby spróbować, jeżeli kicia pózniej będzie się męczyla to oczywiście będziemy musiały coś postanowić

) Mogą być przerzuty. Zobaczymy. W każdym razie kicia z podwórka wylądowała u pani Uli w domu i pewnie doczeka końca dni juz u pani Uli, w domku, w ciepełku.
A maluchy... dwa juz zdrowe, a dwa jeszcze oczka mają brzydkie a zwłaszcza ten ze zdjęcia, to jedno oczko bardzo zle wygląda.
Nic, jak zwykle kciuki potrzebne.