Przytopiony kot - cito ! Helpunku !

[Marcellina]

Reniu, właśnie przeczytałam i.....gratuluję dokocenia

Wiesiu, spróbowałabyś nie wziąć do domu takiego przytopionego Wrzaskuna
A jeśli posłuchasz sobie ballady balkonowej tzw. somsiadek, i komentarzy będziesz pewna, że naprawdę dobrze zrobiłaś

[zuzia96]

Wiesiu, spróbowałabyś nie wziąć do domu takiego przytopionego Wrzaskuna
A jeśli posłuchasz sobie ballady balkonowej tzw. somsiadek, i komentarzy będziesz pewna, że naprawdę dobrze zrobiłaś

Pewnie, że też bym tak zrobiła A nawet mam w domu teraz takiego małego wrzaskuna, może nie przytopionego, ale wyrzuconego z domu i z...kościoła (gdzie szukał ratunku)

[Gretta]

Takie uratowane "własnoręcznie" to najwdzięczniejsze kooteczki świata

Dokładnie - jak moja Felusia zgarnięta przeze mnie z ulicy jako 4-5 tyg. maluch.
Tak się czasem zastanawiam - wie o tym, czy jak?

Gratuluję dokocenia - współczuję sąsiadów.

[zuzia96]

Takie uratowane "własnoręcznie" to najwdzięczniejsze kooteczki świata

Dokładnie - jak moja Felusia zgarnięta przeze mnie z ulicy jako 4-5 tyg. maluch.
Tak się czasem zastanawiam - wie o tym, czy jak?

Gratuluję dokocenia - współczuję sąsiadów.

A mój znajdek dostał na imię Feluś

[Gretta]

Takie uratowane "własnoręcznie" to najwdzięczniejsze kooteczki świata

Dokładnie - jak moja Felusia zgarnięta przeze mnie z ulicy jako 4-5 tyg. maluch.
Tak się czasem zastanawiam - wie o tym, czy jak?

Gratuluję dokocenia - współczuję sąsiadów.

A mój znajdek dostał na imię Feluś

Nie tylko Twój - początkowo myśleliśmy że to kocurek - Felek.
Potem zmieniliśmy na Felę .

Jak się ma bohater wątku?

[Marcellina]

Jak się ma bohater wątku?

Bohater wątku ma w tej chwili ponad 7 miesięcy. Z rezydentem dogadują się, choć Roody czasem zasyczy i warknie. No i daleko im do fajerwerków miłości w postaci wspólnego spania Jedyne wspólne czynności, to zapasy mrożące krew w żyłach obserwatora i seanse w Kocim Kinie, czyli obserwacja pożywiających się u nas na balkonie ptaków i wspólne kłapanie szczękami na kształt i obraz grzechotnika
No i rzeczy wspólne : czyli kuweta i miseczki.
Czasami próbuje umyć uszy Roodemu, ale zwykle wtedy obrywa łapą (bez pazurów, więc się nie wtrącamy).
Nie jest kotem nakolankowym, choć wzięty na ręce mruczy obłędnie. Ale już strzela oczami, jak by tu bezpiecznie umknąć
Został odpomponikowany. Zabieg zniósł dobrze.
Ogólnie-jak u Jane Austen-nazywamy ich Rozważny i Postrzelony . Młody potrafi zaczaić się na Roodzielca po to tylko, żeby wystartować z miejsca, jak śmigłowiec pionowego startu, zagruchać, spaść na łeb Roodemu i w nogi z gulgotem po całym mieszkaniu! Głupawka-odlot
Dzięki wszystkim cioteczkom za wsparcie i rady!

Edit: literówki

[sunshine]

Poczytałam. Super opowieści. Też kiedyś miałam kicię własnoręcznie znalezioną i odratowaną. Ufała mi bezgranicznie. wciąż za nią tęsknię. Teraz mamy 2 Dziewczyny i 2 Juniorów. Jakie walki, krzyki i gonitwy u nas odchodzą Najbardziej obawiam się, że którejś pięknej niedzieli sąsiadka do nas zapuka i opitoli za tupot małych stópek po jej suficie

[zuzia96]

Szczęśliwego Nowego Roku!!!



i specjalny Sylwestrowy buziak od Lilutka dla Rudego